Ślub

262 13 9
                                    

Dzisiaj jest ślub Vincenta i Anji. Bardzo się cieszę no ,bo będę pierwszy raz na czyimś ślubie!
Relacje mi się już mega dobrze poprawiły z Lizą. Ciągle mnie przeprasza za wszystko ,a nawet mi kipiała prezent.
Jest jednak taki problem ,że jest trochę fawyrozowana (idk jak się pisze ~autorka) przez braci. A może ja już przesadzam?
No ,nie ważne. Ubrałam ma siebie piękną pudrową sukienkę (na szczęście nie jestem dróżną ,bo bym chyba nie dała rady) do tego czarne szpilki. Zrobiłam sobie koka i pomalowałam się tak samo jak zawsze.

Zeszłam na dół i zastałam tam tylko Lize.
- Wyglądasz prze pięknie.- Wyznała.
- Dzięki ,ty też.- Uśmiechnęłam się. Miała na sobie podobną pudrową  sukienkę ,różowe obcasy i warkocza.
Nie rozumiałam tylko jednego. Dlaczego my jako jedyne pewnie ubraliśmy się akurat na ten kolor? A nie na czarny tak jak nasi bracia. Bo wiecie nie lubię się wyróżniać. Jak zobaczyłam Willa to do niego podeszłam.
- Co tam malutka?- Zapytał.
- Czy my z Lizą nie jesteśmy za bardzo za jasne? Na różowo? A wy cali na czarno?
- Nie no wyglądacie pięknie. I tam Panie tak będą wyglądały też.
- O ,to super! Dzięki Will.- Uśmiechnęłam się do niego szczero.

~~~~~~~~~~
- Wow, ta sala jest prze piękna!- Krzyknęła Liza, jak razem weszłyśmy zaraz na ceremonię.
Poczekaliśmy jeszcze z dziesięć minut i zobaczyłam kogoś na którego przyjście się nie spodziewałam. Myślałam ,że upadne z wrażenia.

- Tato!- Krzyknęłam i się na niego rzuciłam. Zamknął mnie w uścisku i pocałował w czubek głowy.
Potem się przywitał z innymi i się zaczęła ceremonia.
Zastanawia mnie jedynie to jak on sie tu pojawił i nikt do niego nie celuje bronią ,że on żyje jednak! Nawet Adriena to zbytnio nie poruszyło. I tak był tutaj ,bo grzecznie trzeba zaprosić ludzi z organizacji więc byli tu też inni.

Zaczęło się. Popłakałam się. To ,było takie piękne taki chłodny o lodowatym spojrzeniu brat z kamienną twarzą wychodzi za mąż. Urocze.

- Wszystkiego dobrego.- Złożyłam im życzenia potem.
Podziękowali oczywiście ,a potem stałam przez chwilę w rogu sama i nagle spojrzałam w taki punkt gdzie zobaczyłam Adriena jak się na mnie gapi. Potem posyła w kpiarskie spojrzenie i odwraca wzrok. Potem popatrzyłam gdzieś indziej i znowu w te miejsce gdzie stoi Adrien Santan. Patrzył się na mnie i na moją talię?
Yyyy. Trochę to dla mnie nie zręczne.

O nie zaczął się do mnie zbliżać. Co teraz...
Ciągle się na mnie patrzył i uśmiechał. Oczywiście odwzajemniłam i zarumieniłam się...och jeszcze tego brakowało.
- Hailie Monet się przywita?- Pojawił się przede mną.
- Yyy ,nie wiem.- Zaśmiał się.
- Może się czegoś napijesz?- Wskazał na stolik który stał obok mnie ,a na nim parę kieliszków z czymś. Pewnie z alkoholem.
- W sumie to czemu nie...chociaż nie ,bo to alkohol.
- A no tak... Ale wina nie zaszkodzi co nie?- Zapytał.- Kiedyś piłaś podobno ,wezmę tą winę na siebie w porządku?
- Chcesz mnie upić?- Zapytałam ze śmiechem.
- Niee.
- No ,dobrze ,ale gdzie jest te wino?- Zapytałam ,rozglądając się.
- Zaczekaj chwilę.- I odszedł. Dosłownie po paru sekundach wrócił z dwoma kieliszkami wina. Jeden pewnie dla niego ,a drugi dla mnie.
- Dziękuję.- I wzięłam kieliszek od niego tak żebyśmy się nie dotknęli.
- Smakuje?- Zapytał się mnie jak upiłam dwa łyki.
- Bardzo dobre. Nie czuję alkoholu.
- Bo jest bez alkoholowe.- Uśmiechnął się. (kochani nie znam się czy jest takie wino więc jeśli nie to bardzo przepraszam i uznajmy ,że jest ~autorka)

- Uu hejka.- Pojawiła się obok Adriena ,Liza.- Dobre wino Hailie?
- Noo, fantastyczne.
- Super, skąd macie.
- Nie wiem, Adrien je przyniósł.
- Od kelnerki.- Odpowiedział.
- Dobra ,idę coś przekąsić.- Powiedziałam ,ale niestety kiedy ruszyłam potknęłam się o jakąś metalową nóżkę od stolika i wylałam odrobinę wina na sukienkę Lizy.
- Ups, przepraszam.- Odpowiedziałam.
- Ty Suk0 to była moja ulubiona sukienka! Zapłacisz za to.
- Liza ,spokojnie nie obrażaj Hailie.
- A ty się nie odzywaj ,bo sam nie lepszy jesteś!
- Liza, uspokój się Idź to spróbuj wyczyścić no chyba ,że to pogorszy sprawę. Ale jak ty się niby zachowujesz do swojego chłopaka? Co? Jak go traktujesz?
- A co się to obchodzi szmat0? Już nie chce z nim być! Zrywam z tobą. Pa!- I odeszła. Była moim zdaniem mega toksyczną osobą.

Nie wiem czemu ,ale miałam chęć przytulenia Adriena.
On chyba to zauważył ,bo się mnie zapytał czy chce. Oczywiście się zgodziłam. I wtedy pojawił się Tony...



Moja młodsza siostra// rodzina monet historia wymyślona Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz