16

71 5 0
                                    

Po przylocie Leon z Mają wogole nie byli zaskoczeni kogo zastali w domu rodzeństwa Mikulskich. Cieszyli się szczęściem Antoniego, bo wiedzieli że nikt nie zasługuje na szczęście tak jak on . Ze sobą przywieźli również nie małą niespodziankę w postaci informacji że spodziewają się dziecka i wracają chwilowo do kraju , napewno do czasu rozwiązania. Z zarobionych i odłożonych przez lata pieniędzy postanowili kupić mieszkanie. I tu wtracil się w rozmowę Konrad który zakomunikował że takowe mieszkanie na sprzedaż lub wynajem posiada. Dał jasno do zrozumienia wszystkim,  że nie planuje powrotu na osiedle.
Dzień sportu tak jak zaplanowano wcześniej odbył się ostatniego dnia przed przerwą świąteczną. Antek był mocno zaangażowany w całe przedsięwzięcie, ale efekty przeszły najsmiejsze oczekiwania zarówno jego jak i dyrektora. Zebrano kilka tysięcy a dodatkowo znalazł się anonimowy darczyńca przekazując nie małą cegiełkę na cel remontu.
Święta również odbyły się bez żadnych kłopotów, mimo że Konrad odczuwał ogromny stres z nimi związany. Ale gdy mężczyźni pojawili się u państwa Grózińskich na wigili przywożąc ze sobą domowe ciasto oraz pierogi ulepione przez blondyna ,który mocno zapunktował w oczach matki bruneta, odetchnął z ulgą.
Po chucznym sylwestrze jaki wyprawili zapraszając nie tylko Marysię z rodziną czy Wojtka ale również kilkoro znajomych z pracy ani się obejrzeli była już połowa stycznia , a tym samym zbliżały się 27 urodziny Antka. Konrad od czasu rozmowy z bratem intensywnie myślał o jednym. Przejrzał cały internet na ten temat i faktycznie mogli zostać małżeństwem, choć nie w świetle prawa kraju w którym mieszkali. Konrad uświadomił sobie że bardzo ale to bardzo chce nazywać Antka swoim mężem. Tajemniczy pakunek zakupił jeszcze będąc na zwolnieniu lekarskim i poczatkowy plan niespodzianki zakładał termin świąteczny ale stres i niepewność związana z wigilią zmusiły Konrada do przesunięcia terminu.
Konrad wpadł do kuchni jak burza
- Zaraz przyjdzie Antek i będzie chciał wyciągnąć was na bieganie. Macie odmówić, powiedzieć że jest za zimno czy coś - zakomunikował jasno i wyraźnie. Jak tylko zdążył to powiedzieć do kuchni wszedł Antek
- Przebierać się idziemy biegać - Karolina z Kacprem siedząc przy kuchennym stole z nosami w książkach popatrzyli zdezorientowani to na jednego to na drugiego mężczyznę.
- yyy ja chyba dziś odpuszczę ostatni trening sokołów trochę mnie nadwyrężył- powiedziała niepewnie Karolina przyglądając się Konradowi z niepewnością.
- Tak ja też. Wyjątkowo mi się nie chce - powiedział młodszy Mikulski.
Antek popatrzył na całą trójkę, która kłamstwo miała wypisane na twarzy
- Coś kombinujecie- powiedział zakładając ręce, na co rozmówcy przecząco kiwali głowali .
- No przecież widzę.
Sytuację uratował Kacper, który niespodziewanie zaczął mówić.
- Bo ja dostałem jedynkę z biologi - machną zeszytem przed oczami Antka - nie chciałem Ci mówić umówiliśmy się przecież żadnych jedynek. Karolina I Konrad zgodzili się mi pomóc- mówił przejętym głosem.
Antek popatrzył na przejętego Kacpra.
- Dobrze, do nauki. W takim razie idę biegać sam. - to powiedziawszy skierował swoje kroki do wyjścia z domu. A gdy zamknęły się zanim drzwi Kaonrad i Karolina krzyknęli w tym samym momencie
- Dostałeś jedynkę?!
-Pogięło was ? To stary zeszyt tyle że on o tym nie wie.
Konrad uśmiechną się i wskazując palcem na Kacpra powiedział - genialna gra aktorska. Moje zachowanie teraz będzie mało pedagogiczne ale będę musiał ją wykorzystać.
Tym razem Kacper założył ręce na piersi i spytał - czy to ma coś wspólnego z przedmiotem za który zapłaciłeś prawie trzy tysiące?
- Co ? Z kad wiesz?
- Zgubiłeś paragon. Masz szczęście że to ja go znalazłem.
- Dlaczego go nie oddałeś?
- Bo początkowo zakładałem że paragon należy do Antka, ale w sumie mógł też należeć do Ciebie więc cierpliwie czekałem na rozwój wydarzeń. - odpowiedział dumny z siebie Kacper.
- Powinieneś zostać aktorem.
- Czy ktoś mógłby mi wreszcie powiedzieć o co chodzi ?! - spytała Karolina przysłuchującego się niezrozumiałej dla siebie wymianie zdań.
Konrad sięgną do kieszeni z której wyciągnął małe czarne kwadratowe aksamitne pudełko. Otworzył je i postawił na stole między rodzeństwem. Karolina na widok srebrnej męskiej obrączki pisnęła i mało nie spadła z krzesła.
Popatrzyła z szeroko otwartymi oczami na Konrada.
- Wasz brat chucznie obchodził swoje urodziny demolując mi salę lekcyjną. Zamierzam mu się odwdzięczyć.
- I zdemolować boisko ? - spytała Karolina która nadal szeroko otwierała oczy.
- Nie dokonca ale trochę tak. Plan jest taki niedługo ma urodziny a trzy dni później maturzyści mają studniówkę. Sala gimnastyczna miała zostać udekorowana dzień przed imprezą ale trochę namieszałem i będzie gotowa na jego urodziny. Tyle że plan dekoracji zakłada głównie balony a ja chciałbym trochę to podrasować. Pomyślałem że jak otworzy drzwi do sali gimnastycznej, wystrzelą wyżutnie confetti z brokatem.
- Brokat ?! Na boisku ?!
- Dokładnie.
- Przecież on dostanie zawału. Boisko i kuchnia to miejsca święte dla Antka.
- wiem ale spokojnie osobiście posprzątam po studniówce żecz jasna.
- Wiesz jak ciężko posprzątać brokat ?
- Tak zdaję sobie z tego sprawę, ale potrzebuję waszej pomocy - Konrad zastanawiał się jak swój pomysł ubrać w słowa- na poczatku myślałem że będziemy tylko we dwóch ale prawda jest taka że Antek najlepiej czuje się w towarzystwie tych których kocha i chciałby wszystkich mieć obok siebie. Zdaję sobie sprawę że nie ściągniemy tu Marysi ale może jakaś wideorozmowa ? No i musimy ściągnąć Leona I Maję. Ja ściągnę Wojtka ale na niego mam już pomysł. To co dobry plan ?
Konrad popatrzył na twarze nastolatków, Karolina wyglądała jakby była w szoku za to Kacper szczerzył się od ucha do ucha. Konrad który do tej pory stał,  usiadł na krześle między rodzeństwem i powiedzial - macie rację, beznadziejny napewno się przecież nie zgodzi. - Brunet zamkną pudełko z obrączka i już miał wstać gdy został zatrzymany przez dziewczynę
- Idę o zakład że Antek o niczym innym nie marzy jak właśnie o tym.
- Ale napewno ? I dla Was też to jest okej ? Nie za szybko ? Najpierw się wprowadziłem,  teraz chcę się oświadczać muszę wiedzieć że nie czujecie się z tym źle.
- Konrad, my już zapominaliśmy jak wygląda uśmiechniety Tosiek a odkąd pojawiłeś się w jego życiu jest szczęśliwy jak nigdy przedtem. - zapewniła go.
Kacper pokiwał tylko głową potwierdzając słowa siostry.
Grózińskich odetchnął głęboko- to co pomożecie? - Oboje kiwneli głowami-  no i najważniejsze to musi zostać między nami ,tylko między nami.
- Leon odrazu by się wygadał- skomentował Kacper
- Marysia palnęła by coś żeby się na urodziny ładnie ubrał - skwitowała Karolina
- a Wojtek ma najdłuższy język ze wszystkich. - dodał od siebie Konrad.

***
W dniu swoich urodzin Antek, tak jak każdego dnia wstał wcześnie rano przed wszystkimi. Nie oczekiwał żadnych prezentów od nikogo ale po cichu liczył na odśpiewane sto lat przy śniadaniu. Domownicy za to sprytnie udawali że zapomnieli a on niechciał im na siłę przypominać. Tylko Marysia zadzwonila z życzeniami w trakcie lekcji.
Od dziś do przyszłego tygodnia z racji studniówki musiał udostępnić swoją salę gimnastyczną w celu wykonywania dekoracji, tak więc zamiast na ćwiczeniach skupiał się na teorii i puszczaniu młodzieży edukacyjnych filmów w udostępnionej dla niego sali lekcyjnej. Po ostatniej skończonej lekcji tego dnia udał się do pokoju nauczycielskiego by odłożyć dziennik na miejsce. Zgromadzeni w pomieszczeniu ludzie rozmawiali ze sobą nie zwracając na niego najmniejszej uwagi. Konrada nie było. Antonni zakładał że ten sprawdza kartkówki u siebie w sali. Do pomieszczenia wszedł dyrektor - Antek dobrze ze jeszcze jesteś, jest problem z salą gimnastyczną.
- Jaki problem ? - spytał pospiesznie blondyn.
- Chodz za mną. Mikulski udał się pospiesznym krokiem za żwawo idącym Adamem. Gdy zeszli na parter Antek nie spostrzegł ani jednej osoby a zakładał że powinien był tu panować nie mały rozgardiasz. Dyrektor gestem ręki wskazał na dzwi by blondyn wszedł pierwszy. Nacisnął klamkę, w sali panował półmrok wszystkke okna zostały pozasłaniane tylko dyskotekowa srebrna kula wisząca na środku sufitu odbijała blask. Antek usłyszał wystrzał a z dwóch rac stojących obok drzwi w prost na niego wystrzeliło morze confetti połączonego z brokatem. - co to ma być? Czy oni powariowali ?- wykrzyknął obtrzepując się z brokatu.- Przecież tego się nie posprząta. To sala gimnastyczna nie dyskoteka! - Usłyszał chichot dochodzący z przeciwległego rogu i dopiero teraz spostrzegł że nie jest na sali sam. Zauważył kilka czarnych postaci. Jedna z nich wyszła przed szereg i zaczęła kroczyć w jego stronę - dołączysz?-  Usłyszał głos Konrada. Powolnym krokiem ruszył ku środkowi sali. - czy możesz mi wyjaśnić co tu się dzieje?
- Pamiętasz jak postanowiłeś uczcić swoje 18 urodziny w mojej sali lekcyjnej ? Postanowiłem że tegoroczne Twoje urodziny uczcimy u ciebie.
- Wystrzelając confetti z prokatem ?!
- Taki mały rewanżowy, jak to zwykłeś nazywać, prank.
- Nie mieliśmy czasem nie wracać do tego co było.
- Jasne i nie wracamy ale nie przypominam sobie byśmy się umawiali że nie możemy robić sobie od czasu do czasu małych żarcików
- to nazywasz małym żarcikiem?!- spytał Antek piskliwym głosem.
Konrad zaśmiał się w odpowiedzi. Mężczyźni patrzyli sobie w oczy a Antek absolutnie nie rozumiał zachowania starszego do momentu w którym ten nie przykleknął i nie wyciągnął zza pleców małego czarnego pudełeczka. Otwierając je powiedział
- Nigdy z nikim nie byłem tak szczęśliwy jak z Tobą i nigdy nikogo nie kochałem tak mocno jak Ciebie. Czy uczynisz mi ten zaszczyt i zostaniesz moim mężem? -
Antka zamurowało, nie był wstanie wydusić z siebie ani jednego słowa. Jedno musiał przyznać Konradowi, umie chłopak zaskakiwać.
Brunet wstał i objął jedną ręką w pasie partnera - Antek ?
- t-tak ?- odpowiedział drżącym głosem Mikulski. Złączyli swoje usta w delikatnym pocałunku a gdy je oderwali od siebie młodszy powiedział- tak.tak.tak chce być twoim mężem. Ja się kompletnie nie spodziewałem. -  Zadowolony Konrad wyciągnął pierścionek z pudełka i wsunął go na palec wyciągniętej przed siebie Antkowej dłoni. Zgromadzeni w pomieszczeniu ludzie zaczęli bić głośne brawo. Gratulacjom i wzruszeniom nie było końca.
Jeszcze długo po, jak leżeli przytuleni do siebie w łóżku, Antek powtarzał- nie spodziewałem się, naprawdę.
- Cieszę się że udało mi się cie zaskoczyć.
- Ale naprawdę chcesz ? Wziąć ślub w innym kraju ?
- Tak wybierz tylko gdzie byś chciał. Dania, Belgia, Francja gdzieś chcesz.
- Może być Dania.
Konrad przesuwał palcami delikatnie po kręgosłupie Antka.
- Wiedziałem.
- Co wiedziałeś?
- Pamiętasz moment jak widzieliśmy się pierwszy raz, odbijałem piłkę na korytarzu.  Podszedłeś i powiedziałeś że to nie boisko i żebym schował piłkę.  W tedy już wiedziałem że chce być Twój na zawsze. - Konrad zaśmiał się
- A ja miałem ochotę zedrzeć Ci ten bezczelny uśmiech z twarzy.
- Teraz będę musiał się odwdzięczyć za confetti z brokatem. - powiedział Antek z łobuzerskim uśmiechem na ustach.
- Po cichu właśnie na to liczę- szepnął Konrad przysuwając swoje usta do ust mężczyzny,  z którym zamierzał spędzić resztę swojego życia.

                          K O N I E C

Z Rąk Mnie Nie Wypuszczaj WięcejOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz