Poszedłem do ojca i już kurna od początku wiedziałem, że będę musiał z nim rozmawiać.
Nie miałem najmniejszej ochoty z nim rozmawiać, a na pewno nie na prywatne tematy.
Ojciec to nie był taki np. Kai, z którym mogłeś o wszystkim pogadać.
W sensie tak było, lecz tylko do pewnego momentu.
Bo potem wszystko się spieprzyło.
Czułem się inny.
Jakbym nie był sobą.
A może tak było?
Może to wcale nie byłem ja?Bo przecież nikt by się nie spodziewał że Lloyd Garmadon ,, przejdzie" na stronę zła.
A może tak właśnie miało się potoczyć moje życie?Ale ja wcale tego nie chciałem.
-Musisz sprawić aby forma oni zawładnęła tobą- ojciec uśmiechnął się.
-CO?- wydarłem się.
-Ciszej.
-Typie ty mi dosłownie każesz aby niebezpieczna moc mną zawładnęła- powiedziałem.
-Moja wina, że jesteś moim synem?- zapytał ojciec.
-Em, tak?- zaśmiałem się złośliwie.
-Nieważne- tata machnął ręką.Chciało mi się śmiać ale nie mogłem pokazywać emocji.
Ojciec jeszcze wziął by mnie za debila czy coś.
W sensie byłem nim ale nie istotne.-Nie zrobię tego o co mnie prosisz- odpowiedziałem.
-Dlaczego?- parsknął ojciec.
-Bo....- nie dokończyłem.
-Boisz się.
-Nie ja po prostu.....-
-Boisz się że staniesz się taki jak ja- warknął ojciec.
-Boje się i co?- zaśmiałem się złośliwie (znowu) .- Boję się wielu rzeczy. Ale nikt o tym nie wie.
-Bo nikomu nic nie mówisz- ojciec przewrócił oczami.
-Nikt nawet nie zauważył!- krzyknąłem.- Nikogo to nie obchodziło! Byłem zdany tylko na siebie. Sam, sam bez nikogo.
-Kiedy?- zapytał.
-Kiedy cię nie było- warknąłem.Wstałem i kierowałem się do wyjścia, ale tata złapał mnie za ramię.
-Puszczaj- powiedziałem.
-Zostajesz tu- odpowiedział.
-Nie chcę.
-Nie pytałem czy chcesz czy nie.
-Wal się- powiedziałem.
-Ty też- warknął tata.
-Dziękuje- odpowiedziałem.Ale pociski.
-Siedzisz tu do końca dnia- powiedział tata i wyszedł.
No i zakluczył drzwi.A ja po raz kolejny zostałem sam.
No i co ja tu niby miałem robić?
Zesrać się?
Dobra to było śmieszne muszę przyznać.
Albo i nie.
Meh. Nie ważne.Ważne było to, co chciałem zrobić.
CZYTASZ
Chociaż mi zaufaj || Lloyd Montgomery Garmadon - II tom Fałszywego Uśmiechu
Fantasía-Co się z tobą stało?- zawołałem.- Zmieniłeś się. -Nie zmieniłem się- warknął.- Pokazałem tylko moją prawdziwą twarz. Niby wszystko było idealnie, ale pozory mylą. 𝑫𝒍𝒂 𝒘𝒔𝒛𝒚𝒔𝒕𝒌𝒊𝒄𝒉, 𝒌𝒕𝒐𝒓𝒛𝒚 𝒌𝒊𝒆𝒅𝒚𝒌𝒐𝒍𝒘𝒊𝒆𝒌 𝒛𝒐𝒔𝒕𝒂𝒍𝒊 𝒛�...