07. one way ticket.

11 1 0
                                    


Ups! Ten obraz nie jest zgodny z naszymi wytycznymi. Aby kontynuować, spróbuj go usunąć lub użyć innego.



'it's a one way ticket

straight to hell.'


Meteoryt walnął w ziemię tuż obok mnie, a jego cząsteczki rozprysły się na fioletowej powierzchni Lamentis-1.

─ Myślałam, że chciałaś nas wcześniej rozszarpać na kawałki i pozbyć się niczym śmieci ─ wypaliłam ciekawsko, jednak po jej piorunującym spojrzeniu mogłam się domyślić, że lepiej mogłam się nie pytać. Podobno darowanemu koniu nie zagląda się w zęby, ale nie potrafię powstrzymać nawet samej siebie przed zjebanymi pomysłami.

Loki wskazał nam w końcu chwilową kryjówkę pod zawieszeniem ogromnego czołgu, pod który wykonaliśmy wślizg, by minąć się z lecącą na nas skałą.

─ Ciebie nadal mogę, ale wciąż nie wiem, gdzie ten magik ukrył TemPad, a więc jeśli oboje wylecicie w powietrze, to też eksploduje, a wtedy ja skończę tak samo ─ żaliła się blondynka, rozglądając się, by zaraz wybiec dalej.

─ Skąd pewność, że jak Sophia pierwsza zginie, to ci nie pomogę? ─ podpytał zaciekawiony Loki, gdy do niej dołączyliśmy, a ja zmarszczyłam brwi. W sumie sama chciałabym to wiedzieć.

─ Jesteś przewidywalny ─ odparła tylko. To nie brzmiało za bardzo jak odpowiedź na jego pytanie, lecz najwyraźniej musiało na ten moment wystarczyć. W końcu blondynka wskazała na metalowy domek, który mógł być naszą chwilową kryjówką.

─ Więc jesteśmy teraz w jednej drużynie? ─ zapytał dalej Loki.

─ O, dobry Boże, w żadnym wypadku! ─ rzuciła z obrzydzeniem.

─ Bez urazy ─ mruknęłam pod nosem, gromiąc wzrokiem blondynkę.

Wreszcie wbiegliśmy do środka i natychmiast zamknęliśmy za sobą żelazne drzwi. Tu było znacznie ciszej, ale nadal było słychać wybuchy od spadających skał z kosmosu, a ja modliłam się w duchu o to, żeby żaden nie trafił naszego tymczasowego schronu.

Odetchnęłam głęboko z ulgą i przyłożyłam wskazujący palec pod nos, gdzie była zaschnięta krew. Ból stał się nieco bardziej otępiały, jednak nadal wyczuwalny.

Na moment wbiłam wzrok w podłogę, uspokajając oddech, a po chwili, gdy przeniosłam spojrzenie na pozostałą dwójkę, niemal się cofnęłam z zawstydzeniem, gdy zastałam ich w nieco intymnej scence. Kobieta zbliżyła się do Laufeysona, stykając z nim swoje czoło i zawiesiła ramiona na jego szyi. Wokół jej palców zaczęła unosić się zielona mgła i iskierki, jednak szybko ustały.

─ Eee... jeśli tu ma się zacząć odgrywać jakieś chore kazirodcze porno, to ja się stąd zmywam ─ palnęłam, wycofując się powoli do drzwi.

TIME VARIANT ── loki laufeyson [LOKI S1 & GOTG]Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz