Zostajesz

12 3 0
                                    

Karma istnieje, właśnie po mnie przyszła. Nie wiedziałam tylko że tak szybko mnie dosięgnie. Wszyscy czekali którą opcję wybiorę, ja wiedziałam że nieważne co powiem, skończę marnie. Błagalnym wzrokiem błądziłam po znajomych, lecz każdy z nich się śmiał i rzucał wyzwania. Muszę stanąć twarzą w twarz z tym wszystkim. Odwróciłam się do Leviego, patrzył na mnie jak na zwierzynę. W końcu, tym był, prawda? Łowcą, a ja tylko kruchą zwierzyną.

   - Wyzwanie. - Uniosłam hardo głowę by nie okazać słabości. Jego twarz nabrała diabolicznego wyrazu, był to niespotykany widok. Pomimo tego że widzę go zaledwie.. może 3 lub 4 raz, to on niemal zawsze ma kamienną twarz.

   - Spędzisz dzisiaj noc w moim pokoju. - Bardziej oświadczył niż w ogóle zapytał, bo w końcu, rzuca mi wyzwanie. - Chyba że się boisz.

Praktycznie wszyscy śmiali się w niebogłosy. Oni naprawdę myślą że my gramy lub udajemy? Spojrzałam na Cartera, on przecież powinien wiedzieć ale brunet wyszeptał tylko dasz radę. Wróciłam wzrokiem na Leviego który maślanymi oczami obserwował moją reakcję.

   - Nie śpię z obcymi ludźmi w łóżku, wyjątku nie zrobię. - Zakopywałam się w intensywności jego oczu, kolor brudnej ziemi pod którą kiedyś na pewno skończę.

   - Tchórzysz. - Założył ręce na klatce i... dupek się uśmiechnął. Z wielką przyjemnością wymarzę mu ten uśmieszek.

   - Nie powiedziałam, że rezygnuję z wyzwania. - Muszę porządnie się wstawić, na trzeźwo tego nie zniosę. Przerwałam na chwilę by wypić niemal na raz całego drinka. - Powiedziałam jedynie, że nie śpię w łóżku z nieznajomymi. Oznacza to, że śpisz na podłodze. 

 Moris gdy tylko to usłyszał opluł biednego Toniego piwem zanosząc się od śmiechu. Karcące spojrzenie które posłał mu Levi było wręcz przygnębiające, ale nie miałam ochoty nad tym myśleć. Wróciłam do mojego pierwszego miejsca, pozwalając się otoczyć ciepłymi ramionami przez Lee, który obiecał, że jak będę potrzebować pomocy to i z drzwiami mnie wyniesie z jego pokoju.

Po niecałej godzinie zrezygnowaliśmy z gry, nie mieliśmy już chyba pomysłów na nowe pytania i wyzwania.

Dochodziła 2 ale my nie czuliśmy się w ogóle zmęczeni, byliśmy wręcz napędzani dobrą energią którą pozyskaliśmy z naszego towarzystwa. Zrezygnowałam z psucia sobie tego nastroju więc nie poświęciłam nawet sekundy Leviemu, zatraciłam się za to w rozmowie z Bibi i Morisem. Nie wiedziałam do końca o czym rozmawiają bo nie znam się na motoryzacji ale nie przeszkadzało mi to praktycznie w ogóle. Moje skupienie zostało przerwane przez delikatny ruch moim ramieniem, skierowałam wzrok na źródło które to wywołało i ujrzałam uśmiechniętego Cartera. Podał mi rękę a ja ją bez zbędnego pytania przyjęłam. 

   - Coś Ci pokaże. - Nie wypuścił mojej dłoni przez całą drogę w kierunku wzniesienia nad jeziorem, i kiedyś ten gest pewnie obudziłby wszystkie uśpione motylki w moim brzuchu, teraz nie zadziało się nic.

   - A co z resztą? - Zapytałam cicho odwracając się do nich twarzą. Napotkałam cudowną roześmianą buzię swojej przyjaciółki której dłoń delikatnie smyra Brian. Lee pogrążony był w rozmowie z Morisem i Toniem. Nie wyszukałam jedynie Bibi i Leviego, nie wiem czy spowodowane było to moją niechęcią do zrobienia tego czy tym, że Carter potknął się o kamień ciągnąc mnie za sobą na ziemię. 

Nie zarejestrowałam dobrze momentu w którym zaczęliśmy staczać się na dół, nie było wysoko lecz poczułam przeraźliwy ból na ciele gdy kamienie cięły moje nogi i ręce. Krzyk opuścił moje ciało gdy coś ostrego przejechało po moich plecach. Znalazłam się na dole w kilka sekund, które wydawały się być wręcz mijającymi godzinami. Podszedł do mnie przerażony brunet. 

Liste NereOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz