Rozdział 5

90 9 0
                                    

Julia

Popołudnie jest ciepłe i leniwe. Kuba wyszedł z domu, mam nadzieję, że na cały dzień. Ostatnio burzy mój spokój i zaprząta głowę bardziej, niż bym tego chciała, więc marzę o chwili oddechu.

Najgorsze jest jednak to, że ja naprawdę zaczynam brać na poważnie jego propozycję dotyczącą wyjazdu. Pomysł, by zrealizować listę mojego ojca brzmi w mojej głowie coraz bardziej pociągająco. Jedenaście rzeczy do zrobienia, miejsc do odwiedzenia i być może poczucia czegoś wyjątkowego, czegoś, co czuł tata, bo przecież nie bez powodu wpisał takie a nie inne powody na swoją listę. Kuba ma rację – nie odważyłabym się zrobić tego sama, ale z nim... z nim mogłoby się udać. O ile oczywiście nie zabiłabym go w trakcie.

Krzątam się po kuchni i rozmyślam o tym wszystkim, a przy okazji zastanawiam się, czy Marzena wróci do rozmowy o wyjeździe. Znam ją, więc właściwie powinnam raczej zastanawiać się, kiedy a nie czy w ogóle to zrobi. I mam rację, bo gdy tylko pojawia się w domu i rzuca sprawunki na stół, zaczyna temat, który jest dla mnie bardziej niewygodny niż pogadanka o antykoncepcji, jaką zaserwowała mi jakiś rok temu.

– Zaskoczyliście mnie tym waszym pomysłem. – Mówi, jak gdyby nigdy nic i podaje mi mleko, które szybko chowam do lodówki. – A raczej ty mnie zaskoczyłaś, bo jeśli chodzi o Kubę, to spodziewałam się, że będzie chciał się gdzieś wyrwać.

– Marzena, tak szczerze mówiąc...

– Ależ jestem z ciebie dumna! Martwiło mnie to twoje siedzenie w domu, ale nie chciałam cię do niczego zmuszać. No wiesz, imprezy, znajomi... nie każdy musi być duszą towarzystwa. Ale fakt, że chcesz wyjechać beze mnie, to wielki krok naprzód, naprawdę. – Pociera moje ramię gestem pełnym czułości, a ja nagle postanawiam nie mówić jej tego, co mam na końcu języka. Nie chcę psuć jej radości. Poza tym czuję jakąś dziwną satysfakcję, kiedy patrzy na mnie z taką dumną.

– To tylko głupi wyjazd, nic takiego – mamroczę, bo mam nadzieję, że ostudzę jej zapał. – Poza tym jeszcze się waham. Równie dobrze mogę pojechać na przykład za rok i to sama, bez Kuby.

– Posłuchaj, ja wiem, że między wami bywa różnie.

Bywa różnie?! Marzena albo udaje, że nie widzi, jak tragicznie jest między mną a Kubą, albo wypiera to ze swojej świadomości, tak jak wypiera się nieuleczalną chorobę.

Obserwuję, jak rozpakowuje resztę zakupów, a potem ze szklanką napełnioną zimną colą przysiada na krawędzi kuchennej wyspy.

– Martwię się o niego. Ty, chociaż jesteś zamknięta w sobie, masz głowę na karku. Jesteś odpowiedzialna i taka dorosła. Czasami nawet za bardzo. – Uśmiecha się pod nosem i kontynuuje: – A Kuba? To bystry chłopak, ale często nie umie zatrzymać się w odpowiednim momencie. Testuje moje granice. I swoje niestety też. A nie jest już nastolatkiem. Czas, by wziął odpowiedzialność za własne życie i te wszystkie głupie decyzje.

– I ja mam mu w tym pomóc podczas wspólnego wyjazdu, tak? Być twoimi oczami i uszami, pilnować go. A myślałam, że mam się zrelaksować i odpocząć – rzucam sarkastycznie.

– Nie, to nie tak. Nie chcę, żebyś go pilnowała, po prostu... będę spokojniejsza, kiedy pojedziecie razem, a nie osobno. Ciężko to wytłumaczyć, ale w pewien sposób się uzupełniacie. Jesteście jak yin i yang. – Marzena odstawia pustą szklankę na stół, a mnie przechodzi nieprzyjemny dreszcz.

– Raczej jak pies i kot. Jak whisky i cola. Nie powinniśmy razem przebywać, bo to źle się kończy.

– Ej, lubię whisky z colą!

– Każdy dobry barman powie ci, że mieszkanie whisky z colą to profanacja tak dobrego alkoholu.

– A każdy w twoim wieku powie ci, że tego typu zasady są po to, żeby je łamać. – Marzena pokazuje mi język. – Widzisz? O tym właśnie mówię. Jesteś zbyt dorosła jak na swój wiek. Może jeśli pojedziesz z Kubą, zrobisz kilka szalonych rzeczy. Oczywiście w granicach rozsądku. – Zaczyna się śmiać, ale szybko poważnieje. – A jeśli mam być z tobą całkiem szczera, to martwię się o niego. Widzę, jakich ma znajomych. To nie jest dla niego dobre. Jeśli spędzi z tymi ludźmi następne trzy miesiące, to nie wiem, w jakim stanie i czy w ogóle pójdzie na studia.

Dwanaście głębszych oddechówOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz