02. liar, liar, aren't you?

22 2 0
                                    

Ups! Ten obraz nie jest zgodny z naszymi wytycznymi. Aby kontynuować, spróbuj go usunąć lub użyć innego.



2014

Xandar, capital of the Nova Empire

M31V JOO442326+412708


A więc Peter mniej więcej usprawiedliwił się z zupełnie obcej laski pod jego pokładem, lecz nie do końca wierzyłam mu, że była mu potrzebna. Gdy już wylądowaliśmy na Xandarze, wreszcie mogłam spokojnie odetchnąć. Byłam w domu. Albo raczej w miejscu, które nauczyło mnie żyć. Tu się wychowałam, tu się nauczyłam kraść i walczyć o swoje. Nikomu nie ufałam i do dziś wyznaję tę filozofię.

─ Wiesz, nawet całkiem niezły masz ten swój statek. Jest na sprzedaż? ─ wypaliłam ciekawsko, przyglądając się połyskującemu w blasku słońca statku typu M. Był naprawdę pakowny, szykowny, a co najważniejsze – bardzo szybki, co było bardzo przydatne w uciekaniu. A to przecież uwielbiałam robić najbardziej.

─ A więc pytasz, zanim zamierzasz coś podwędzić. Dobrze wiedzieć, że niektórzy złodzieje mają swój kodeks ─ mruknął z kpiącym śmiechem. Zignorowałam jednak jego uwagę. ─ Nazywa się Milano ─ powiedział po chwili, a ja zmarszczyłam brwi. Quill przeniósł troskliwe spojrzenie na statek, przejeżdżając powoli dłonią, poklepując maszynę z sentymentem. ─ Była taka jedna dziewczyna w mojej szkole. Alyssa Milano ─ wypowiedział dumnie.

─ Twoja ex? ─ zainteresowałam się, będąc nadal zdystansowana. Ja tylko byłam ciekawska. Lubiłam wyciągać z ludzi drobne szczególiki, by potem w przyszłości mieć czym nimi manipulować dla własnej korzyści. Peter zaśmiał się, jakby był tym rozbawiony.

─ Była zupełnie poza moją ligą. Nie miałem u niej szans, choć starałem się wywrzeć na niej wrażenie ─ opowiedział z żalem. Wydawał się, jakby żałował, że nigdy nie postarał się bardziej, by zawalczyć o tamtą Alyssę. Chłop nie miał wystarczających jaj, a mnie to zupełnie nie interesowało, więc dlaczego właściwie jeszcze o tym myślę?

─ Nie wątpię ─ odparłam, przygryzając dolną wargę. ─ Co robimy z tą kulą?

Peter poruszył się niepewnie, szukając po kieszeniach globu. Nagle cały pobladł, gdy nie mógł niczego znaleźć. Zachichotałam złośliwie, po czym sięgnęłam do swojej kieszeni w kurtce, z której wyjęłam upragniony glob.

─ Twoja mina była tego warta. Sorry, koleś. Podwędziłam ją, gdy nie patrzyłeś ─ zaśmiałam się, a Quill z morderczym spojrzeniem rzucił się na mnie, próbując podebrać kulkę, lecz ja tylko wykręciłam mu nadgarstek, aż zaczął jęczeć z bólu. ─ Pozwól, że od tej pory ja się nią zaopiekuję.

─ Mam ci zaufać? ─ fuknął niepewnie.

─ I vice versa ─ mruknęłam mu w odpowiedzi, chowając glob do kieszeni. ─ Chodźmy już do tego pieprzonego lombardu, żeby się obłowić. Tylko żadnych numerów. Dzielimy się po równo, tak?

TIME VARIANT ── loki laufeyson [LOKI S1 & GOTG]Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz