12

54 3 0
                                    

Kacpra przyjęto do szkoły bez żadnych problemów. Nie ze wszystkim radził sobie tak jakby chciał ale każdego wieczoru pomagali mu Konrad i Karolina. Starał się i to bardzo. Antek nie ukrywał że bardzo się martwił czy młodszy brat sobie poradzi ale po krótkim czasie musiał stwierdzić że ten, biorąc pod uwagę to co go spotkało, radził sobie świetnie.
Pewnego listopadowego dnia Antek wychodząc ze swojej sypialni zauważył Kacpra siedzącego na swoim łóżku.
- Co robisz ? - spytał Antek i zmrużył oczy.
- Sklejam buty, rozwaliły mi się na wufie.- powiedział młodszy ściskać w jednej ręce buta a w drugiej tubkę z klejem.
- Co robisz ? - powtórzył Antek jeszcze bardziej zdziwiony
- Sklejam.
- A czy rozklejone buty nie powinny wylądować w koszu ?
- Przepraszam, naprawdę nie chciałem żeby się rozwaliły. Skleję je.
- Kacper ! - Antek krzykną żeby brat na niego spojrzał
- Dlaczego nie powiedziałeś jak cię odebrałem ze szkoły że potrzebujesz nowych butów?
- Nie chciałem sprawiać problemów jestem tu od niedawna i nie chciałem żebyś myślał że już czegoś żądam. - Antek rozejrzał się po pokoju, Kacper spał na dziecięcym łóżku a na ścianie wisiała dziecięca tapeta.
- aha i przez ten czas nie zauważyłeś że masz za małe łóżko? Czy ty się wogole wysypiasz ?
- Nawet nie wiesz jak bardzo.
- Z misi już chyba też wyrosłeś? - Powiedział Antek wskazując tapetę na ścianie - Dobra zbieraj się jedziemy na zakupy.
Wyszedł z pokoju i zapukał w drzwi do pokoju siostry. Otworzył drzwi
- Jedziemy z Kacprem na zakupy coś chcesz ze sklepu?
- A mogę jechać z Wami ? - spytała.
Antek w pierwszej chwili chciał odpowiedzieć że tak, ale widząc spuszczony na podłogę wzrok Kacpra odpowiedział - nie, to meski wypad.
- Okej, to nie nic nie chce. Ale uprzedzam że jak przyjedzie Leon z Mają będę z nią chodzić po sklepach i wydam całe kieszonkowe.
- Dostajesz tylko drobne na podstawowe żeczy - przypomniał Antek.
- To połowę twojej wypłaty.
- Mowy nie ma i masz ustawiony limit na wydatki.
- To go podniesiesz.
- Ale tylko na zakupy z Majką.
- Zgoda.
Antek zamkną dzwi do pokoju siostry.
- Choć jedzmy na te zakupy.
W pierwszej kolejności pojechali do centrum handlowego gdzie Antek kazał wybrać Kacprowi dwie pary butów jedne na wuef i do biegania drugie na codzień. Kacper błądził wzrokiem po modelach wystawowych nie wiedząc co wybrać.
- ymm te mi się podobają- wskazał na jedne - tylko nie wiem czy będą dobre.
- Przymierzmy.
Kacper przymierzył kilka par butów. W kwestii butów do biegania wziął te które doradzał Antek, mający większe doświadczenie w tym temacie. Nad drugą parą zastanawiał się chwilę ale postawił na czarne air maxy. Antek dopytał brata czy nie potrzebuje zimowych butów ale Kacper wskazując na swoje buty powiedział że te które ma wystarczą.
- Dobrze, potrzebujesz czegoś jeszcze spodnie, bluzy czy coś ?
Kacper pokręcił przecząco głową.
