'i use my magic to dry my clothes.'
─ Chwilunia. Co masz na myśli przez pracę? ─ spytał z pretensją Loki, gdy wyszliśmy z windy. Znaleźliśmy się w największym archiwum w dziejach historii całego wszechświata – dosłownie. Znajdowały się tu wszystkie dokumenty z informacjami o każdej postaci z zewnętrznego świata. Wszystko, co kiedykolwiek zrobili, czego dokonali, począwszy od urodzenia aż do śmierci. I oczywiście wszystko było analogowe, więc papierkowej roboty było od groma. Zawsze mnie zastanawiało, czy i ja odnalazłabym się w tym, choć podobała mi się obecna posada, od kiedy zaczęło się robić bardziej interesująco z naszym wariantem.
─ Witamy w archiwum TVA, najnudniejszej części tej roboty ─ mruknęłam z fałszywym entuzjazmem, gestykulując rękami.
Loki miał skwaszoną minę, choć powinien się cieszyć, że Mobius postanowił obdarować go drugą szansą. Na starość robi się bardziej zrzędliwy.
─ Potrzebuję cię, żebyś sprawdził akta każdej sprawy dotyczącej tego wariantu ─ poinstruował go, gdy szliśmy dalej otwartym korytarzem, a nieco w oddali stały za nami potężne posągi trzech Strażników Czasu, którzy wyglądają, jak najwięksi nudziarze świata. ─ A potem sprzedaj mi swoją... unikalną perspektywę Lokiego. Kto wie, może coś przegapiliśmy ─ wypowiedział to z taką lekkością, jakby zaakceptował fakt, że mógł się pomylić. To coś, do czego akurat rzadko się przyznaje.
─ Jesteście tępi, więc pewnie sporo ─ skwitował zuchwale. O kurde, ten to ma czelność. Ja może i mam swoje za uszami, w końcu należę do strasznie leniwych i upartych osób, ale nie pozwolę by ktokolwiek obrażał mi Mobiusa. Ten przywilej jest zarezerwowany wyłącznie dla mnie.
─ No to dobrze, że jeszcze cię mam ─ przyznał z desperacją w głosie.
Serio? Żadnej reprymendy? Rany, a jak ja go obrażę to się na mnie wydziera jeszcze bardziej i od razu leci na dywanik do sędzi Renslayer, żeby się poskarżyć.
─ Możesz tu sobie klapnąć ─ rzucił, wskazując na zagracone biurka w wydzielonej części biblioteki. ─ Polecam się przyłożyć. Tu mam dla ciebie jedną poradę. Udawaj, że od tego zależy twoje życie. Ja i Sophia będziemy monitorować twoje postępy, a na razie idę coś przegryźć. Soph, idziesz?
Odwróciłam głowę w stronę Mobiusa, który uniósł wyżej brew w oczekiwaniu na moją odpowiedź. Moje oczy wciąż były kuszone stosem tych akt porozrzucanych na biurku. Jakaś niewytłumaczalna siła ciągnęła mnie niczym magnes w tamtą stronę, a ja nie mogłam się dłużej opierać.
─ Chyba zostanę tu z Lokim, co dwie głowy to nie jedna ─ palnęłam, na co Mobius jedynie westchnął posępnie. ─ Nie obraziłabym się, gdybyś mi chociaż przyniósł moje ulubione mleko w kartonie ─ dodałam, przenosząc na niego swoje błagalne spojrzenie i użyłam dodatkowo swojego wyższego tonu głosu.
CZYTASZ
TIME VARIANT ── loki laufeyson [LOKI S1 & GOTG]
Fanfiction❝ I trust you. ❞ ❝ Three words I've never expected from anyone to hear. ❞ 𝐒𝐎𝐏𝐇𝐈𝐀 𝐖𝐈𝐋𝐋𝐈𝐒 była tylko zwykłym odchyleniem w czasie, pomyłką, ale czyż to nie czyniło ją wyjątkową? Na co dzień była cholernie dobrą złodziejką, szukającą sens...