Drony

403 18 3
                                    

Obudziłam się chyba wcześnie bo słyszałam w pokoju wraz z Lizą jakieś dziwne dźwięki. Były one z zewnątrz. Spojrzałam na godzinę w telefonie i pokazywało 6:36 ,ale było już widno. Na szczęście. Wbiegł po chwili Ojciec.
- Słuchajcie ,jest tu dla mnie niebezpiecznie jakieś drony latają nad domem.
- O, nie i co zrobisz tato?- Zapytałam przestraszona.
- Nie ,martw się Królewno wszystko będzie dobrze ,dam sobie radę naprawdę.- Powiedział Camden.- Idź do bliźniaków. Wy nie musicie uciekać.
-Kocham cię!!- Krzyknęłam do taty który się już oddalał od moje...naszego pokoju.

Poszłam jak najszybciej do bliźniaków.
- Czy Ojcu coś grozi?- Zapytałam ich.
Po chwili zjawiła się Liza.
- Jak nie ucieknie na czas to tak.- Powiedział Shane.
- A nam?- Spytałam.
- Nam to nie ,ale powinniśmy się już zbierać. Bo wiesz przyjdzie tu ktoś i będzie zadawał z milion pytań.- Powiedział Tony.
- Okej ,to idę się szybko pakować...ej ,a co z tymi dronami,?
- Nie wiem czemu atakują one nasz dom ,ale ochroniarze już się nimi zajmują.
Pokiwałam lekko głową.

Wyszłam z pokoi braci i po chwili usłyszałam chuk.
- Shane!! Tony!!- Wparowałam do pokoju z powrotem.
- Kurw3 co to jest.- Tony schilił się po liścik który był przyczepiony do drona.
Aha czyli ktoś wleciał przez zamknięte okno dronem i rozbił szybę.
- Kurw3.- Przeklnął Tony.
- Dawaj to.- Wyrwał mu kartę Shane i zaczął na głos czytać.- Gadajcie co z Ojcem i gdzie on jest albo wasza perełka ucierpi.
- Kto?- Została Liza.
- Czyli Hailie.- Powiedział Shane.
- Dobra ,czyli zagraża nam coś ,a najbardziej Hailie, szybko uciekamy! Chuj z bagażami.- Powiedział Tony.
- Tak, jest już szofer!
Co on tak szybko tu robi pod domem w ogóle?
Ale kurde mieliśmy tok myślenia od razu powinniśmy uciekać ,a nie.

Okazało się ,że wyszliśmy innym wyjściem o którym pojęcia w ogóle nie miałam. Jeszcze wcześniej każdy z nas zabrał pistolet z szuflady która znajdowała się w kuchni i w pokoju Ojca ,moim i bliźniaków. Każdy tam jakiś miał na wrazie co ,ale martwiło mnie czy Ojciec ma jakiś skoro był w jego pokoju.

- Szybko siadamy!- Wykrzyknął Shane.
Ale się udało. Ruszyliśmy. Jupi.

Dojechaliśmy właśnie na lotnisko ,i to co nas tam zastało nie spodziewałam bym się tego nigdy.

Stał tam Retter, Sanchez i oddalony od nich Santan...
Wysiedliśmy. Niestety.
- Co wy tu.- Powiedział Tony.
- Jesteśmy wraz z Sanchezem po waszą perełkę.- Powiedział Retter.
- A Santan?- Zapytał Shane.
- Jestem także po Hailie Monet ,ale w dobrym sensie. Przyjechałem po was.- Adrien wyciągnął swój pistolet i wycelował do tamtych dwóch którzy mi grozili..
- Tylko spróbuj w nas strzelić!!- Wykrzyczał Sanchez.
- A żebyś wiedział. Spróbuj tylko z3bić Hailie Monet.- Powiedział Santan.
Szczerze nie spodziewałam się po nim takiej obrony ,ale już dobra.
- Złamiesz przepisy Organizacji!!- Wykrzyknął znowu Sanchez.
- Ty też.
Nawet nie zauważyłam ,ale bracia też mieli przygotowane pistolety.

Po chwili poczułam jak ktoś mnie szarpie.
To był Rodric. Nikt nie zauważył jak się wymyka.
Czyli to był pewnie ich plan zagadać Santana jak i nas.

- Zostaw ją!- Krzyknął Shane.
- Nie. Najpierw gadaj gdzie jest Camden Monet.
- W twojej D.- Powiedział Tony.
Po chwili przyłożył mi pistolet do głowy i przycisnął mi go bardzo mocno.
- Ała.- Wymsknęło mi się.
- Zamknij się!- Krzyknął Retter.- To co gadacie czy chcecie zastać martwą Hailie?
I wtedy Adrian strzelił w Rettera. Totalnie nie wiem czemu akurat teraz ,ale wtedy Sanchez wyciągnął swój i strzelił we mnie.

Upadłam. Dostałam kulką w brzuch i tak ,ale boli. Bardzo boli.
Potem znowu usłyszałam strzał i dostał Sanchez od Adriena.

Moja młodsza siostra// rodzina monet historia wymyślona Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz