11

55 4 0
                                    

- Zamknął się w pokoju i twierdzi, że nie idzie do szkoły. Ja już nie wiem co robić - powiedziała Marysia.
Antek podrapał się po głowie. Marysia zadzwoniła jak tylko zajechali pod szkołe. Jesienny wiatr wiał mu prosto w twarz, gdy chodził w kółko po parkingu rozmawiajc z siostrą. - Przyjedziecie na weekend ? Może znowu spróbujemy z psychologiem ?
- Tak przyjedziemy, ale ja juz sam nie wiem. Wiesz co się działo jak ostatnim razem zabraliśmy go do psyhologa, a co jak znowu ucieknie i tym razem go nie znajdziemy?
- Antek proszę zróbmy coś.
- Przyjedziemy z Karoliną na weekend.
- Dobrze.
Pokój nauczycielski z racji wczesnej godziny jeszcze świecił pustkami. W pokoju siedział tylko Konrad. Mimo że Konrad przez ostatnie kilka nocy nocował u Antka a do mieszkania jezdzil tylko po to by się przebrać lub zabrać swoje zeczy do pracy, przyjeżdżali osobno by nie wzbudzać niepotrzebnych sensacji.
- Cholera - powiedział Antek stojąc przed ekspresem, wcisnął przycisk startu a kawa nadal nie leciała.
- Wszystko w porządku?-Spytał Konrad.
- Tak- odburkną Antek.
Konrad wstał od stołu i podszedł do ewidetnie w złym chumorze blondyna.
- O co chodzi ?
- o Twoje koszule.
- O moje koszule ? A co z nimi nie tak ? - spytał Gróziński nic nie rozumiejąc.
Antek ponownie wcisnął przycisk , a gdy ekspres wkoncu ruszył odpowiedział
- Guziki same się proszą żeby je rozpiąć. -  Konrad popatrzył na Antka i wszystko stało się jasne. Dzisiejszą pubudkę zawdzięczał młodszemu, którego usta sprawiły że doszedł a gdy tylko miał się odwdzięczyć tym samym chwile czułości przerwało walenie do dzwi i krzyki nastolatki informujące że czeka na śniadanie.
Pochwycił w swoje dłonie twarz Antka i wyszeptał - obiecuje że więcej nie zostawię Cię niezaspokojonego - pocałował Antka czule w usta. Bliska obecnosc Konrada działała na Antka uspokajająco.
Expres zakomunikował pikaniem koniec pracy. Antek wziął kawę i obaj przeszli do stołu.
- Rozmawiałem z Marysią. Prosiła bym przyjechał na wekend. Kacper nie chce znowu iść do szkoły. - powiedział smutno.
- Dobrze.
- Chciałbyś jechać z nami ? - spytał Antek patrząc na Konrada nieśmiało.
- Tak, jeśli oczywiście Ty tego chcesz.
- Chce.

***
Wyjechali w piątek na wieczór. Droga upłynęła im szybko i tak po niespełna dwóch godzinach byli na miejscu. Mimo że słońce juz zaszło Konrad mógł dostrzec ogromne potworko na ktorym znajdował sie dom przypominający trochę niski prostokątny dworek z obszernym gankiem przed wejściem. Po lewej stronie stała duża drewniana stodoła a na przeciwko niej również drewniana stajnie. Konrad dostrzegł też zaparkowany pod wiatą traktor.
- Jesteście - powiedziała kobieta która wyszła przywitać gości. Konrad przyjrzał się jej uważnie. Blond włosy oraz zielone oczy jak u reszty rodzeństwa Mikulskich. Odróżniał ją za to niski wzrost oraz krągła budowa ciała.
- Maria - powiedziała wyciągając dłoń w stronę Konrada.
- Konrad- odpowiedział. Goście weszli do środka a już po chwili w holu było słychać parę dziecięcych stop biegnącą i krzycząca - Lina ! - dwuletnia dziewczynka przytuliła się do nogi Karoliny
- O jezu Pączek daj mi się rozebrać. - Karolina zdjęła kurtkę, którą powiesiła na wieszak oraz buty. Wzięła małą na ręce i przeszła do dalszej części domu.
- To jest Laura - szepnął Antek przysuwając się do Konrada. Mężczyźni przeszli do salonu.
- Jarek - przedstawił się Konradowi mąż Marysi. Był wysoki i barczysty. To co mocno wyróżniało go na tle pozostałych osób to opalona skóra. Konrad podejrzewał że od pracy na polu. W fotelu siedziała starsza siwa kobieta. Podniosła się z fotela a Konrad zauważył że jest już mocno przygarbiona.
- Babciu - zwrócił się do kobiety Antonni - to jest Konrad. Ta uśmiechnęła się do niego szeroko i przytuliła wnuka, wzrostem sięgała Antkowi do pasa.
- Przystojny ten twój chłopak. - powiedziała starsza Pani.
- No wiem - odpowiedział Antek odwzajemniając uscisk i rumieniac sie nieznacznie. Konrada po raz kolejny uderzyły różnice ich środowisk rodzinnych.
Antek podszedł do stołu i uniósł obrus.
- Mam cię - powiedział do dziewczynki siedzącej pod stołem. Była tak cichutko że Konrad nawet nie zauważył że w pokoju znajduje się ktoś jeszcze. Dziewczynka wyszła przyglądając się nieznajomemu mężczyźnie. Konrad uśmiechną się do małej - to jest Kaja a to Konrad- przedstawił.
- Gdzie Kacper ? - skierował pytanie do starszej siostry.
- Powiedział że idzie spać ale podejrzewam że wcale nie spi tylko nie zamierzał się z Tobą nawet przywitać. -  Antek kiwną głową. Konrad rozejrzał się po pomieszczeniu, dostrzegł panujący chaos. Gdzie niegdzie porozrzucane były zabawki,  zaś na stole leżały przedmioty które napewno powinny znaleźć miejsce gdzie indziej.
Zmęczeni po całym dniu szybko udali się do sypialni którą przygotowała dla nich Marysia. Obaj zasnęli szybciej niż się spodziewali.

Z Rąk Mnie Nie Wypuszczaj WięcejOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz