5

67 5 0
                                    

Antek razem z dyrektorem uzgodnili, że nie ma sensu zmieniać daty pierwszego spotkania skoro informacja została już wywieszona. Mężczyźni  uzgodnili, że pierwsze spotkanie odbędzie się we wtorek a każde kolejne spotkanie o ile będą chętni od przyszłego tygodnia w każdy poniedziałek od godziny 15.30 do godziny 17.
I tak miał przed sobą 5 dziewczyn, w tym Karolinę żecz jasna, oraz jej cztery kilerzanki które albo przekupiła albo zaciągnęła siłą bo szczerze wątpił że przyszły tu z osobistych chęci. Oraz 8 chłopaków 5 z nich z klasy 2b tej której wychowawcą był Gróziński. Wyczuwał podstęp w powietrzu. Antkowi przyszło do głowy nawet to, że brunet w jakiś sposób chce sabotować jego treningi ale był pewny że nie wykorzystałby w tym celu uczniów. A może jednak wykorzystałby ? Sam doskonale wiedział że ludzie się przecież zmieniają...
- A to nie miałyby być treningi kosza ? O ile Pamiętam w drużynie byli sami faceci - odezwał się najwyższy z chłopców  Bartek.
- Owszem tak było, ale nigdzie nie zamieszczałem informacji że dziewczynom wstęp wzbroniony i jestem świecie przekonany że na tą chwilę są lepsze od was.
- Ta jasne- odpowiedział Bartek a pozostali chłopcy  wybuchneli śmiechem. Antoni dmuchną w gwizdek przerywając śmiechy chłopaków uciszajac ich odrazu.
Przywołał Karolinę do siebie.
- Mam dla ciebie propozycje. Jeden na jeden z Karoliną, jeśli wygrasz dziewczyny nie wejdą do drużyny, jeśli przegrasz zaakceptujesz fakt że tu są jeśli nie nic tu potobie.
- Zgoda - pewny siebie Bartek zgodził się odrazu. Był pewny że wygra i mocno przeceniał swoje możliwości. Bartek był szczupłym blondynem podobnego wzrostu co siostra trenera.
Antoni zagwizdał dając sygnał młodzieży do rozpoczęcia gry. Już po chwili było wiadomo że chłopak nie ma szans z blondynką.
- 10 do 1 - Antoni podszedł do dwójki graczy- i co dziewczyny są słabszymi zawodniczkami ?
- jeezuu dziewczyno - powiedział zaspany Bartek próbujący złapać oddech - Gdzie się nauczyłaś tak grać?
Karolina po której nie było wogole widać że biegała wskazała palcem tylko na brata - od niego - powiedziała.
- To jak Bartek wychodzisz czy zostajesz? - Bartek rozejrzał się po sali spojrzał na chłopaków, na dziewczyny i trenera i powiedział - zostaję. - Spojrzał w kierunku Karoliny ukłonił się nisko  powiedział- Jestem pod wrażeniem.
- Dobra, to jak już mamy pierwsze koty za płoty to słucham czy ktoś z Was jest mi wstanie powiedzieć z kąd wiedziałem że Bartek napewno nie wygra ? I nie chodzi o to że Karolina gra w kosza od lat równie dobrze Bartek też mógł grać a ja o tym nie wiedzieć.
Cześć z uczniów wzruszyła ramionami i rozglądała się po sobie.
Z szeregu wystąpiła najniższa z dziewczyn, której bardzo drobna budowa ciała przekreślała szanse na jaką kolwiek karierę koszykarki ale nie o to chodziło w treningach Antka.
- Bartek się nie rozgrzał a Karolina biegała przed zajęciami
- Bingo. Marlena prawda ? Dobrze zapamiętałem? - Antek wskazał na dziewczynę, ta tylko kiwną głową na znak zgody a jej twarz pokryła się czerwienią.
- No to już drużyno. Rozgrzewka. Dokoła dziesiec okrążeń w miarę rytmicznego biegu. - ponownie zagwizdał dając znak uczniom do startu.
   Antek dawno nie czół takiej satysfakcji.  Nie spodziewał się, że wogole ktoś oprócz Karoliny przyjdzie I nawet nie obchodziło go jak to się stało że ci uczniowie znaleźli się na zajęciach. Ważnym dla niego było to że wychodząc mieli uśmiechy na ustach nie mniejsze niż on sam.
