Druga Hailie

1.1K 21 0
                                    

Siedziałam z braćmi w salonie (oprócz Vincenta) i rozmawialiśmy w sumie o niczym.
Gdy znikąd pojawił się Vince.
- Słuchajcie mamy wam coś do powiedzenia.- I wtedy Will wstał.- Mamy drugą siostrę.
Do Dylana chyba nie dotarło, że Vince powiedział drugą siostrę bo wskazał na mnie ręką i powiedział.
- No tak, tu siedzi.
-Nie, nie chodzi o Hailie.- Powiedział Will.- Chodzi o Lize.
- Więcej ,nas Ojciec nie miał- Powiedział naburmuszony Tony.
- Jeśli chodzi ,oto to nie do mnie z tym.
- A, ile ona ma lat?- Spytał Shane.
- piętnaście.- Odpowiedział mu Vincent.
- To prawie druga Hailie.- Powiedział na rozluźnienie atmosfery Shane.
Jeśli chodzi o mnie to się cieszyłam ,że nie będę jedyną dziewczyną w rezydencji. Ale nie wiedziałam jaka ona będzie.
Będzie miła? Będzie fajna? A co jeśli będzie bardziej faworyzowana przez braci i będzie na mnie zwalała?
- A ,właśnie ,ty Shane z Hailie pojedziecie za tydzień po nią na lotnisko.- Powiedział Vincent.
- Okej.- Odpowiedziałam po raz pierwszy.

Skip time do następnego tygodnia
- Stresuję się.- Wyjąkałam.
- Wiem, ja też ale może nie będzie tak źle.
Oby, pomyślałam sobie.
      Gdy dotarliśmy na miejsce ,w które czekała ta dziewczyna ujrzeliśmy ją. Chyba.
W głowie mi się nie mieściło,że kiedyś ja tam stałam i czekałam na Dylana ,a teraz ja z Shane'm jechaliśmy po inną siostrę.

Vincent wysłał nam jej zdjęcie więc szybko odpaliłam telefon i sprawdziłam czy to ona.

Vincent wysłał nam jej zdjęcie więc szybko odpaliłam telefon i sprawdziłam czy to ona

Ups! Ten obraz nie jest zgodny z naszymi wytycznymi. Aby kontynuować, spróbuj go usunąć lub użyć innego.

- Kurde, lepszego zdjęcia nie miał tylko takie z dupy wyjęte.
- Twierdził ,że tylko takie ma. Ej ale to napewno jest ona.

    Ruszyliśmy w jej stronę.
- Hej, ty jesteś Liza Monet?
- Tak,to ja.
- Ok, ja to Shane twój brat ,a to twoja siostra Hailie.
- Hej.- Przywitałam się.
-Hej.-Odpowiedziała mi.
  
Shane jej jeszcze pomógł z torbami i zaprowadziłyśmy ją do samochodu.
- Hailie ,też nie jest z nami od początku.- Zaczął Shane kiedy zaczęliśmy już jechać.
-Nie?- Spytała zdziwiona Liza.
- Też, była zagubioną siostrzyczką jej mama...
I przerwał chyba sobie pomyślał ,że może nie życzę sobie mówić o tym teraz ,ale nie chciałam spiny więc dokończyłam.
- Moja mama i babcia zginęły w wypadku.
- Współczuję. Dobrze ,że masz jeszcze tatę.
- Słucham?
- No, Camdena Monet.
I już się nie odezwałam.
Kipiłam ze złości i było mi strasznie przykro.
Jakim cudem ona wie o Ojcu ,a ja zawsze byłam w błędzie i myślałam ,że nie żyje?
Zapatrzyłam się w boczną szybę samochodu.
Nikt nie skomentował mojego milczenia lecz ,po chwili Shane nie wytrzymał i się nachylił ku mnie.
- Sorki, że tak wyszło.
Nie skomentowałam tego.
- Jakie ,masz zainteresowania?- Zapytał Shane Lize.
- Lubię sport, motocykle i kocham słodycze.
- O! Ja też kocham słodycze.
To nie fair,że już znaleźli własny język.

Gdy dojechaliśmy do rezydencji od razu wysiadłam z auta i skierowałam się bez słowa w stronę mojego pokoju.
Było mi smutno. To było wobec mnie niesprawiedliwe.

Położyłam się do łóżka i zwinęłam się w kulkę. Okryłam się cała kołdrą, ale w taki sposób bym miała czym oddychać.
Słyszałam z dołu jak się już witają ,śmieją czy rechoczą nawet Tony chyba ją przytulił. Słyszałam jak Dylan krzyknął "O Vincent!" A u mnie się nie raczył przerwać pracę.

Poleciała mi łza ,ale nie szczęścia ,a smutku, bólu i słabości.
Nie mogłam w to uwierzyć, że tak szybko potrafię się rozpłakać.
Byłam w takim stanie przez dziesięć minut. A potem pięć.
Po chwili usłyszałam pukanie. Oby nie Liza. Nie chce mi się z nią rozmawiać. Wiem jestem nie miła.
To był Will.
- Hailie?
Nie odpowiedziałam mu.
-Hailie, co jest? Ukucnął obok mnie. A ja szybko starłam łzy.
-Hailie ,co się stało?
- Nie ,ważne.
Fajnie, super ,że przyszedłeś i mnie pytasz. Normalnie wręczę ci medal.
- Ważne. Powiedz Hailie.
A co ,a już nie malutka? Czyżbyś zaczął mówić tak teraz na Lize?
- Ta ,cała Liza nie straciła bliskich jej osób. Wiedziała już o Ojcu i sobie wcale nie rozmyślała co by było gdyby jej Ojciec coś tam.
Znaleźliście wspólny język. A ja tkwię tu sama przez dobre piętnaście minut.
- Musiałem ,przyjść ona też jest przestraszona ,tak jak ty byłaś.
- A właśnie ,że nie! Śmiejecie się z nią. Nie straciła mamy. Nawet Tony ją od razu przytulił ,a dla mnie był gburowaty. Nawet nie przyszliście mnie zawołać lub zobaczyć czy żyje. Jest mi też w cholerę przykro jeśli chodzi o Ojca. Ukrywaliście tę sprawę z Ojcem choćby nie wiem co.
- Dobrze, przepraszam ,a może zejdź na dół i daj jakieś oznaki życia.
-  Zupełnie mnie nie rozumiesz!
I poszłam wtedy do łazienki ,zamknęłam się w niej schowałam się w kącie i zaczęłam płakać.
Może i przesadziłam ,ale mnie to nie obchodziło.

Dwie minuty później Will do mnie zapukał. Myślałam ,że przyszedł po któregoś z braci. Kiedyś by stało tu ich aż pięciu. Stary Dylan by mówił ,że wywarzy drzwi.
A stary Will kiedyś by mnie przytulił i powiedział te malutka.

   - Hailie, zejdź ze mną na dół. Zjedz coś.
O,tak Will zabaw się w Vince'a. A najlepiej się mu poskarż.
- Pogadasz ,też z Vince'm.
Nie mogłam tak dużo tam siedzieć. Byłam bardzo głodna bo nic dzisiaj ,nie jadłam ,a w takim stanie mogło się to źle skończyć.

Otworzyłam drzwi i ruszyłam za "ulubionym bratem".
Nawet nic do mnie nie powiedział czy wszystko w porządku.

  Gdy już doszłam do kuchni bracia już zasiadali do stołu.
Ja weszłam jako ostatnia bo byłam za Will'em który wszedł przedostatni. Zobaczyłam jak Liza siada na moje ulubione miejsce koło mojego ulubionego brata.
- Eee. To moje ulubione miejsce.
- Ale się nie rezerwuje.- Powiedziała Liza.
Ale nie miła. A bracia oprócz Vincenta i Will'a się zaśmiali.

___________________
Hejka dzisiaj taki długi rozdział.
Przepraszam za autokorektę jeśli jest.
A i mam pytanie pisało się np. Willa czy Will'a
Bo nie pamiętam ,a mi się nie chce szukać w książce.
💕💕
Piszcie czy wam się podobało.
945 słów

Moja młodsza siostra// rodzina monet historia wymyślona Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz