7.Moje małe aniołki

832 34 9
                                    

POV: ISABELLA

Biegłam za dwoma diabłami które uciekały przede mną śmiejąc się w niebogłosy po tym jak wylali na mnie połowę ciasta na babeczki które chcieliśmy razem zrobić na deser. Na rzecz zemsty zdjęłam nawet szpilki i biegłam za nimi w gołych stopach. W końcu udało mi się ich dorwać w pokoju Damona, kiedy załapałam ich oboje po czym mocno przytuliłam do siebie brudząc ich ciastem które było na moich ubraniach. Pisk Florence i krzyk Damona nie sprawiły, że ich puściłam, a przytuliłam ich do siebie jeszcze mocniej podczas gdy oni się wyrywali.

-Puść nas!- Piszczała Florence śmiejąc się przy tym na cały głos.

-A obiecujecie, że więcej nie będzie na mnie żadnego zamachu z ciasta?- Zapytałam rozbawiona ich krzykami.

-Tak!- Krzyknęli oboje, a ja ich puściłam patrząc na ich twarze i ubrania które były uciapane w cieście. Zaśmiałam się na ten widok.

-Nie wiedziałem, że tak szybko biegasz i masz tyle siły.- Powiedział zdyszany Damon na co się zaśmiałam.

-Lata treningów młody.- Powiedziałam z uśmiechem.

-Ciężko było Ci uciec.- Powiedziała Florence która starała się unormować oddech.

-Byłam najlepsza w szkole nie tylko jeśli chodzi o naukę ale także i o sport maluchy. Idźcie w moje ślady, a będziecie rządzić szkołą.- Powiedziałam patrząc na ich dwójkę.

-Jesteśmy Ross, nie mogłoby być inaczej.- Powiedział dumny Damon, a ja się zaśmiałam.

Mama z Carterem zdecydowali, że dzieci będą mieć takie samo nazwisko jak ja i Nicholas ponieważ chcieli aby każdy odbierał nas jako prawdziwe rodzeństwo.

-Jestem cała brudna.- Powiedziała Florence, patrząc zdegustowana na swoje ubrania i ręce.

-Odkrywcze.- Parsknął Damon, na co dziewczynka pacnęła go lekko w głowę.

-Co się śmiejesz, Ty też wyglądasz jak skunks.- Powiedziała, a ja się zaśmiałam.

-Już spokój, wszyscy idziemy się umyć, a potem posprzątamy ten bałagan w kuchni który narobiliśmy.- Powiedziałam, a oni na słowa o sprzątaniu się skrzywili.

-No co, każdy na dziś już skończył pracę i został już aby Arthur którego obowiązkiem na pewno nie jest sprzątanie.- Powiedziałam, a oni westchnęli.

-No dobra.- Powiedzieli wstając. Damon ruszył do łazienki która znajdowała się w jego pokoju, a Florence wyszła kierując się do swojego pokoju gdzie również znajdowała się łazienka. 

W zasadzie łazienka była praktycznie w każdym pokoju bo w znacznej części była ona łącznikiem między dwoma pokojami, jednak było też kilka takich gdzie były one tak po prostu więc w sumie łazienek mieliśmy coś koło czternastu, a pokoi około dwudziestu trzech jednak nie byłam w stu procentach pewna bo nigdy nie widziałam planów tego domu. Posiadłość była ogromna i śmiało mogłyby tu mieszkać ze trzy bądź cztery rodziny.

Po chwili także i ja ruszyłam do swojego pokoju aby się umyć, z racji tego, że był już w zasadzie wieczór to stwierdziłam, że po prysznicu ubiorę się po prostu w piżamę gdyż i tak dziś nie planowałam nigdzie wychodzić bo z dziewczynami i Adrienem jestem umówiona dopiero jutro. 

Gdy już byłam ubrana związałam włosy w luźny warkocz i zrobiłam szybką pielęgnację twarzy po czym wyszłam z pokoju i skierowałam się do pokoju Damona gdzie go nie zastałam, po czym udałam się do pokoju Florence której też tam nie było. Z westchnięciem skierowałam się na dół i ruszyłam do kuchni posprzątać bałagan który zrobiliśmy jednak gdy weszłam do pomieszczenia było ono wyczyszczone na błysk, a na wyspie kuchennej siedzieli Florence i Damon popijając truskawkowe mleko.

INFINITE FEELING Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz