1.8

1K 53 92
                                    

Pov. Buster

- Czemu za mną idziesz? - Zapytałem Chestera, który śledził każdy mój krok.

- A nie mogę?

- Nie.

Stanąłem w miejscu, a wtedy chłopak na mnie wpadł i się wywalił.

- To bolało! Czemu to zrobiłeś? - Krzyknął, zaraz wstając.

- Bo ci się należało.

- Napewno?

Czerwonowłosy kopnął mnie w nogi, ale na szczęście nie do końca to poczułem.

- Nawet nie umiesz dobrze kopnąć. - Uznałem.

- Weź... Jestem starszy, miej do mnie szacunek...

Wziąłem go za rękę i szedłem tak z nim aż do sklepu, a ten o dziwo nic nie mówił.
Dotarliśmy do celu. Puściłem go, ale ten znowu mnie złapał.

- Wiesz, role się chyba odwróciły. - Powiedziałem, śmiejąc się.

- Bo jesteś moim przyjacielem i inaczej cię traktuję. - Odpowiedział Chester, puszczając moją dłoń. - Jeśli chcesz, mogę wrócić do mojej starej osobowości.

- Mam w to wyjebane.

Weszliśmy do sklepu, gdzie chłopak z którym tu przyszedłem oczywiście brał wszystko z półek, a przede wszystkim alkohol.

- To jest mój ulubiony dział. - Oznajmił, wkładając jeszcze więcej.

- Chester- wpakowałeś tu tyle, że nic więcej się nie zmieści...

- A to już twój problem.

Poszedł dalej i wkładał jeszcze więcej rzeczy.
Niby człowiek dziwny ale... Lubię go...

Pov. Fang

Od razu się oderwałem.

- Sory! - Przeprosiłem, po czym otworzyłem drzwi od kabiny aby szybko z niej wybiec.

- Nic się nie stało...

Spojrzałem na niego, a ten był cały czerwony.
Fakt taki, że ja też.
Ale kto kurwa nie byłby czerwony w takiej sytuacji? To jak najbardziej normalne.

- Mam sobie pójść czy mogę zostać?
- Zapytałem, w razie gdyby chłopak czuł się nieswojo.

- Możesz zostać, nawet bym nalegał.
- Odpowiedział, także wychodząc z kabiny, po czym zamknął za sobą drzwi. - To był wypadek, po prostu o tym zapomnijmy.

Uśmiechnął się i ja też.

- Chciałbyś o czymś pogadać? Może jak tam życie? - Zapytałem przyjaciela który stał koło mnie.

- U mnie nudno. Jeśli chcesz, to możesz zrobić jakieś nocowanie. Jak namówisz mojego ojca to będę obecny. - Edgar zaczął się śmiać.

Stanąłem przed nim i przekręciłem mu połowę grzywki na drugi bok.
Nie wyglądało to dobrze, ale chociaż nie wyglądał już jak męska wersja tej Adamsowej.
Dosłownie znowu byliśmy tak blisko siebie, gdy nagle wszedł do kibla jakiś kidos ze swoją matką, a tak właściwie była to moja chrzestna z jej synkiem. Gdy nas zobaczyła jak praktycznie się pocałowaliśmy to była po prostu w takim szoku...

- Jesteście razem? - Zapytała. - Fang, powiedz swojej cioci! Nie powiem rodzicom!

Ta. Kryśka to największa plotkara, niech spierdala.
Ta nafaszerowana dziwka sprowokowała mnie tym sposobem już tyle razy a i tak wszystko dotarło do mojej mamy która - na szczęście - nic z tym nie robiła.

- To mój przyjaciel. Na serio. - Odpowiedziałem.
- Poprawiłem mu włosy bo miał źle ułożone.

- Hm... No dobra. Weź mojego synka i pomóż mu się wysrać. - Ciotka gdzieś poszła, a my zostaliśmy z jej bąbelkiem który ubrudził się cały w ślinie i jeszcze miał srać.
Ew...

Może i ma jakieś 4 lata ale że nie potrafi się sam wysrać no ja nie mogę.
Miałem ochotę tak kopnąć tego kidosa jak taki karate mistrz.
No ale dobra ostatecznie go wziąłem posadziłem na kibel (po czym do niego wpadł ale to już nie mój problem) i zamknąłem drzwi.
Musi się młody uczyć.

- No i na czym skończyliśmy? - Zapytałem Edgara, który wydawał się jakby był aktualnie w jakimś innym uniwersum. - Halo?

- Emm... Co?

- Gówno od Mico. Żyjesz czy nie?

- Nie.

- FANG WYTRZYJ MI DUPEEEE - Usłyszałem krzyk tego pierdolonego dzieciaka dlatego wsadziłem go DO kibla zamknąłem klapę i spuściłem.

Chyba dusi się wodą, ale dobrze mu tak.

- Nadal chcesz zostać w tym kiblu?
- Zapytałem Edgara, a ten pokręcił przecząco głową.

- Nie. - Odpowiedział. - A kto by chciał?

Wyszliśmy z kibla.
Ciotka mnie się tam pytała gdzie jej synek a ja jej odpowiedziałem że sra.
Potem poszliśmy na zewnątrz gdzie był mały plac zabaw.
Usiedliśmy na huśtawkach, ja na jednej, ciemnowłosy na drugiej.

- Jak myślisz, kiedy wracamy? - Zapytał mnie Edgar.

- Pewnie w nocy. Mówiłeś tacie, że niewiesz kiedy wrócisz?

- Powiedziałem, że mógłbym wrócić o każdej porze.

Uśmiechnąłem się, po czym wyciągnąłem telefon.
Miałem okropnie dużo powiadomień, ale w oko wpadło mi zdjęcie na Instagramie Bustera.
Był z Chesterem?
Lol wiedziałem, że zostaną przyjaciółmi bo tak to zawsze się kończy.
Szczerze skoro już mowa o jego relacjach, nie zasługuje na Janet.
Ona to zwykła napalona laska która leci na hajs i wygląd.
Akurat nie sugeruję tutaj tego, że grzeszę urodą, ale no o typiarze to potwierdzam fakty.

- Co tam sprawdzasz? - Zapytał mnie kolega, po czym ja szybko wyłączyłem telefon.

- Sprawdzałem powiadomienia.

Dalej siedzieliśmy w ciszy, i w sumie to tak już długo.

Pov. Buster

- Musiałem przychodzić do twojego domu?
- Zapytałem Chestera, podczas gdy ten otwierał dom.

- Tak. - Odpowiedział po tym, gdy udało mu się je otworzyć.

Weszliśmy do środka.
W tym pomieszczeniu już byłem, ale niekoniecznie dalej.
Potem przeszliśmy do ogromnego białego salonu, w którym spotkałem Mandy.

- Cześć...? - Przywitałem się, a ta tylko posłała mi dziwne spojrzenie.

- Mandy nie bądź mendą i normalnie się przywitaj. - Oznajmił Chester.

- Witam. - Nagle powiedziała.

My w dwójkę usiedliśmy na kanapie i coś sobie oglądaliśmy, a dziewczyna korzystała z telefonu.
Nie wyobrażam sobie mieć rodzeństwo.
Współczuję i Chesterowi jak i Loli.

____________

Udało mi się zrobić drugi krótki rozdział w tym dniu omg

Przepraszam, że jest on taki wyrwany z kontekstu i w ogóle ale trochę bardzo mnie poniosło i już poprostu wychodzę z rytmu.

Prawdopodobnie już raczej nigdy podczas gdy mam szkołę nie będzie dwóch rozdziałów w dniu bo to wymeczające ale dzisiaj wyjątkowo dałam radę

W ogóle chciałby ktoś pograc ze mną w bs najlepiej ligę mocy?

(Nie chciało mi się już robić korekty tego rozdziału dlatego jak są jakieś błędy/powtórzenia to bardzo przepraszam)

Mam nadzieję, że ten najkrótszy jak narazie rozdział się wam podobał i jutro postaram się o dłuższy (⁠ㆁ⁠ω⁠ㆁ⁠)



Zapamiętaj Mnie | FadgarOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz