Oni cierpią przeze mnie....- myślałem.
Taki widok niejednego by złamał.
Mnie złamał bardzo. I to wcale nie widok mojej matki, albo wujka.
Tylko widok cierpiącej Nyi.
Albo Kai'a, którego wzrok już sam mówił, że jest bezsilny.Ale tak to już czasem w życiu bywa.
Nigdy niczego nie przewidzimy.
No chyba że pójdziemy do wróżki Emanueli która nam wywróży przyszłość.
Ale to tylko dodatek.Inni może i mają gorzej niz ja, dlatego nie interesował mnie mój stan.
Nawet jeśli umierałem na oczach ojca.I tak jak ostatnio mówiłem, miałem rację.
Wczoraj ojciec był taki ,,kochany"...
A dzisiaj znowu był w swoim żywiole.
Kto by się spodziewał?Nie pochwaliłem się, ale wczoraj mieliśmy kłótnie. Od razu kiedy wróciłem od przyjaciół.
Ojciec miał do mnie problem o byle gówno.
I jednak nie chciał abym ich odwiedzał.
Ale on wie, że ja jestem uparty.
Więc znowu zostałem przypięty do tych pieprzonych łańcuchów.A było tak pięknie....
Ale z moim ojcem było tak, że zbyt często zmieniał swoje zachowanie.
Jednego dnia jest kochany i troskliwy a potem torturuje cię na oczach innych.
Okropne.
On był okropny.[...] Czułem się strasznie słaby i obolały.
Sam nie wiedziałem dlaczego.
Nie no geniuszu, może dlatego że jeszcze dwa dni temu twój ojciec cie zlał.Ale nieistotne.
Bo właśnie przyszedł.. kto?
Garmadon, aka ,,Garmadaddy"
Ale jak kto woli.
-Humorek dopisuje?- zapytał.
-A w ryj chcesz?- odpowiedziałem. I dopiero po chwili zdałem sobie sprawę z tego, co powiedziałem.
-Ja nie. Ale ty tak- powiedział i walnął mi.Dzięki dzięki mordo.
Fajny z ciebie ziomek, tatusiu.
-Ciebie do reszty powaliło- warknąłem.
-Ciebie też- odpowiedział.- Jak ty się do mnie wyrażasz?!
-A ty co mi robisz?!- krzyknąłem.- Ty wiesz co ja teraz czuję?
-Gówno- powiedział.
-Super. To chyba nasze rodzinne słowo- powiedziałem.Ojciec nie odpowiedział. Chyba zabrakło mu słów.
-Czasami ciebie nie rozumiem- powiedział.
-Nikt mnie nie rozumie- odpowiedziałem.
-Ciebie się nie da zrozumieć.
-Wiem. Wiem o tym- powiedziałem.Debilna odpowiedź.
Ja byłem debilem.-Przemyśl swoje zachowanie- powiedział tata.
-A ty wróć do domu, przeproś matkę- warknąłem.O jacie.
Przecież mój stary nie miał matki.
Ups.
-Ogarnij się- powiedział i wyszedł.Zostawił mnie samego.
A w mojej głowie robił się chaos.
Nie rozumiałem wielu rzeczy.
Nawet jeśli się starałem z wielu sił.
Ale w życiu już tak było.
Nie tylko ja się tak źle czułem.Chciałem po prostu być normalnym nastolatkiem ze szczęśliwym życiem.
[...] Co ja odwaliłem.
O matko.
Rozerwałem łańcuchy i od razu pobiegłem do moich przyjaciół.
Niestety ledwo trzymałem się na nogach..
Byłem zbyt osłabiony.
Nie pytajcie mnie jak to zrobiłem.
Nagle moje ręce stały się fioletowe no i tak do tego doszło.-Lloyd?- zdziwił się Kai, któremu właśnie wleciałem w ramiona. Nawet nie mógł jak mnie przytulić, bo jedną rękę miał skutą łańcuchem.
-Uciekłem mu- zapłakałem.- Boję się że po mnie przyjdzie zaraz.
-Synku....- zaczęła mama.
-Proszę nie mówcie nic na głos- zapłakałem Kai'owi w koszulkę.- Ojciec się wkurzy....
-Spokojnie młody- uspokajał mnie Kai.- Nie pozwolimy cię skrzywdzić. Dawaj rozwal nam te łańcuchy.Rozwaliłem je Kai'owi i reszcie.
Wreszcie mogliśmy stąd uciec.
-Jesteś dzielny- powiedział Kai.
-Nie jestem- zaprzeczyłem i prawie się wywaliłem. Bo jak już mówiłem, ledwo trzymałem się na nogach.
-Pomogę ci- powiedział i wziął mnie na ręce.Słodkie.
-Zwijajmy się stąd- powiedział Zane.- Pixal została poinformowana, zaraz przyleci z perłą przeznaczenia.
Pobiegliśmy na kraniec wyspy i już zauważyliśmy zbliżającą się do nas perłe.
Od razu na nią wskoczyliśmy.
-Pora się stąd zmywać- powiedział Cole, kiedy perła ruszyła.
-Prawda- oznajmiła Nya.
-Zaniose młodego do sypialni- odparł Kai.
-Zaraz do niego pójdę- powiedział Wu.- Chcę z nim pogadać.Zgadywałem tylko, że tak powiedział, bo zasypiałem.
Kai położył mnie w sypialni i wyszedł.
Zasnąłem ale nie na długo, bo po godzinie się obudziłem. I w sypialni już nie byłem sam. Był ze mną wujek.
Siedział na moim łóżku i zapewne czekał aż wstanę.
-Czy to piekło się już skończyło?- zapytałem wujka.
-Tak, Lloyd- powiedział i uśmiechnął się.- Już nikt cię nie skrzywdzi. Twój ojciec nie wie gdzie jesteś.
-Nie wie?- zdziwiłem się.
-Nie wie. Nie ma też pojęcia o tym, że uciekliśmy- odpowiedział.- Odpocznij proszę, bo ty praktycznie nie spałeś.Miał rację.
Otuliłem się bardziej kołdrą i po prostu zasnąłem.
CZYTASZ
Chociaż mi zaufaj || Lloyd Montgomery Garmadon - II tom Fałszywego Uśmiechu
Fantasy-Co się z tobą stało?- zawołałem.- Zmieniłeś się. -Nie zmieniłem się- warknął.- Pokazałem tylko moją prawdziwą twarz. Niby wszystko było idealnie, ale pozory mylą. 𝑫𝒍𝒂 𝒘𝒔𝒛𝒚𝒔𝒕𝒌𝒊𝒄𝒉, 𝒌𝒕𝒐𝒓𝒛𝒚 𝒌𝒊𝒆𝒅𝒚𝒌𝒐𝒍𝒘𝒊𝒆𝒌 𝒛𝒐𝒔𝒕𝒂𝒍𝒊 𝒛�...