2.4

408 30 12
                                    

Pov. Colette

Około 21⁰⁰ ponownie przyszłam do galerii - tym razem sama.
Wszystkie sklepy były już zamknięte, z wyjątkiem jakiś McDonald's i tego typu.

Stanęłam na korytarzu i na kogoś czekałam...
Tak, na kogoś.

Pewnie myślicie "Kurwa, ona kogoś znalazła!"
Nie.
Czekam na Fanga.

Zapytacie "Czemu?". Spotkałam go wcześniej w galerii... Więc postanowiłam mu pomóc ponownie odnaleźć się w tym mieście.
Źle postąpił, ale skoro wcześniej mógł zdziałać jakoś na mojego brata, to pewnie teraz też może.

Siedziałam na ławce wpatrzona w telefon, gdy nagle usłyszałam kroki.
Kogo innego mogłabym ujrzeć? Oczywiście, że tylko i wyłącznie Fanga.

- Czemu chciała się spotkać? - Zapytał, rozglądając się po galerii tak, jakby nigdy w niej nie był.

- Słuchaj... - Zaczęłam. - Na początku... Czy mógłbyś mi powiedzieć dlaczego tutaj wróciłeś? Tylko proszę, szczerze.

Chłopak patrzył na mnie ze zdumieniem, po czym próbował odpowiedzieć.

- No więc... - Powiedział, nie będąc pewnym czy dokończyć. - Mam narzeczoną. A bardziej... Oboje z nas zmusili do tego rodzice. Wiesz, interesy i tak dalej...

- I dlatego uciekłeś? - Zapytałam jak głupia, będąc trochę zdziwiona odpowiedzią Fanga.

- Tak.

Nie miałam pojęcia czy chłopak kłamie czy jednak mówi prawdę.

- Zdajesz sobie sprawę z tego, że rodzice mogą cię tu znaleźć? - Dodałam. - Myślę, że to by było pierwsze miejsce do którego byś trafił po ucieczce z domu.

- Raczej tak... Chociaż wątpię, że będą mnie szukać. Uznają, że i tak wrócę, a przynajmniej tak mówią mi ochroniarze z którymi tu przyjechałem.

Zapomniałam o tym, że Fang pochodzi z jednej z najbogatszych i najsławniejszych rodzin, a przynajmniej jest tak teraz.
Kiedyś mimo ich popularności, nie była ona taka jak teraz.
Zawsze jak oglądam telewizję, widzę coś o nich.  Z czasem to wkurza, z czasem jednak fascynuje.

- Więc... Co z tym twoim planem? - Zapytał.

- Ah tak...  - Zaczęłam. - Wynika na to, że nie masz gdzie spać czy coś... Więc pomyślałam o tym, że mógłbyś narazie żyć u nas w domu... Ale w mojej szafie. Jak Edgar się dowie to będę martwa...

Chłopak chwilę się zastanowił, jednak uświadomił mi, że jego odpowiedź była jednoznaczna.

- Świetny pomysł. - Uśmiechnął się, po czym żartobliwie popchnął mnie do przodu, abym już szła.

- Gdzie masz jakieś rzeczy, bagaże? - Zapytałam.

- Poprosiłem moich ochroniarzy aby poczekali przed galerią, oni je mają. - Wyszliśmy z budynku, wzięliśmy wszystkie rzeczy i pojechaliśmy autem pod mój dom.

Na szczęście Edgara nie było jeszcze w domu, ale bałam się, że w trakcie jak będę z Fangiem wszystko ustalać, to ten wróci, i już nigdy w życiu mi nie wybaczy.
Ale tak właściwie, chce dla niego tylko dobrze.

Otworzyłam szafę, po czym agresywnie włożyłam w nią dość ciężkie walizki chłopaka obok.

- Widzisz tam w szafie te małe drzwi? - Zapytałam.

- Taak... A czemu pytasz?

- Będziesz tam nocował. - Wepchnąłam go do środka, po czym resztę jego rzeczy. - Jest git?

- Chyba... - Odpowiedział.

Pov. Fang

Czemu się na to zgodziłem? Niewiem.
Niby te pomieszczenie jest fajne, ale zarazem bardzo klaustrofobiczne.
Kto chciałby tutaj żyć?
Z jednym małym stołem, telewizorem lampkami i łóżkiem?
Jedyne co tu będę robił to bawił się na schodach, bo spać tutaj to raczej będzie trudno.

Tak właściwie to miałem gdzie spać, ale nawiązanie kontaktu z Colette, to jedyny klucz do powrotu do przyjaźni z resztą.

Chwilę po tym, gdy zadomowiłem się w tym małym pomieszczeniu znajdującym się w szafie w pokoju Colette, usłyszałem Edgara.
Tak, Edgara.
Kocham go i to w chuj, ale mam narzeczoną której w ogóle nie chcę.
A co, jak moi rodzice wrócą tu z tą pizdą i jej rodzicami? Chociaż mam kurwa szczęście, że ona do mnie nie simpuje.

Położyłem się na łóżku, po czym włączyłem telewizor. Nie leciało nic dziwnego, wszędzie tylko moja morda i moich rodziców którzy nadal zastanawiają się, czemu i gdzie uciekłem.
Eh tak... Gadają o tym w całych wiadomościach.
Zauważyłem, że przy drzwiach stoi jedzenie, które dopiero przed chwilą poczułem.
Pewnie Colette mi je dała. W sumie to dobrze.

Wziąłem jakąś bułkę i picie (najprawdopodobniej cole), po czym włączyłem miraculum i po prostu sobie oglądałem.
Życie tutaj połowicznie wydawało się złe, połowicznie nie.
Colette obiecała mi, że jak Edgar będzie gdzieś wychodził, to ja też będę mógł, ale muszę wrócić przed nim.

Jednak cofam moje słowa. Życie tu będzie tragiczne.

__________

Nie wyobrażam sobie ile wy już czekajcie na ten rozdział :((
Jak ktoś to jeszcze czyta, no to się bardzo ciesze i jak już pisałam na tablicy, postaram się aby rozdziały były szybciej (⁠´⁠∩⁠。⁠•⁠ ⁠ᵕ⁠ ⁠•⁠。⁠∩⁠'⁠)

Zapamiętaj Mnie | FadgarOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz