Gniew który teraz czułem był nie do opisania.
To chyba naprawdę świadczyło o tym, że jestem synem Lorda Garmadona.Ale czy byłem tak bardzo zły jak on?
Nie.
Nigdy bym kogoś tak nie skrzywdził.A może?
Nie.
Ja taki nie byłem.Chciałem się zemścić na ojcu ale gdybym znowu nie dał rady kolejny raz przeżywałbym piekło.
Chciałem krzyczeć ale nie mogłem.
Chciałem dyskutować z ojcem ale nie wyszłoby mi to na dobre.Dalej przed oczami miałem obraz Nyi, która była tam katowana.
Przed moimi oczami.
To było okropne.
Mój ojciec był okropny.Oho ktoś wszedł tutaj.
Czas trochę udawać...
Zamknąłem oczy, żeby wyglądało to tak, że niby ,, śpię"-Dalej śpi- odezwał się ojciec.
-Co planujesz zrobić z nim, kiedy się obudzi, mój panie?- zapytała Harumi.
-Nie myślałem jeszcze nad tym- odparł.- Coś się wymyśli.Harumi skinęła głową.
[...] Miałem kompletnie dość tego wszystkiego. Nie mogłem się nawet ruszyć.
To było okropne.
Uczucie bezsilności było czymś naprawdę złym. Ile ja bym dał żeby teraz leżeć w wygodnym łóżku, nie przejmując się totalnie niczym.
W ciepłych dresach...Ah, jaki ja byłem naiwny.
Znaczy, dalej jestem. Ale to tylko dodatek.
Malutki dodatek.A gdyby tak użyć formy Oni i uciec?
Nie, Lloyd. To będzie złe.
Jak ci się nie uda to przeżyjesz takie piekło że szok.Przewróciłem oczami.
Nya. Ciekawe jak się teraz czuję.
Mam nadzieję że wszystko jest z nią dobrze....Czułem się winny za to co jej zrobili, mogłem to być ja.
Jakoś bym to zniósł...Ale nie Nya.
Nya leżała wtedy przede mną ledwo żywa.Z całego tego myślenia wyrwała mnie Harumi, gdyż właśnie weszła do pomieszczenia.
-No witam- uśmiechnęła się.
-Witam cię bardzo nie serdecznie, przyjaciółko- uśmiechnąłem się.Harumi parsknęła.
-Jak się czujesz?- zapytała.- Wiesz no, jakbyś postanowił do nas dołączyć to wszystko byłoby z tobą dobrze, twój ojciec dałby ci siłę. Dałby ci wszystko.
Próbowała mnie zmanipulować.
Ale nie ma ze mną tak łatwo, oj nie.
-Wszystko?- parsknąłem.- Przepraszam czym jest dla was ,,wszystko" ?! Moc? Potężna siła? Co jeszcze? Miłość od ojca?
-Zależy ci na miłości od ojca, czyż nie?- zaśmiała się.
-Zależy ale nie w taki sposób- powiedziałem.
-Dobrze. To idę mu powiedzieć że nie chcesz- odpowiedziała.
-Czekaj!- zawołałem.
-Co?
-Nie powiedziałem że nie zgadzam się. Czy będziesz taka dobra i dasz mi trochę czasu aby się zastanowić?- zapytałem.
-No dobra. Dam ci- powiedziała Harumi.- Masz czas do jutra.Kiwnąłem głową.
Harumi wyszła a ja zostałem sam.
Zastanawiałem się, czy mam dołączać do ojca...
Były tego plusy, ale też były minusy.Po pierwsze ojciec by mnie nie katował.
Po drugie byśmy mieli dobrą relację.
Po trzecie może by mnie nauczył nowych rzeczy.Minusy były takie, że:
Po pierwsze bym był zły.
Po drugie jakby przyjaciele by mnie zobaczyli jako złego pewnie by się ode mnie odsunęli.
Po trzecie jeśli użył bym formy oni, mógłbym kogoś skrzywdzić.Po jakimś czasie straciłem panowanie nad formą oni.
I wtedy znowu czułem że tracę nad sobą kontrolę.Z tego całego myślenia, po raz kolejny ktoś mnie wyrwał.
Oj, mój ojciec.
-Rozmawiałeś z Harumi, prawda?- zapytał.
-Ta- mruknąłem.
-I jak, zdecydowałeś już?- zapytał.
-Jeszcze nie- odpowiedziałem.
-Daje ci czas do końca dnia- powiedział tata.
-Harumi dała mi czas do jutra!- zawołałem.- To nie fer.
-Moje zdanie jest ważniejsze- odpowiedział.
-Ale...- nie dokończyłem.
-Masz. Czas. Do. Końca. Dnia- ojciec chyba na prawdę się wkurzył.
-Nie wiem nawet która jest godzina- powiedziałem.
-Jest 22:27- odpowiedział i wyszedł.Miałem nie całe 2 godziny na przemyślenie tego.
Super....
Ale ja miałem idealne życie.
Znowu przewróciłem oczami.[...] -Mamy równą północ- powiedział tata.- Co wybierasz, Lloydzie?
Lloydzie? Od kiedy on tak na mnie mówił.
-Nie wiem- powiedziałem.
-Oj, nie wiesz?- parsknął i kopnął mnie w brzuch.
-Nie...- nie dokończyłem.
-NIE WIESZ?- krzyknął ojciec i znowu mnie kopnął.Syknąłem z bólu.
-TAK- wydarłem się.- Dołączę do ciebie.
CZYTASZ
Chociaż mi zaufaj || Lloyd Montgomery Garmadon - II tom Fałszywego Uśmiechu
Fantasy-Co się z tobą stało?- zawołałem.- Zmieniłeś się. -Nie zmieniłem się- warknął.- Pokazałem tylko moją prawdziwą twarz. Niby wszystko było idealnie, ale pozory mylą. 𝑫𝒍𝒂 𝒘𝒔𝒛𝒚𝒔𝒕𝒌𝒊𝒄𝒉, 𝒌𝒕𝒐𝒓𝒛𝒚 𝒌𝒊𝒆𝒅𝒚𝒌𝒐𝒍𝒘𝒊𝒆𝒌 𝒛𝒐𝒔𝒕𝒂𝒍𝒊 𝒛�...