POV: ISABELLA
Dziś z rana pobawiłam się trochę z Florence i Damonem, a potem wyszykowałam się aby pojechać do firmy ale przeciągnęło się to ponieważ dzieciaki nie chciały mnie puścić. W końcu jednak udało mi się wyjść, dziś zdecydowałam się kierować sama i wybrałam czarnego Asthona Martina niemal identycznego jak ten którym jeździłam w wyścigach tyle, że to auto należało do Cartera, za mną oczywiście jechali ochroniarze w czarnym SUV-ie, ze względów bezpieczeństwa.
***
Przez kilka godzin ogarniałam dokumentację i statystyki, a gdy tylko wybiła godzina czternasta zebrałam się do wyjścia i powrotu do domu. Ponieważ musiałam się wyszykować na ten obiad.
Gdy wróciłam do posiadłości zjadłam szybki obiad, z Damonem, Florence i mamą, a potem udałam się na górę szykować.
Wzięłam szybki prysznic i umyłam włosy, po czym wyszłam z kabiny owijając się białym puchowym ręcznikiem. Stanęłam przed lustrem i zaczęłam wykonywać pielęgnację po czym się pomalowałam, grubą warstwą korektora i podkładu zakryłam cienie pod oczami, bronzerem podkreśliłam kości policzkowe i nos sprawiając, ze kości były jeszcze bardziej zarysowane, dodałam małą ilość, na policzki i brwi jedynie przeczesałam ponieważ były idealnie wyregulowane, a rzęsy pomalowałam maskarą, całość klasycznie dopełniłam czerwoną pomadką którą pomalowałam usta. Włosy wysuszyłam i postanowiłam, że zostawię je rozpuszczone, co było nowością ponieważ przez ostatnie cztery lata chodziłam tylko w eleganckich kucykach lub kokach. Jednak dziś postanowiłam ładnie ułożyć włosy które sięgały mi ledwie do połowy pleców ponieważ kilka lat temu je obcięłam, a gdy już skończyłam przeszłam do garderoby aby wybrać ubranie. Wszystkie ubrania które przywiozłam ze sobą w czterech walizkach poukładałam wczoraj w nocy gdy nie mogłam spać. Dziś postawiłam na czerwoną bardzo mocno przyległą sukienkę z długim rękawem i głębokim dekoltem która sięgała mi do kolana i miała rozcięcie na prawej nodze sięgające aż do uda, na nogi nałożyłam czarne szpilki od Louboutina, a torebkę wybrałam z Hermesa również czarną.
Stanęłam przed lustrem które znajdowało się w garderobie, i przyjrzałam się swojemu odbiciu, wyglądałam bardzo dojrzale i kobieco, wcięcie w talii stało się węższe, a także miałam mocno zaokrąglone biodra i większy biust o ponad dwa rozmiary. Mocno się zmieniłam przez te pięć lat i było to widoczne gołym okiem. Moje oczy na nowo były puste, a uśmiech nigdy nie był prawdziwym uśmiechem, chyba, że spędzałam czas z moim rodzeństwem.
Wzięłam do ręki jeszcze czarny trencz z Versace gdyby później zrobiło się chłodniej, gdy wróciłam do pokoju, wsadziłam najpotrzebniejsze rzeczy do torebki, a do ręki wzięłam jedno z lepszych win jakie mieliśmy w domu i wyszłam z pokoju kierując się do wyjścia.
-Pięknie wyglądasz.- Gdy już miałam wychodzić, usłyszałam głos Damona który akurat chyba miał zamiar iść na górę.
-Dziękuję.- Uśmiechnęłam się do niego.
-Jak dorosnę, chcę być taka piękna jak Ty.- Znikąd pojawiła się Florence, a ja przykucnęłam przy niej.
-Już jesteś nawet i piękniejsza ode mnie.- Powiedziałam całując ją w czoło.
-Gdzie jedziesz?- Zapytał mnie Damon.
-Na spotkanie ze starymi przyjaciółmi.- Odpowiedziałam bratu, poprawiając mu jego roztrzepane włosy.
-Baw się dobrze, a Ty Flo już chodź bo zaraz będzie bajka.- Powiedział ciągnąc siostrę za rękę w stronę schodów. Pokręciłam z rozbawieniem głową i wyszłam z domu. Tym razem zdecydowałam się aby to Collin mnie zawiózł, ponieważ wątpię, że pozostanę trzeźwa.
CZYTASZ
INFINITE FEELING
Teen Fiction3 CZĘŚĆ TRYLOGII INFINITE ~Nieskończoność to długo ale nie jeśli w grę wchodzą uczucia~