Na dachu

21 3 0
                                    

Patrząc zaszklonymi oczami na rodziców chciałam bezgłośnie udać się do pokoju by nie przeszkadzać im w tej bliskiej chwili. Gdy tata obracał w ramionach roześmianą mamę jej wzrok spoczął mnie.

- Kochanie, chodź. Czekaliśmy na Ciebie z przygotowywaniem pianek. - Stanęła na ziemi kierując rozmarzona twarz taty w moim kierunku. - Zobacz Lui, jaką mamy piękną córkę.

- Po kimś to odziedziczyła. - Jego oczy spojrzały na mamę  z czułością, rozmarzeniem i uwielbieniem. - Kupiłem twoje ulubione pianki, chodź.

- Niee, nie przeszkadzajcie sobie. Ja się najadłam na pikniku a poza tym.. jestem okroooopnie zmęczona i dobrze będzie jak się położe. - Troszkę naściemniałam z tym zmęczeniem bo wewnętrznie jestem wulkanem energii ale widząc ich takich szczęśliwych razem, chciałam dać im chwile dla siebie. - Pójdę się wykąpać i położę się spać, kocham was!

Ostatni raz popatrzyłam na rodziców i skierowałam się do swojego pokoju. Nawet dom był całkowicie przesiąknięty ich wieloletnią miłością. Na ścianach przy schodach widniały ich młodzieńcze twarze, pierwsza wspólna kolonia w podstawówce, wręczenie dyplomów, później pierwszy dzień w starszej klasie, wspólna zabawa urodzinowa, cała ściana pokryta wieloletnimi wspomnieniami. Na ścianie naprzeciwko były te wspomnienia ze mną, mój pierwszy dzień na tym świecie, pierwsze kroki, pierwsze spotkanie w przedszkolu z Maią a po dwóch tygodniach spotkanie z bliźniakami Jonatanem i Michaelem. Dawno ich nie widziałam, zawsze na wakacje jeżdżą do taty do Malibu, a chcąc się nacieszyć czasem z nim niezbyt często korzystają z telefonu, raczej sporadycznie wymieniamy się wiadomościami na naszej grupie. Natchniona nostalgią udałam się do łazienki by wziąć relaksacyjną kąpiel.

Zwijałam właśnie włosy w ręcznik gdy mój telefon zaczął wydawać z siebie szereg przychodzących wiadomości. Zobaczyłam nazwę grupy i już wiedziałam, że pół nocy będę z nimi korespondować na mało istotne tematy.

Baszki straszki:

Maia - ZOSTAŁAM SKURWYSYNY ZAPROSZONA NA RANDKĘ !!

Maia - i to jeszcze przez..nie zgadniecie!!!!!!

Maia - ZAPROSIŁ MNIE CHRIS, ROZUMIECIE, TEN TEN CHRIS!!!!!

Michael - o super ! zaliczy Ciebie i Lav i zbierze WAS WSZYSTKIE

Jonatan - miałem to napisać XDDD

Lavender - trzeba było być na miejscu i ją odciągnąć od tego pomysłu

Ze wzrokiem wbitym w telefon udałam się do pokoju. Śledziłam grupę na bieżąco ale też w międzyczasie szukałam czegoś na wzór papierosów zrobionych przez mamę Mai, lecz były one zrobione z ziół które hoduje, lawenda, płatki róży. Nienawidziłam smaku i zapachu tytoniu a taka alternatywna zdrowa wersja mi zdecydowanie wystarczała. Rodzice wiedzieli o tym i nie mieli nic przeciwko a nawet mówili że gdybym chciała popalać zwykłe papierosy to mi tego nie zabronią bo gdybym chciała to i tak bym to robiła. Prędzej bym szlaban dostała od mamy Mai, ta kobieta to wiedźma! Dosłownie, jej mama zajmuję się magią, rytuałami, stawianiem tarota i gdyby się dowiedziała że palę jakieś szkodliwe rzeczy, rzuciłaby na mnie klątwę.

Usiadłam na dachu i odpaliłam magicznego, zaczarowanego papierosa. Przyglądałam się niebu, idealnie było dzisiaj widać gwiazdy, dochodziła 22:30 a wciąż moje dwie najjaśniejsze z nich śmiały się i tańczyły w rytm muzyki na tarasie. Uśmiech wpłynął na moją twarz gdy delektowałam się tą chwilą, odłożyłam telefon by móc czerpać z tego jak najwięcej. Zerknęłam na prawo, na dom nowych sąsiadów i zauważyłam ciemną postać siedzącą tak jak ja na dachu, i również unosił się nad nią dym. Czyli nie tylko ja dzisiaj rozmyślam pod gwieździstym niebem.

Liste NereOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz