Białe świtało raziło przez zamknięte powieki. Po otworzeniu oczu ból głowy eksplodował taką siłą, wydawało się, iż zaraz utracę kontakt z rzeczywistością. Raz po raz starałam się odzyskać kontakt z rzeczywistością. Kilka pierwszych prób spełzło na niczym. Nie potrafiłam określić, gdzie się znajdowałam. Trudności sprawiało nawet rozejrzenie się wokół, aby przyswoić elementy z najbliższego otoczenia. Nie było ich zbyt wiele. Szara ściana, biała kotara po lewej i prawej stronie i to przeklęte ostre światło. Zacisnęłam powieki, biorąc głęboki wdech, aby uspokoić nudności.
Znajdowałam się w jakimś pomieszczeniu, w którym nie powinnam się znajdować zważając na to, iż ostatnio, co pamiętałam to ja i Dylan w ruinach. Nie do końca wiedziałam, co się stało i nawet usilna próba skupienia się na ostatnich wydarzeniach skutkowała jedynie jeszcze większym bólem głowy.
Chyba że... To wszystko mi się po prosu przyśniło, a ja miałam wypadek w drodze do Centrum Wyboru, ponieważ wszystkie obrazy w mojej głowie wyglądają jak coś nierealnego i niedorzecznego.
Postanowiłam podjąć próbę podniesienia się. Nie należało to do najłatwiejszych zadań, gdyż mój brzuch opadał dziwny pas, od którego odchodziło mnóstwo kabli, a do prawej ręki została podpięta kroplówka. Mdłości powróciły ze zwiększoną siłą, gdy tylko podniosłam się do pozycji siedzącej. Był to prawdopodobnie błąd. Tak samo jak stanięcie na nogi, które okazały się być jak z waty. Nim mózg zdążył zarejestrować, co się dzieje, upadłam w ostatniej chwili łapiąc się krawędzi łózka. Mój tułów przeszedł niewyobrażalny ból, a przed oczami pojawiły się miliony gwiazd.
Gdzieś niedaleko rozległy się kroki, a ja nie byłam w stanie nawet unieść głowy.
– Co ci strzeliło do głowy, żeby podnosić się z łóżka. – Kobiecy zdenerwowany, ale delikatny głos zagrzmiał nad moją głową, a w polu widzenia pojawiła się para sznurowanych butów w nie dużym rozmiarze.
Nie zdążyłam nacieszyć się ulgą na dźwięk kobiecego głosu, ponieważ zwymiotowałam jej prosto pod stopy. Torsje, które mną targały sprawiały, że odczuwałam ogromny ból w okolicach brzucha. Nieznajoma odgarnęła włosy z mojej twarzy kucając obok mnie i czekając, aż mój żołądek się uspokoi. Gdy skończyłam wymiotować opadłam z wszelkich sił i opadłam bezwładnie opierając głowę o brzeg łóżka.
No i masz – sapnęła dziewczyna, chwytając mnie pod pachy, aby ponownie umiejscowić mnie na łóżku. Gdy się jej już to udało poczułam, jak odchyla materiał na moim brzuchu – Chyba nic nie pękło, ale następnym razem, gdy będziesz chciała się podnieść, po prosu zawołaj. Chociaż nie radzę robić tego przynajmniej przez najbliższe dwadzieścia cztery godziny.
– Okropnie boli mnie głowa – wymamrotałam usiłując rozchylić powieki, a przed moimi oczami mignęła ruda kitka.
– Zrozumiałe, masz wstrząs mózgu i pęknięty łuk brwiowy. Nieźle rąbnęłaś – Głos zaczął się oddalać. – Podam ci morfinę, ale ostrzegam, że to jednorazowy luksus.
Zaczęłam się zastanawiać kim była kobieta. Prawdopodobnie pielęgniarką lub lekarką, ale otoczenie nie wyglądało jak szpital w Waszyngtonie. Było zdecydowanie zbyt ciemno, sufit był za niski, a zapach dziwny, zdecydowanie nieszpitalny.
Dziewczyna wróciła po chwili z kroplówką w dłoni, a mi tym razem udało się uchwycić jej młodą, ładną twarz.
– Kim jesteś? – wymamrotałam ospale, gdy po moich żyłach zaczął krążyć lek, który w momencie zagłuszał ból, ale powodował także senność.
– Jestem Rosie, sanitariuszka, która uratowała twój tyłek przed wykrwawieniem się. – Jej słowa powinny zabrzmieć ostro, ale jej głos był spokojny.
![](https://img.wattpad.com/cover/328072941-288-k677743.jpg)
CZYTASZ
Enslaved. Wyjdź z podziemi.
RomancePrzyszłość. Wojna zniszczyła nadzieję ludzi. Kobiety przejęły władzę nad światem. W Państwie Wyzwolonym panuje ściśle określone prawo. Melanie nie jest zwykłą dziewczyną, jako córka prezydenta musi dawać przykład swoim zachowaniem i nienaganną pos...