Więzienie

216 14 2
                                    

Obudziłam się wcześnie rano ,bo obudził mnie poważny Vincent.
Zdziałam się ,bo praktycznie nigdy mnie nie budził ,ale nie ważne.
- Hailie ,musimy zaraz pogadać więc idź coś zjeść ,ubierz się i przyjdź do biblioteki.- Pokiwałam głową i zaczęłam się ubierać.
Czy ja coś zrobiłam? Chyba nie ,bo nic sobie takiego nie przypominam.

Ubrałam szare dresy ,czarną luźną bluzkę i zostawiłam sobie rozpuszczone włosy.

Zeszłam na dół i spotkałam tam Shane'a i Tony'ego byli tak samo poważni więc chyba naprawdę coś się stało.
Zrobiłam sobie tylko trzy tosty i zaczęłam jeść.
- Hej, co się dzieje?- Zapytałam ich.
- Sama się dowiesz.- Odpowiedział Tony.
Dalej się do nich nie odzywałam tylko skupiłam się na jak, najbardziej szybkim zjedzeniu tostów.

Umyłam talerz i skierowałam się w stronę biblioteki ,zapukałam na wszelki wypadek i weszłam.
- Co się stało? Coś zrobiłam?
- Nie ,Hailie.
- Coś z Ojcem?
- Hailie, daj mi dojść do setna.- Pokiwałam głową.- Ojciec jest w więzieniu.- Zamarłam.
- Co?! Przecież był na twoim ślubie i wszystko było ok.
- No tak, ale wyrosły jakieś komplikacje i musieli go aresztować.
- I co i tak po prostu ,dał się złapać?!
- No musiał ,i żebym mógł też się związać.
- To wszystko jest jakieś nie normalne! I musiał też wejść do celi po to żebyś mógł się związać z Anją?!
- Hailie ,to była jego decyzja ,też mi dziwnie ale...
- Japi2rdole ,to nie jest dziwne aż wręcz p... Dobra mogę do niego pojechać?
- Po pierwsze słownictwo Hailie, nie podnoś głosu na mnie i tak możesz pojechać z jakimś bratem.
- Nie ,nie muszę.
- No, to w takim razie pojedź z Lizą.
- Nie, wiesz jaka ona jest?!
- Nie ,interesuje mnie to jedziesz jednak z nią i koniec kropka.
Idź po nią.

Wyszłam wściekła z gabinetu i poszłam po Lizę.
- Szykuj się.- Powiedziałam do niej.
- Po co?
- Bo jedziemy do Ojca?- Odpowiedziałam zirytowana.
- Dobra, daj mi chwilę.- Wyszłam z jej pokoju i zeszłam na dół.

Po pięciu minutach zeszła, Liza i poszliśmy do mojego złotego Lamborghini.

Gdy dojechaliśmy do tego więzienia od razu skierowałam się do Policjanta który stał przy telefonach i szybach gdzie można rozmawiać z członkiem rodziny jak jest w więzieniu (nie wiem jak to się nazywa ,a jak wy wiecie to mi napiszcie to zmienie ~autorka).

- Do kogo?- Zapytał mnie jakiś umięśniony policjant.
- Do Camdena Monet.- Odpowiedziałam.
Po chwili wrócił z nim i mogliśmy tylko przez szybę rozmawiać ,jak zobaczyłam go w kajdankach to mnie to zabolało, bardzo.
- Tato!- Podbiegłam do krzesełka przy jego stanowisku i wzięłam słuchawkę.
- Królewno, tak bardzo cię przepraszam ,że ci zrobiłem taką krzywdę.
- Nie no ,nie musisz przepraszać, tęsknie za tobą i już pewnie nigdy ,się nie zobaczymy no wiesz gdzie, i nie pochodzimy po plaży.
- Obiecuje ,że tak jeszcze zrobimy z parę razy, niedługo tylko mój plan musi wypalić.

Pogadaliśmy jeszcze chwilę ,a potem mnie policjant wygonił ,że za długo rozmawiamy itd. Później była kolej Lizy, rozmawiali chyba krócej i wróciliśmy do mojego samochodu. Wracaliśmy  w ciszy ,a w sumie jak jechaliśmy do więzienia też odbyliśmy podróż w ciszy.

Nie miałam w ogóle humoru więc lepiej żeby nikt mnie nie drażnił ,ale oczywiście zrobił to Tony w domu.

Moja młodsza siostra// rodzina monet historia wymyślona Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz