PROLOG

4 2 0
                                    

08.10.2007 r.
*wiadomości w telewizji*
“Nocny krok, Bite, Ludzka Broń. Tak nazywamy obrońcę ulic Detroit, wielkiego bohatera i genialnego człowieka, który właśnie, według historii kilku chłopców, uratował ich przed zabójcami. Jesteśmy mu wielce wdzięczni. Nie jest on jednak jedyny, gdyż wszędzie wokół kryją się nowe talenty. To i wiele innych informacji o świecie, tylko na naszym kanale.”
(...)
*dom rodzinny państwa Vedonów*
Impreza urodzinowa Thomasa Vedona. Nieduża grupka gości. Każdy z nich jadł ciasto. Thomas obchodził swoje 38 urodziny.
- Collin! Choć do mnie synu! - powiedział Thomas.
- Dobrze tato! -
Collin przybiegł do swojego ojca, trzymając telefon.
- Jak się dzisiaj czujesz, wszystko w porządku mały? -
- Tak tato. -
Dzieciak odpowiedział, zapatrzony w ekran telefonu.
- Co ty tam tak trzymasz Collin? Może chcesz zobaczyć jak twój ojciec robi lalkę z nici i igieł. -
- Widziałem już twoje moce tato, są trochę nudne. Bite ma świetne moce, tato! Jest jak ludzka tarcza! Nic nie potrafi go zabić! -
Chłopiec pokazał ojcu ekran z włączonym nagraniem, zarejestrowanym na kamerach ulicznych. Film przedstawiał wyczyny Bite’a, gdzieś w ciemnych uliczkach miasta Detroit.
- Siła i wytrzymałość to nie wszystko synu. Moje sztuczki są przydatne. Jakbyś zranił się w kolano albo w rękę, potrafiłbym cię uleczyć. -
- A gdyby ktoś chciał mnie skrzywdzić to byś ich pokonał? Wiem że nie. Bite by to zrobił. -
Thomas ścisnął kubek z kawą i rzucił nim o ścianę. Kawa rozprysła się wokół, brudząc gości. Collin rozpłakał się i pobiegł do drugiego pokoju. Thomas wstał z krzesła.
- Przepraszam was wszystkich. Muszę na chwilę wyjść. Wrócę za parę chwil. -
Mężczyzna złapał za kluczyk i wyszedł z domu. Pokierował się w stronę swojego podwórka, na którym znajdowało się wejście do piwnicy. Po otwarciu drzwi, mężczyzna zszedł na dół, zamykając za sobą drzwi na trzy zawiasy.
- Tylko ten Bite i Bite. Nienawidzę tego śmiecia. “Bite ma świetne moce tato!” “Jest jak ludzka tarcza!” -
Thomas podszedł do warsztatu i oparł się łokciami o jego blat.
- Nie odbierzesz mi syna… -
Mężczyzna rozerwał koszulę którą właśnie nosił. Jego ciało oświetlała lampa, ustawiona na blacie warsztatu. Jego ciało było pokryte dużym tatuażem, przedstawiającym nożyczki. Facet złapał za nici, znajdujące się na jednej z szafek. Nici zaczęły się unosić, tworząc lalki. Małe kukiełki ułożyły się w grupce.
- Znajdźcie go i śledźcie. Dorwę go, chociażbym miał za to zapłacić życiem. -
- Tak panie! - powiedziały kukiełki, opętane złą energią.
Mężczyzna założył nową koszulę, i wspiął się na górę. Gdy dotarł do drzwi frontowych, usłyszał że nikt nie rozmawia. Gdy wszedł do środka, gości już nie było, a matka zaspokajała Collina, który dalej pokazywał wyraźny smutek.
- Lara… Ja n… -
Kobieta kiwnęła głową, próbując pozbyć się męża z oczu. Oczy mężczyzny były puste, jakby nie pokazujące w sobie żywej duszy. Zmarszczył brwi i wybiegł na zewnątrz. Rzucił nowo założoną koszulę i założył kilka uszytych przez siebie kiedyś ubrań. Miał na sobie czarną koszulkę, której rękawki zakrył płatami gęstej, beżowej szaty. Miał na sobie luźne spodnie, na których zawiązał bandaż, a kolana okrył metalowymi płytami. Do paska, trzymającego spodnie, zaczepiona była sakwa z nićmi. Mężczyzna założył chustę, zakrywając smutek, widoczny na ustach.
- Walcz ze mną, Bite… -

BITEOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz