POV: ISABELLA
Nastał dzień pogrzebu mamy i Cartera, posiadłość była pogrążona w ciszy, mimo, że kręciło się tutaj sporo osób. Wydarzenia sprzed paru dni wstrząsnęły całym miasteczkiem, które pogrążyło się w żałobie, w końcu zginęła burmistrz miasta i jej mąż do tego na ich własnym weselu. Jedna z najlepszych biznesmenek w kraju i jeden z najbardziej cenionych prawników w Stanach.
Westchnęłam i wygładziłam czarną przyległą sukienkę która sięgała mi za kolano po czym przyjrzałam się w sobie w lustrze, sińce pod oczami były widoczne nawet pod grubą warstwą makijażu, usta były suche i spękane dlatego posmarowałam je tylko pomadką ochronną, włosy stały się suche i matowe, a chcąc to zamaskować spięłam je w eleganckiego koka.
Spakowałam do torebki okulary przeciwsłoneczne i kilka innych niezbędnych rzeczy jak zapas chusteczek po czym wyszłam z garderoby i skierowałam się w kierunku pokoi mojego młodszego rodzeństwa.
Gdy weszłam do pokoju Florence, czarnowłosa siedziała na łóżku i wpatrywała się w ścianę. Miała na sobie czarną sukienkę, a włosy zaplotłam jej w dwa warkoczyki. Nawet na jej twarzy gołym okiem było widać zmęczenie, a podkrążone i czerwone oczy świadczyły o tym, że jeszcze niedawno płakała.
-Gotowa?- Zapytałam podchodząc do niej, przez co jej zielone oczy spoczęły na mojej osobie.
-Tak.- Odpowiedziała wstając, po czym wygładziła swoją sukienkę i do mnie podeszła. -Przepraszam, że w nocy do Ciebie przyszłam.- Powiedziała, a ja kucnęłam.
-Nie musisz przepraszać, zawsze możesz do mnie przyjść, poza tym i tak nie spałam.- Powiedziałam, a ona popatrzyła na mnie smutno.
-Długo to będzie trwało?- Zapytała mając na myśli pogrzeb.
-Rodziców znało bardzo dużo osób, więc za nim każdy złoży kondolencje to minie pewnie sporo czasu, ale Ty i Damon możecie wrócić do domu wcześniej.- Odpowiedziałam jej, a ona pokiwała głową.
-To dobrze.- Powiedziała.
-Idziemy po Damona?- Zapytałam wstając i wystawiając do niej dłoń którą dziewczynka chwyciła i razem ruszyłyśmy do pokoju który znajdował się obok. -Damon, jesteś gotowy?- Zapytałam wchodząc do pomieszczenia, a w nim zastałam Damona i Adriena który właśnie zapinał mu muszkę. Gdyby nie okoliczności taki widok by mnie rozczulił.
-Teraz już tak.- Odpowiedział chłopiec, kiedy brunet zapiął mu muszkę.
-W takim razie chodźmy.- Powiedziałam, a chłopiec złapał za dłoń Adriena i razem ruszyliśmy na dół gdzie czekała na nas cała reszta w tym i Nicholas.
-Możemy już jechać?- Zapytał podchodząc do nas, jego twarz była koszmarnie blada, a oczy mocno podkrążone ale to nic dziwnego skoro nie spaliśmy od ponad trzech dni, a funkcjonowaliśmy tylko dzięki kawie i temu, że musieliśmy być silni dla naszego rodzeństwa które teraz miało już tylko nas.
-Tak, samochody gotowe?- Zapytałam, ponieważ większość z nas zdecydowała się jechać z kierowcami ze względów bezpieczeństwa.
-Czekają na zewnątrz.- Odpowiedział, a ja skinęłam głową i z Florence za rękę ruszyłyśmy do wyjścia z domu.
Wsiadłyśmy do samochodu którym mieliśmy jechać całym naszym rodzeństwem.
Kolejnym jechali Adrien, Stella i Maddy z Lucasem.
Oliver z Asherem i Sophia z Derekiem i Kaylie również jechali z kierowcą.
Jedynie Leyla i Isaac i Evelyn z Alecem zdecydowali się jechać sami.
CZYTASZ
INFINITE FEELING
Teen Fiction3 CZĘŚĆ TRYLOGII INFINITE ~Nieskończoność to długo ale nie jeśli w grę wchodzą uczucia~