Nawet po powrocie do domu odczuwał euforie.
- Tosiek, zaczynam się martwić i poważnie zastanawiam się czy nie zadzwonić do Marysi- powiedziała Karolina przyglądając się zadowolonemu bratu.
- Skup się lepiej na krojeniu papryki i powiedz jakim cudem namówiłaś dziewczyny na trening - odpowiedział Antek i sam wrócił do krojenia cebuli.
- Powiedziałam, że jesteś singlem i szukasz przyszłej żony.
- coo ?-  Antek przerwał krojenie na moment i popatrzył na siostrę.
Karolina wybuchła śmiechem.
- żartuje przecież. Powiedziałam, że chłopcy lubią wysportowane laski i że jak zaczną trenować to się nie będą mogły odpędzić od adoratorów. W każdym razie dziewczynom się podobało, najbardziej to jak utarłes nosa temu gogusiowi - tu Karolina zmarszczyła nos na wspomnienie o Bartku. Antek popatrzył na Karolinę, nigdy do tej pory nie zwracała uwagi na chłopaków a tym bardziej żadnego nie nazywała ,,gogusiem".
- yhymm. Zobaczymy mam nadzieję że motywacja ich nie opuści i będą chciały nadal trenować.
- Jasne że będą chciały. Zobaczysz że na przyszłych zajęciach będzie więcej osób, jesteś świetnym i nauczycielem i trenerem tylko ludzie muszą to najpierw zobaczyć. - uśmiechnęła się do brata. Antek odwzajemnił uśmiech
- Czasem się zastanawiam czy to nie ty jesteś starszą siostrą.
Rozmowę przerwał dźwięk dzwoniącego komunikatora. Antek wyciągną pospiesznie tablet z torby i odebrał ekspresowo. Tylko jedna osoba kontaktowała się z nim przez messenger.
Na ekranie pojawił się przystojny opalony Leon
- no siemanderkooo - krzyknął Leon. Karolina szybko podbiegła do Antka by móc pomachać przyjacielowi.
- No siemka, siemka. Co słychać w słonecznej Hiszpanii?
- Upały nie z tej ziemi, ale opowiadajcie co u Was? - Leon, odkąd wyruszył w podróż z Mają, zapuścił włosy które związywał teraz w wysoką kitkę na czubku głowy.
- Antek zaliczył dziś pierwszy trening w roli trenera przyszłych sokołów vel 2. - powiedziała Karolina uśmiechając się szeroko.
- Antek to powinien zaliczyć co innego - odpowiedział Leon.
- Leon !- krzykną Antek wskazując na Karolinę.
- No co?  Niech się dziewczyna uczy- wzruszył ramionami. 
- Leon ty jak żucisz sucharem  to boki zrywać normalnie - tym razem to Maja stanęła obok Leona I machała do rodzeństwa Mikulskich po drugiej stronie ekranu.
  Każdą klasa szkolna w swoich szeregach miała pewne osoby sportowca, informatyka, kujonkę. W klasie Leośka i Tośka taką kujonką była właśnie Maja. Cicha myszka, ale jak trzeba było przygasić żarty Leona to potrafiła i te wielkie okulary które zasłaniały jej pół twarzy ktore nosiła do dzis. Antek podejrzewał, że to właśnie na nie poleciał Leon. Oczywiście Antek uwielbiał Maję i uważał że Leon nie mógł lepiej wybrać. W trudnych chwilach okazała się bliższa jego sercu niż nie jeden kolega z młodzieńczych lat.
- Lepiej powiedzcie kiedy przyjeżdżacie i czy już mam powlekać czystą pościel- spytał Antek chcąc zakończyć temat ,,zaliczeń".
- Właśnie. Maja jak tylko wrócicie musimy koniecznie iść na zakupy. Przyjedzie Marysia i pójdziemy we trzy - wtrąciła się Karolina.
- Właśnie my w tej sprawie bo narazie chyba nie przyjeżdżamy. Lecimy do Tajlandii za tydzień a do Polski zawitamy chyba dopiero na święta.
- coo ejj nie żartujcie sobie nawet, mieliscie przyjechać miesiąc temu - Antek udał że robi usta w podkówkę
- Tylko nie smutna minka - tym razem to Leon złożył usta w dziek a kąciki ust skierował w dół.
- Nie mogę z wami - odezwała się Karolina.
- Poważnie lecimy do Tajlandi, dostaliśmy zlecenie na fotki do kalendarza na przyszły rok a do Tajlandii kamperem daleko więc bierzemy okazję puki gorąca.
- łee tacy to porzyją - skwitował Antek.
Leon i Maja zaraz po ślubie kupili kampera z dnia na dzień powiadomili wszystkich, że żucają swoje dotychczasowe prace i wyjeżdżają zwiedzać świat. Antek w pierwszej chwili myślał, że przyjaciele sobie z niego żartują ale wszystko okazało się być prawdą. Antonni bardzo tęsknił za przyjacielem ale widział to jaki przyjaciel jest szczęśliwy podróżując z kobietą swojego życia.
- Przyjedziemy na święta i zostaniemy na dłużej obiecujemy - powiedziała Maja.
- Jasne, wasze dłużej to jest maks dwa tygodnie.
- Lepiej powiedz jak tam nowa praca.
- Macie pozdrowienia i całuski od Wawszczak, pytała o Was.
- Serio? to ona nie powinna być już na emeryturze?
- Leon - Maja dała kuksańca mężowi w brzuch.
- Bardzo się zmieniło? Szkoła? wszystko? no mów! - Leon mówił tak szybko i poganiał Antka jakby nie mógł się doczekać odpowiedzi ale taki był już narwany.
- Szkoła nie zmieniła wcale,  na korytarzach wiszą nawet te same zdjęcia
- No a on uczy jeszcze ?
- Kto ? - spytała Karolina - Gróźiński od geografii ? Uczyyy.
- Jak przebiegło spotkanie po latach ? - spytał Leon chcąc poznać wszystkie szczegóły.
- Opowiem Ci jak będziemy sami.
- okej. Musimy już zmykać ale dzwońcie do nas I piszcie.
- Wy też i tęsknimy za Wami - powiedziała Karolina i pomachała przyjaciołom na do widzenia.
Każde z rodzeństwa Mikulskich traktowało Leośka I Maję jak by byli rodziną, bo byli rodziną i to naprawdę taką najbliższą a więzy krwi w przypadku takiej więzi nie miały znaczenia.
Po skończonej rozmowie Antek I Karolina ponownie zabrali się za przygotowywanie kolacji.
- Antek - zaczęła nie pewnie siostra - powiesz mi o co chodzi z Grózińskim ?
- Nie przepadał za mną jak sam byłem uczniem, zresztą miał powody by mnie nie lubić. Ale jeśli by była jakąkolwiek sytuacja, że będziesz czuła na lekcjach z nim że traktuje cię nie sprawiedliwie to masz mi odrazu o tym powiedzieć dobrze ?
- Tak, ale nic takiego nie miało miejsca. Wręcz przeciwnie wydaje się bardzo miłym i w porządku nauczycielem
- bo jest.
- to powiesz co przeskrobałeś? Tzn pamiętam że rodzice byli wzywani do szkoły ale nie pamiętam z jakiego powodu.
Gdyby tylko Karolina wiedziała ile tych powodów było.
Antkowi przyszedł do głowy pomysł którym mógł po części odkupić swoje winy .
- Powiem pod warunkiem że pomożesz.
- Przecież kroje warzywa.
- Nie w kolacji, w malowaniu.
- W malowaniu czego ?
- Ścian.
- Robimy remont ?
- Ścian w sali geograficznej. Nie powiesz mi, że nie zauważyłaś śladów po taśmie na ścianach i suficie.
- Zauważyłam ale jeśli mam być szczera to wszystkie klasy nie wyglądają zachwycająco.
- Sala od geografii wygląda obskurnie przezemnie. Raz obkleilismy z Leonem całe ściany i sufit w plakatach a raz wysmarowałem wszystkie krzesła masłem orzechowym, trzeba było myć je kilka razy bo cały czas się kleiły.
- coo haha- Karolina nie mogła powstrzymać śmiechu - po co to wszystko robiliście?
- Sam nie wiem, z Leonem mieliśmy mnóstwo głupich pomysłów. W każdym razie chciałbym jakoś zadość uczynić swoje występki i może odmalował tą salę, pomożesz? - Antek zrobił maślane oczy w kierunku siostry.
- Jasne że pomogę.
- Ale to musi zostać między nami
- okej. Skończmy już tą kolacje bo jeszcze nie zjemy.

Z Rąk Mnie Nie Wypuszczaj WięcejOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz