'a wind of change has
brought me nothing but troubles.'
THE KYLN,
HIGH SECURITY PRISON
M20H I19919142+0185112
─ Zapłacicie za pranie, frajerzy! ─ wydarłam się, gdy pomarańczowy płyn dezynfekujący oblał mnie całą, jakby ktoś wylał na mnie wielkie wiadro. Stałam pośrodku małego pomieszczenia w samej bieliźnie, obejmując się ramionami i plułam na wszystkie strony. Wpatrywałam się w jeden punkt przed siebie, bo nienawidziłam oglądać swojego ciała w ten sposób. Znajdowało się na nim zdecydowanie za dużo blizn i skaz, których nie chciałam zaraz ogłaszać całemu więzieniu.
Starałam się osłonić oczy najlepiej, jak potrafiłam, ale nie było żadnego sposobu, by utrzymać ten pieprzony pomarańczowy płyn z dala. Szczypało jak cholera i jeszcze napłynęły mi łzy. No po prostu pięknie. Jeszcze mnie ogłoszą jakąś beksą.
Po chwili wepchnęli mnie do kolejnego pomieszczenia, które miało robić za przebieralnię. Wciąż stałam w skąpej bieliźnie, trzymając się kurczowo mojej nowej uroczej piżamki w jaskrawo żółtym kolorze. Zanim jednak zdążyłam cokolwiek na siebie włożyć, usłyszałam zbliżające się kroki. Odwróciłam się plecami do korytarza, choć to mógł być jeszcze gorszy pomysł, gdyż tam właśnie znajdowało się najwięcej blizn, z których nie byłam dumna. Szybkim ruchem nałożyłam koszulkę przez głowę, gdy usłyszałam ciche westchnięcie.
─ Ah, czyli nici z pokazu ─ rzucił przygaszony Peter ubrany już w żółty kombinezon. Zaraz za nim powlókł się Rocket i rozsiadł się na ławce w oczekiwaniu na pozostałych.
─ Chyba pomyliliście przebieralnie, chłopcy ─ rzuciłam oskarżająco, sięgając prędko po luźne, również żółte spodnie. Jaki pojebaniec to wymyślił? Przecież w tym kolorze zupełnie mi nie do twarzy. ─ Oczy mam wyżej ─ warknęłam, gdy przyłapałam Quilla na obczajaniu mojego ciała od pasa w dół. W chuj interesujące. Ja rozumiem, wspólna odsiadka może być czasem podniecająca i w ogóle, ale nie ze mną te bajery. Ja zamierzam stąd prysnąć przy pierwszej lepszej okazji i nic ani nikt mnie przed tym nie powstrzyma.
Wkrótce zostaliśmy zabrani do kolejnego pomieszczenia przez spore metalowe drzwi, gdzie zostaliśmy zjednoczeni z resztą ferajny. Ah, miło było ponownie zobaczyć znajome buźki. Gamora wyglądała zajebiście seksownie w tym kombinezonie i nawet sama przyłapałam się na zbyt długim gapieniu się na jej szczupłe ciało i kolorowe włosy związane w warkocz.
Wreszcie znaleźliśmy się większej przestrzeni, a tam mogłam już (na całe szczęście) zawiesić oko na kimś innym, by nie wyjść na zboka. Generalnie to więzienie Kyln trzymało już bandziorów z każdej możliwej planety, od niskich, jednookich mniej humanoidalnych kosmitów po na przykład takie drzewo-podobne ancymony z niewinnym spojrzeniem.
CZYTASZ
TIME VARIANT ── loki laufeyson [LOKI S1 & GOTG]
Fanfiction❝ I trust you. ❞ ❝ Three words I've never expected from anyone to hear. ❞ 𝐒𝐎𝐏𝐇𝐈𝐀 𝐖𝐈𝐋𝐋𝐈𝐒 była tylko zwykłym odchyleniem w czasie, pomyłką, ale czyż to nie czyniło ją wyjątkową? Na co dzień była cholernie dobrą złodziejką, szukającą sens...