- Okej to pojedźmy teraz obejrzeć nowe łóżka a później farby ? Tzn wolałbym żebyś wybrał malowanie z tapetą mogę sobie nie poradzić.
- A z malowaniem sobie poradzisz ?
- Mam małe doświadczenie w malowaniu więc tak.
- Dobra niech będą farby.
Wybór łóżka okazał się cięższym wyborem niż wybór butów.
-A niechciałbyś takiego podwójnego łóżka ?
-Zajmie pół pokoju.
- Racja to może zamienimy pokoje? Już dawno powinniśmy wyrzucić rzeczy rodziców, moglibyśmy tam urządzić twój pokój.
- Nie - odparł stanowczo młodszy- chciałbym zostać w swoim pokoju.
- Dobrze, ale proszę wybierz coś bo zaraz zamkną Castorame.
Kacper postawił na brązowe jednoosobowe łóżko oraz szarą farbę o dziwnej nazwie słoniowy zachód słońca co kolwiek to znaczy.
Farby wrzucili do bagażnika a łóżko mieli dostarczyć w ciągu trzech dni.
Zanim ruszyli z parkingu Antek zwrócił się do młodszego.
- Kacper, jeśli czegoś potrzebujesz to poprostu przyjdz i powiedz dobrze? A jak chcesz sobie coś kupić, to płacisz tym. -  Antek wskazał na smartwocza który młodszy miał na ręku, który dostał na zeszłe urodziny. - Macie z Karoliną ustalony limit po pięćdziesiąt złoty na dzień, jeśli chcesz coś kupić droższego to poprostu mi to powiedz ojej ? Ja czasem poprostu nie ogarniam i sam się mogę nie domyśleć.
Kacper pokiwał nieśmiało głową.
- Dobrze, dziękuję.
- Wracajmy do domu.
Zaparkowali.
- An..Antek- zaczął nieśmiało Kacper niepatrzył na brata tylko na swoje ręce ale Antek nie naciskał- jest coś co był chciał.
- Co ?
- Klucze.
- Klucze ?
- Do domu. Karolina ma swoje pomyślałem, że też mógłbym mieć.
Antek uderzył się w czoło.
- Klucze! Widzisz mówilem że nie ogarniam to logiczne że potrzebujesz kluczy. Yyy tylko yyy chyba nie ma więcej, dorobię i ci dam.
- A teraz choćmy bo boję się że ta zołza podchodzi Konrada by dowiedzieć się co będzie na najbliższym teście, a on nawet nie jest tego świadomy. Kacper roześmiał się a Antek zrozumiał że od bardzo dawna nie słyszał tego śmiechu a przecież kiedyś słyszał go codziennie.
Po wejściu do domu skierowali swoje kroki w stronę salonu z kad dochodziły śmiechy i okrzyki ostrej rywalizacji.
- No niee znowu przegrałem- wykrzyczał Konrad i wyrzucił ręce do góry. - o już jesteście - powiedział gdy zauważył stojących w progu braci. Karolina z Konradem grali na Xboksie umilając sobie wieczór świetnie się przy tym bawiąc. Karolina zerwała sie z kanapy i zwróciła do Kacpra-  pokaż buty. - Konrad wstał z kanapy i potrzedl do Antka a gdy tylko stanął przed nim Antek nachwilil się by go pocałować.
- Jedliście coś?
- Nie czekalismy na Was odpowiedziała Karolina
- Jakieś specjalne życzenia dotyczące kolacji? - spytał Antek a gdy popatrzył na trzy pary oczy patrzące na niego wyczekująco wiedział co zaraz usłyszy
- pizzaaa - wykrzyneli razem.
- ehh niech będzie zamówię.
Czekając na pizze grali w wyścigi samochodowe. Zmieniając się najpierw grała Karolina z Kacprem później Antek z Konradem a gdy przyjechała pizza objadali się ze smakiem długo rozmawiając.
 
