PROLOG

21 4 0
                                    

Rok 1989
Gospodarka świata wciąż ulega odbudowie, ludzie zamroczeni koncepcją lepszego jutra nie widzą dalej panujących problemów. Spory wojenne, potyczki, działanie innych planet na Ziemię. Stany zjednoczone upadają. Powietrze w tym miejscu jest coraz gęstsze, a to wszystko przez F.I.S.T.. Organizację zajmującą się wzbogacaniem armii. Powstała jako niezależna grupa ludzi, rozwinęła się by być wielką i potężną a zarazem niszczącą w swej naturze wspólnotą. Zabijali ludzi, rabowali sklepy, tępili gospodarkę do reszty. Musi się to skończyć, inaczej, gospodarka upadnie, więc po co lepić jej skrzydła, jak i tak topnieją jak śnieg...
21.01.1990
Jimmy Krevrook wracał do domu po pracy. Zima, padał śnieg. Ślisko na drogach, zimno w palce. Mężczyzna myślał wtedy tylko o odpoczynku. Praca w biurze, cały dzień przy biurku.
Kontakt z ludźmi których nie zna. Myślał o rodzinie jak o swoim największym skarbie. Docierając do domu, chwycił za klamkę samochodu. Mieszkał z rodziną w bloku, za mało zarabiał. Na klatce schodowej zauważył dwóch mężczyzn, ubranych w ciemne garnitury, szybko jednak obrał inną drogą niż oni. Dotarł pod drzwi swojego mieszkania i otworzył je po cichu.
- Już w domu skarbie? - Zapytała witając żona.
- To był ciężki dzień w pracy, muszę odpocząć. - odpowiedział siadając na fotelu.
Chwycił gazetę, złapał kubek z gorącą kawą i zaczął czytać. Z pokoju obok wybiegł syn Jimmiego, Simon.
- Hej mały! Jak się dziś trzymasz? - Zapytał z radością ojciec.
Dzieciak z uśmiechem na twarzy podbiegł do ojca, ściskając go mocno. Mężczyzna usłyszał lekkie stukanie, czuł że coś jest nie tak. Stukanie narastało, rodzina była tego dnia szczęśliwa, Mama Simona dostała premię, Ojciec chciał spędzić wieczorny czas z resztą rodziny, Simon nauczył się nawet czytać. Wszystko grało świetnie. W pewnym momencie, coś blisko drzwi mieszkania zaczęło syczeć. BUM. Drzwi wybuchły, do mieszkania wbiegli żołnierze. Ojciec Simona wstał na równe nogi. Uderzył jednego żołnierza w krocze. Drugi otrzymał sierpowego. Mężczyzna był gotów zginąć za rodzinę. Jeden z żołnierzy wyjął pistolet. Simon z mamą obserwowali jak facet zostaje zbity na śmierć. Krew rozlewała się po podłodze. Zabrali też kobietę. Przybili ją do ściany. Simon, niezauważony, złapał za broń i wystrzelił pocisk w głowę jednego z żołnierzy. Drugi patrzył jak ten pierwszy się wykrwawia. Dzieciak zaczął uciekać, na klatce schodowej wpadł na mężczyzn w garniturach. Simon spojrzał na nich ze łzami w oczach i gnatem w ręku. Mężczyźni złapali chłopca za ręce i wyszli na zewnątrz. Chłopiec krzyczał z bólu, jego nadgarstki były złamane pod wpływem siły z jaką trzymali go faceci w garniturach. Padał deszcz, Na dworzu zimno. Targali chłopaka po mokrym bruku. Gdy znaleźli się przy furgonetce, puścili jego nadgarstki i złapali go za kostki. Zamachnęli się i wrzucili go do furgonetki. Bus zaczął jechać, a Simon zasnął.

BITEOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz