Julia
Mój żołądek skręca się w supeł, kiedy czuję ciepłą, dużą dłoń na swojej. Kuba sięga po moją walizkę, nasz dotyk jest przypadkowy, ja jednak reaguję zbyt gwałtownie i cofam dłoń jak oparzona. Kretynka ze mnie. Mamy spędzić razem kilka tygodni, powinnam zacząć się przyzwyczajać. Będziemy dzielić wspólnie niewielkie przestrzenie i być bliżej siebie niż podczas mieszkania pod jednym dachem. Brzmi przerażająco, ale decyzja zapadła.
Wciąż nie mogę uwierzyć, że się zgodziłam. Nasz wspólny wyjazd właśnie staje się faktem. Ostatnie dni czerwca minęły mi na przygotowaniach, nieprzespanych z nerwów nocach i wiecznym zastanawianiu się, czy robię dobrze.
To mogą być najlepsze albo najgorsze wakacje mojego życia i to Kuba ma o tym zadecydować. Problem w tym, że nie mam ochoty oddawać kilku tygodni własnego życia w ręce tego chłopaka. Wiem, że jeśli tylko będzie mieć taki kaprys, sprawi, że nadchodzące dni będą dla mnie katorgą. A jednak wciąż naiwnie się łudzę, liczę, że w tym chłopaku tli się jeszcze jakaś iskierka człowieczeństwa. Zresztą od pewnego czasu Kuba zachowuje się w porządku. Wprawdzie nie jest dla mnie miły, ale nie miesza mnie z błotem, a to już coś.
Ku mojemu przerażeniu Marzena ekscytowała się tym wyjazdem do ostatniej chwili. Kupiła nam nawet klapki i ręczniki kąpielowe jakiejś drogiej, podobno znanej firmy, które moim zdaniem wyglądają obciachowo. Nie popsułam jej tej radości i nie byłam z nią szczera, choć miałam ochotę powiedzieć, że robi mi się niedobrze z nerwów, kiedy myślę o tym wyjeździe. Nie pytałam też o jej plany. Mam nadzieję, że w końcu odpocznie. Wiem, że poświęciła wiele, kiedy postanowiła nas przygarnąć. I chyba jedynie świadomość, że ten wyjazd dla Marzenie odrobinę wytchnienia, sprawa, że nie uciekam z dworca niczym ostatni tchórz.
– Będziesz tak stać, czy idziesz? – Ostry głos wyrywa mnie z rozmyślań.
Mamroczę coś pod nosem i niechętnie ruszam za Kubą. Koniec czerwca jest upalny, w dodatku peron, na który właśnie weszliśmy, roi się od ludzi. Przeciskam się między rozgrzanymi ciałami, obserwuję wylewne powitania i łzawe rozstania. Jakaś dziewczynka, umorusana lodami, przebiega obok mnie tak blisko, że tracę równowagę i się chwieję. Kuba idzie przed siebie szybkim krokiem, nawet na mnie nie czekając. Ciągnie moją walizkę, której kółka głośno stukoczą o chodnik, a sam ma jedynie średniej wielkości plecak.
– Ile ty tam wpakowałaś?! Jedziemy na kilka tygodni, nie na pół roku – warczy, kiedy w końcu go doganiam.
Nie mam ochoty mu odpowiadać. Pewnie myśli, że skoro jestem dziewczyną, to spakowałam tony ciuchów i kosmetyków, ale nic bardziej mylnego. Poza podstawowymi rzeczami, wzięłam dużo książek – to one tyle ważą. Mam chytry plan, by zamknąć się w pokoju hotelowym, czy gdziekolwiek tylko trafimy i unikać wyjść z Kubą do końca tego przeklętego wyjazdu. Chcę spędzać wieczory z nosem w książce. Może to nie brzmi jak ta szalona letnia eskapada, którą ekscytowała się Marzena, ale przecież nie musi o tym wiedzieć, prawda?
Sabotuję własne wakacje i jestem o to na siebie zła, ale odkąd pamiętam, wolałam unikać ryzyka i żyć w swojej bezpiecznej bańce. Nadchodzący miesiąc jest szansą na spontaniczne akcje, wyjście ze swojej strefy komfortu i te wszystkie inne sprawy, do których psychologowie zachęcają tak zamknięte w sobie osoby jak ja. Mogłabym to zrobić. Włóczyć się samotnie po plaży, jeść śniadanie, wpatrując się w taflę jeziora, a w myślach planować, że w nocy wykąpię się w nim nago. Pragnę tego wszystkiego, ale moje wyobrażenia burzy idący przede mną chłopak. To przez niego wolę schować się w swojej skorupie. Jak niby mamy wspólnie jeść śniadanie czy spędzać razem czas na plaży, skoro warczymy na siebie przy każdej możliwej okazji? Nie lubimy się, nie mamy wspólnych tematów do rozmów i jesteśmy zupełnie różni, a ten wyjazd pretenduje do katastrofy roku, takie są fakty.
![](https://img.wattpad.com/cover/367002782-288-k408847.jpg)
CZYTASZ
Dwanaście głębszych oddechów
RomanceNawet kiedy jesteś na dnie, możesz próbować wziąć jeden oddech i zobaczyć, co się wydarzy Życie Julii nie ułożyło się tak, jak tego chciała. Po śmierci jej matki ojciec popadł w alkoholizm i zaprzepaścił dobre relacje z własną córką. Kiedy kilka lat...