***
Kilka dni później przy śniadaniu Antek położył przed Kacprem pęk kluczy do domu, furtki i bramy. Doczepił jeszcze brelok z imieniem Kacper, który dzień wcześniej kupiła Karolina.
- Dziękuję- powiedział Kacper.
- Słuchajcie chciałbym o czymś z Wami porozmawiać- zaczął Antek który nikomu nie mówiąc, dorobił dwa zestawy kluczy nie jeden - chciałbym zaproponować Konradami żeby z nami zamieszkał ale muszę wiedzieć że to dla Was jest okej to w końcu Was nauczyciel jeśli to nie będzie dla Was okej to nie było tematu.
- to Konrad tu nie mieszka ? - spytał Kacper
- tylko czasem nocuje.
Karolina wybuchła śmiechem.
- Antek on się wprowadził już miesiąc temu. Tylko chyba tego nie przegadaliście - powiedziała Karolina - I tak to jest dla nas okej. Odkąd się z nim spotykasz jesteś mniej spięty i szczęśliwszy.
- napewno ?
- Tak Antek - tym razem odezwał się Kacper - lubimy Konrada.
- dobra wcinajcie muszę jeszcze przed lekcjami porozmawiać z dyrektorem.

***
Przepraszam mogę zająć chwilę?
- Tak Tosiek choć do gabinetu
- Siadaj chłopcze- powiedział dyrektor - coś się stało?
- Ja wiem że mówił Pan o tym że remont szkoły  to jest Pańska sprawa ale ja chyba mam kilka pomysłów. Skoro miasto nie chce dać pieniędzy zbierzmy je sami.
- Antek..
- Proszę dać mi dokończyć jeśli uzna Pan że moje pomysły nic nie dadzą uznam że nie było tematu. - Dyrektor kiwnął głową by młodszy kontynował - Pierwsze pytanie, co stało się z pieniędzmi z zakładów dotyczących mnie lub moich kolegów tych które nie zostały rozwiązane?
- Przeznaczyliśmy je na wymianę tablic, chyba mogę już nie pamiętać.
- Okej. Chciałem się upewnić że zostały dobrze sporzytkowane.
Pamięta Pan jak na dzień nauczyciela robiliśmy zawsze mecz uczniowie kontra nauczyciele ? Zróbmy taki mecz, zrobimy bilety które będą mogli kupić uczniowie i rodzice ? Możemy też w trakcie meczu zrobić jakiś sklepik i sprzedawać ciasto, kawę, cherbate ?
Drugi mój pomysł to zimowy bal? W pompowaniu balonów mam wprawę a za laptopem postawie Kacpra i nagłośnienie tez załatwię?
- no nie wiem Antek to nie high schhol musical tylko liceum w Polsce pozatym jeśli chodzi o bal będzie w styczniu studniówka.
- Wiem ale lepsze to jak zbierzemy po 5 zł od ucznia dając im coś w zamian niż czekanie aż tynk zacznie im się sypac na głowę .
- Wiem Antek, wiem i rozumiem że chcesz pomóc ale muszę to przemyśleć.
- Dobrze.
Podczas przerwy obiadowej w pokoju nauczycielskim jak zwykle panował harmider. Dyrektor odchrząkną
- Dobrze chciałbym oczymś porozmawiać. Przyszedł dziś do mnie Pan Mikulski który zaproponował mi pewne rozwiązania jak moglibyśmy sfinansować remont- zaczął mówić i opowiedział o wszystkich pomysłach Antka. - Z jednym się nie zgadzam nie zrobimy biletów na macz a postawimy poprostu puszki, kto będzie miał ochotę się dożucic ten się dożuci a jeśli nie to nie i zobaczymy co z tego wyjdzie co wy na to ?
- Jasne że jesteśmy na tak - powiedziała Wawszczak. - Czas najwyższy i w cale nie zamierzam ukrywać przed uczniami na co zbieramy.
Pozostali nauczyciele przytakneli kobiecie zgadzając się z nią.
Konrad posłał Antkowi uśmiech dając mu do zrozumienia że jest z niego dumny a blondyn oblał się rumieńcem.

***
- Wigilia na 19 - w słuchawce rozbrzmiał głos matki Konrada.
- Aha. Nie wiem czy w tym roku przyjadę- powiedział.
- zjak to ? - spytała.
Konrad miał dość udawania.
- Mamo- zaczął-  od pewnego czasu z kimś się spotykam, chciałbym z Nim spędzić święta. - Konrad celowo podkreślił że spotyka się z mężczyzną.
- Wiem. Wojtek nam powiedział. - powiedziała z ciszonym głosem - ale myślałam że przyjedziesz. Mieszkasz raptem kilka kilometrów od nas a odwiedzasz nas dwa razy do roku.
- Nie wiem mamo. Dam znać- powiedział i się rozłączył. Nabrał powietrza. Wiedział że Antek ma rację że jego rodzice napewno mocno go kochają ale on już nie chciał się ukrywac i udawać że temat nie istnieje. Nie chciał spychać Antka do miana słodkiej tajemnicy.
Wyszedł z łazienki gdzie brał prysznic i gdzie prowadził rozmowę z matką
- Wszystko w porządku ? Spytał Antek unaszac wzrok z nad książki, którą czytał.
- Rozmawiałem z mamą. Dzwoniła poinformować mnie że zaplanowała Wigilie na godzinę 19. - powiedział na wydechu i wczołgał się pod kołdrę obok Antka.
- Pojedziesz ? My zawsze jeździmy do Maryśki, z resztą Wigilia u nas nigdy nie była jakimś dużym wydarzeniem religijnym. Obchodzimy ją chyba tylko ze względu na tradycje i dla prezentów.
- Chciałbyś spędzić z Tobą Święta- powiedział patrząc w oczy Antka.
- Możesz jechać na wigilię do rodziców, a drugiego dnia przyjechać do nas na wieś. Jeśli oczywiście chcesz, nie rób nic w brew sobie. Ale pamiętaj oczym ci mówiłem, nie musisz mówić rodzicom o mnie.
- Nie będę też udawal że nie istniejesz, pozatym już jej Wojtek powiedział że się z kimś spotykam.
- I jak to przyjęła?
- Sam nie wiem.- westchnął- Antek a jeśli zaproponuje jej że albo przyjadę z tobą albo wcale, pojedziesz ze mną?
- Tak jeśli tego właśnie chcesz.
- Wizyta może nie przebiec po naszej myśli o ile się zgodzi.  A jak nie to pojedziemy do Marysi, co ty na to ?
- Dobrze, jeśli jesteś pewny że właśnie tak chcesz to ja się oczywiście zgadzam - powiedział przybliżając się do bruneta i składając na jego ustach pocałunek.

Z Rąk Mnie Nie Wypuszczaj WięcejOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz