Niedowierzanie

11 1 0
                                    

Od ostatniej imprezy minęły dwa dni, i już jutro miała być u mnie w domu zorganizowana impreza pułapka. Opowiadałam właśnie Jonatanowi na kamerce o tym co się wyprawia ostatnio w moim życiu, jakieś 54 razy przeprosił że nie ma go i Michaela na miejscu a ja nie mogłam mieć im za złe tego, że spędzają wakacje u ojca.

- Ale czekaj, czyli jutro robisz imprezę, by sprowokować go, tak? - Dopytywał zaciekawiony blondyn.

- Tak, tematyka imprezy to Fuck, Marry, Kiss, każdy kolor któremuś odpowiada. Czarny to Fuck, biały to Marry, a czerwony Kiss. Zgadnij jaki zakładam.

- Ty, czarno-czerwony. Dziewczyno, jak założysz biały to przylatuje od razu by się z Tobą rozprawić. - Zaśmiał się a ja odwzajemniłam jego uśmiech. Boże, jak ja za nim i jego bliźniakiem tęskniłam. - Słońce, będę już uciekał. Kocham Cię mocno, widzimy się już niedługo.

- Ja Ciebie też kocham Jon, pozdrów Michaela! - Rozłączyłam się i poszłam na dół skończyć pisać listę zakupów.

Byłam niepełnoletnia, i pewnie będzie trochę właśnie takich ludzi więc Brian powiedział że poprosi jakiegoś swojego znajomego by kupił trochę alkoholu. Ja zaprosiłam paczkę z którą byliśmy nad wodą, Maia zaprosiła jeszcze kilka osób ze szkoły, a Brian z Lee zaprosili swoich. Napisałam do Cartera wiadomość że będzie mi miło jak wpadnie ze znajomymi, odpisał że da znać. Nasza relacja wypalała się tak szybko jak tylko wznieśliśmy ten ogień. Nie ukrywam, było mi przykro ale nie chciałam dać tego po sobie poznać. Umówiłam się że wieczorem przyjedzie do mnie przyjaciółka na noc i zostanie do końca tygodnia. Wieczorem miałam też podejść do Państwa Field zameldować się że wszystko jest ze mną w porządku i dać kartkę z listą zakupów Brianowi. Mówił że wszyscy z rodzeństwa poza nim i Carterem pojechali do dziadków, już do końca wakacji, więc ma spokój od małych, jak on to nazwał..konfidentów. Miałam nadzieję że wiadomość o imprezie dotarła również do osoby która podrzuca mi listy, w ciągu ostatnich dwóch dni znalazłam ich kilka. Jeden był pod drzwiami akurat jak wychodziłam na zakupy, życzył mi udanego dnia i miał nadzieję, że kiedyś to on będzie powodem mojego uśmiechu. Na pewno. Innym razem znalazłam na stole w kuchni przypięty do łodygi kwiatu lilii, było kilka w moim pokoju. Jedna przykuwała moją uwagę najbardziej, była to kartka przyklejona do lustra, widziałam je codziennie rano gdy tylko wstawałam, jej treść mnie..rozczulała.

Oddam wszystko, bym to ja mógł oglądać Cię z rana, bym to ja mógł popołudnia spędzać trzymając Cię w ramionach, i bym to ja na dobranoc Cię całował. ps: jesteś piękna

Była to jedyna kartka, której nie schowałam do segregatora w którym trzymałam wszystkie od samego początku, tą chciałam zachować w tym miejscu, w którym ją znalazłam.

Kończyłam właśnie jeść obiad gdy ujrzałam wiadomość na moim telefonie.

Carter:

Wpadniemy z kilkoma osobami jutro, mam nadzieję że nie założysz innego koloru niż biały.

To się zdziwisz. Zaczęłam sobie układać w głowie scenariusz imprezy, umówiłam się z Maią, że będę mieć swoją butelkę wódki w której będzie tak naprawdę woda, po jakimś czasie zacznę udawać baaardzo pijaną i wtedy niby Brian zaprowadzi mnie do pokoju w wiadomo jakim celu. Miejmy nadzieje że wtedy będzie ten chłopak o brązowych oczach i wkroczy do akcji ratując księżniczkę z opałów. Wtedy poznam jego tożsamość. Plan idealny i oby się udał, chciałabym stanąć znowu twarzą w twarz z osobą odpowiedzialną za te listy.

Godzinę temu przyjechała Maia, właśnie wybierałyśmy wstępnie kreacje na jutro. Ona miała przygotowane 2 czerwone sukienki, jedna była nieco bardziej wyzywająca ale nieprzesadnie, druga zaś skromna bo, cicha woda brzegi rwie. Ja chciałam połączyć czarny i czerwony tak jak mówił Jonatan, czysta prowokacja. Padło na czerwony koronkowy gorset bez ramiączek, czarną krótką spódnice która miała lekkie wycięcie na jednej nodze, do tego czerwone zakolanówki i czarne botki. Do kompletu gorsetu pod spód oczywiście miałam założyć czerwone koronkowe figi.

Liste NereOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz