6.W końcu wróciłam

788 36 4
                                    

POV: ISABELLA

Następnego dnia zdecydowałam odpuścić sobie jechanie do firmy i zaczęłam porządkować gabinet mamy przeglądając wszystkie dokumenty dotyczące biznesów które do tej pory prowadziła mama.

Po wczorajszym wieczorze pełnym wrażeń wszyscy zdecydowaliśmy się spać u Olivera więc do domu wróciłam dopiero dziś rano, a kiedy tylko się ogarnęłam zeszłam na dół i zaszyłam się w gabinecie oczywiście co jakiś czas wpadali tutaj Florence z Damonem i odciągali moją uwagę od dokumentów.

Poprawiłam okulary które zakładałam gdy robiłam coś na komputerze lub gdy pracowałam przy dokumentach i odłożyłam koleją umowę na kupkę która była do odłożenia w teczki. Zaczynałam czytać kolejną umowę gdy nagle do gabinetu ktoś zapukał, a za drzwi wyłonił się Arthur czyli nasz kamerdyner.

-Ma Pani gościa.- Powiedział, a ja zmarszczyłam brwi ponieważ nie spodziewałam się nikogo.

-Kto to?- Zapytałam zainteresowana.

-Pan Adrien Ruiz.- Odpowiedział, a ja uniosłam lekko kącik ust.

-Niech wejdzie.- Powiedziałam, a mężczyzna skinął głową i wyszedł z pomieszczenia do którego chwilę później wszedł Adrien.

-Widzę, że przez te kilka lat przybyło wam sporo pracowników.- Skomentował zamykając za sobą drzwi, a ja oparłam łokcie na blacie.

-Owszem, wszystko ze względów bezpieczeństwa i prywatności której często nam brakuje.- Powiedziałam, a brunet spojrzał na mnie skupiając się na mojej twarzy.

-Od kiedy nosisz okulary?- Zapytał patrząc na mnie z delikatnym uśmiechem.

-Od kilku lat zakładam je kiedy pracuje przy komputerze albo dokumentach.- Odpowiedziałam, a on skinął.

-Teraz to Twój gabinet?- Zapytał, a ja skinęłam zdejmując okulary.

-Zgadza się, zarówno ten jak i ten w firmie przejęłam od mamy.- Odpowiedziałam. -Po co przyszedłeś?- Zapytałam ciekawa, a on utkwił spojrzenie w moich oczach.

-Chciałbym zaprosić Cię na obiad.- Odpowiedział na co się uśmiechnęłam. -Widzę, że jesteś gotowa więc możemy jechać bez zbędnego przeciągania?- Zapytał, na co parsknęłam.

-Wezmę tylko torebkę, daj mi moment.- Powiedziałam, po czym wstałam i ruszyłam do wyjścia z gabinetu, a mężczyzna zaraz za mną. Zamknęłam za sobą drzwi i ruszyłam po torebkę która była u mnie w pokoju, szybko wrzuciłam do niej najpotrzebniejsze rzeczy i sprawdziłam jak wyglądam, a gdy wszystko okazało się być w porządku, z powrotem wróciłam na dół gdzie przy drzwiach czekał na mnie Adrien rozmawiający z Arthurem.

-Arthurze, wychodzę, gdyby ktoś mnie szukał przekaż, że wyszłam na obiad.- Powiedziałam do mężczyzny, a on skinął głową.

-Oczywiście, proszę Pani.- Powiedział otwierając nam drzwi przez które wyszliśmy.

Na podjeździe stał czarny Rolls-Royce, na widok którego uniosłam brwi.

-To Twój?- Zapytałam Adriena, na co skinął głową otwierając mi drzwi od strony pasażera.

-Tak, podoba Ci się?- Zapytał, a ja wsiadłam.

-Mam identycznego więc raczej tak.- Odpowiedziałam na co mężczyzna się zaśmiał i zamknął drzwi po czym po krótkiej chwili wsiadł na miejsce kierowcy.

-Gdzie są Twoje auta? Jeszcze Cię nie widziałem żebyś nimi jeździła.- Powiedział odpalając silnik.

-Lecą do mnie z Nowego Yorku, właściwie to dziś już będą.- Odpowiedziałam, a mężczyzna pokiwał głową ruszając z podjazdu, a za nami od razu ruszyła moja ochrona.

INFINITE FEELING Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz