Po kilku minutach chłopak zgodził się mnie opuścić na ziemię, widziałam że nie był w ogóle zmęczony tą czynnością niesienia mnie ale było mi z tym źle. Upierał się że idąc tak, nie zauważe co zaplanował a czym bliżej byliśmy, zaczynałam widzieć co to było. Dotarliśmy do łysego miejsca na polanie które musiało zostać specjalnie tutaj wykoszone, spojrzałam na niego podejrzliwie a on jedynie się lekko uśmiechnął i wzruszył ramionami. Na polanie znajdował się koc, koszyk z nieznaną mi jeszcze zawartością. Płótna z zestawami farbek, pędzli co mnie mocno zdziwiło, skąd on wiedział że uwielbiam malować. Zauważyłam jeszcze zerwane kwiaty wsadzone w karafce, a całość oświetlana była przez bezogniowe lampiony, zapalane chyba na baterię? Ciężko powiedzieć ale zaimponował mi tym, zwykły ogień mógłby podpalić łąkę i choć z daleka wyglądało to jak ognisko, to teraz dopiero nabrało sensu. Carter wskazał ręką na koc i zachęcił do tego by usiąść. Usiadłam wpatrując się w chłopaka który wyciągnął chyba butelkę wina z koszyka i dwa kieliszki.
- Zgaduję, że taka grzeczna dziewczyna jak Ty, nie pije alkoholu dlatego kupiłem wino bezalkoholowe o smaku bzu. Słyszałem że smak bzu jest jednym z Twoich ulubionych. - Nalał mi kieliszek i podał zanim jeszcze zdążył nalać sobie. - Nie pytaj skąd to wiem, nie mogę Ci powiedzieć bo stracę źródło.
- Zapytam w takim razie o coś innego. - Napiłam się łyka i postanowiłam zadać pytanie, którego odpowiedź lub mnie podniesie na duchu albo brutalnie pogrzebie. Popatrzyłam w jego zaciekawione spojrzenie i delikatnie się uśmiechnęłam. - Jest to randka?
Carter się uśmiechnął a po chwili głośno roześmiał kiwając głową. To chyba zły znak.
- Tak, to randa. Myślałaś że przyjacielsko Cię wyciągnąłem wczesną nocą, do przygotowanego wcześniej miejsca specjalnie dla Ciebie?
- Nigdy wcześniej nie byłam na randce. Nie wiem jak wygląda jej przebieg i jak powinno się zachowywać. - Wzruszyłam ramieniem unikając jego spojrzenia. Nie chciałam by wziął mnie za..dziwną?
- Czuję się zaszczycony. Lubisz malować a tak się składa, że ja również. W innej formie niż Ty ale wciąż deklamuje sztukę więc pomyślałem, że spędzimy miły wieczór przy...- Wniósł toast stukając w mój kieliszek wzbudzając mój śmiech. - Winie, malując obrazy i rozmawiając tak długo, jak tylko masz ochotę.
- Malujesz w inne formie niż ja...jesteś..hm...malarzem wnętrz? - Zapytałam całkiem poważnie gdy on znowu wybuchnął zaraźliwym śmiechem. - No co?
- Malarzem ciał. Jestem po części malarzem ciał.
- Boże malujesz nieboszczyki?! - Zdziwienie jakie mną szarpnęło było ogromne lecz chyba znowu nie trafiłam bo Carter dalej się śmiał.
- Jestem tatuażystą, maluje ludziom ciała. - Upił łyk wina odstawiając kieliszek obok. Wręczył mi płótno i zestaw farbek. - Namalujemy siebie nawzajem, i kto narysuje najbardziej podobnie, wybiera karę dla przegranego. Co Ty na taki układ?
- Oh, czyli przegrałam, robisz to zawodowo a ja? Hobbistycznie. - Jego obecność i tak była jak zwycięstwo.
- Spróbujmy.
Odłożyliśmy wino i wzięliśmy się do roboty. Nasze wzroki jeździły po ciałach chcąc oddać jak największy realizm. Najpierw chciałam go naszkicować i jak twarz udało mi się naprawdę dobrze przełożyć na płótno, nie byłam dobra w odwzorowaniu ubrań. Moja zmieszana mina przykuła uwagę Cartera.
- Wszystko w porządku? - Zapytał zaniepokojony odkładając płótno szkicem do dołu abym nie podglądała.
- Umiem całkiem..dobrze rysować ciało, twarz i dłonie ale nie potrafię narysować lepiej niż dziecko ubrań, zastanawiam się jak realistycznie narysować bluzę.
CZYTASZ
Liste Nere
RomanceWCZEŚNIEJ NA LAWENDZIE AKWARELE!!! Lavender, nastolatka otoczona miłością od strony rodziców, przyjaciół. Ułożone życie dopełnia wprowadzenie sąsiadów z którym nawiązuje bliższą relacje. Nastoletnie życie zostaje naruszone, gdy po określeniu uczuć...