beat it, star-man.
she's mine.
THE KYLN,
HIGH SECURITY PRISON
M20H I19919142+0185112
Już od dobrych kilku godzin nie potrafiłam zmrużyć oka. Cierpiałam na bezsenność, choć nauczyłam się już z nią żyć i zaczęłam traktować jak nieodłączny element mojego życia.
A więc siedziałam na chłodnym metalowym podłożu, oparta plecami do ściany, obserwując dokładnie pozostałych śpiących więźniów, analizując otoczenie. To było nawet całkiem zabawne, widząc tych, którzy za dnia żarli się jak pojebani i skakali sobie do gardeł, a pod osłoną nocy leżeli koło siebie w kompletnym spokoju wypisanym na ich twarzach.
Nagle z tego spokoju wyrwały mnie nadchodzące kroki, więc podniosłam się bezszelestnie, starając się ominąć walające się ciała, niczym pieprzone pole minowe i wyjrzałam przez ciemne kosmyki, które wciąż opadały mi na oczy. Wreszcie ujrzałam trzech rosłych więźniów, którzy ciągnęli kogoś na siłę przez całą długość korytarza, a gdy skoncentrowałam bardziej wzrok, rozpoznałam charakterystyczną zieloną skórę i kolorowe włosy Gamory i niemal od razu wzdrygnęłam się.
Cholerka.
Bez wahania, przeszłam slalomem na palcach, uważając by nikogo nie zbudzić i kucnęłam przy Peterze i naszym futrzastym ziomkiem. Wyglądali naprawdę uroczo i niewinnie z zamkniętymi oczami. Z pełną satysfakcją mogłabym im teraz na szybko namalować chuja na czole i by się nawet nie połapali, że to byłam ja. Musiałam jednak poprzestać na samej fantazji, nie ważne jak kuszącej i wreszcie szarpnęłam ostro koleżków za ramię. Ci jednak nie zareagowali, więc posunęłam się do kopnięcia ich nogą, aż w końcu przebudzili się z jęknięciem.
─ Przysięgam, jeśli wybudziłaś z mojego boskiego snu dla samej frajdy wkurzenia mnie... ─ zaczął nawijać uniesionym głosem Peter, a ja byłam zmuszona zamknąć buźkę tego idioty, więc przyłożyłam swoją rozprostowaną dłoń do jego ust i wreszcie się uciszył, choć uniósł zdziwiony brwi.
─ Shh! ─ Przyłożyłam dodatkowo wskazujący palec drugiej ręki do swoich ust i rozejrzałam się nerwowo na boki. Nagle po wnętrzu mojej dłoni przejechało coś szorstkiego i... wilgotnego. Gwałtownie odsunęłam dłoń od ust mężczyzny i pacnęłam go w ramię, złoszcząc się na niego. ─ Czy ty właśnie mnie polizałeś? Do chuja krzywego... ─ mruknęłam, wycierając prędko dłoń o miękki materiał mojej koszulki więziennej, po czym uraczyłam tych debili swoim nieprzychylnym spojrzeniem. ─ Mają Gamorę.
CZYTASZ
TIME VARIANT ── loki laufeyson [LOKI S1 & GOTG]
Fanfiction❝ I trust you. ❞ ❝ Three words I've never expected from anyone to hear. ❞ 𝐒𝐎𝐏𝐇𝐈𝐀 𝐖𝐈𝐋𝐋𝐈𝐒 była tylko zwykłym odchyleniem w czasie, pomyłką, ale czyż to nie czyniło ją wyjątkową? Na co dzień była cholernie dobrą złodziejką, szukającą sens...