Piłeczka odbita

538 18 0
                                    

Skip time do następnego miesiąca ( uznajmy ,że listopad)

Ktoś do mnie zapukał. Jakby nie było wychodziłam z pokoju, każdy brat do mnie, wszedł gdy się dowiedział o zaistniałej sytuacji. Lecz teraz była to Liza.
- Hej, sorry za te słowa co wypowiedziałam no ,ale wiesz wkurzyłam się.
- Mhm, tylko to nie było normalne powiedzenie aż wręcz ryknięcie.
- Aha, dobra ogólnie to my idziemy do restauracji.
- Z jakąś konkretną osobą?
- Nie , chyba nie.
- Ok.
I wyszła. Szczerze przeprosiny nie przyjęte.

Ciekawe co to miało być za spotkanie. Czy mam się elegancko ubrać czy normalnie. W sumie to znając braci pójdziemy do drogiej restauracji więc się ubiorę ładnie.
Założyłam czarną krótką sukienkę. Do tego srebrne obcasy. Złoto- czarną mini torebeczkę. I zrobiłam sobie loki. Czuję ,że przesadziłam ,ale trudno.

- Co, ty masz na sobie?- Zapytał mnie Dylan.
- Coś.- Odpyskowałam mu.
- Spórz, na Lize.
Nie spojrzałam.
- Nie, muszę.- I wyminęłam go.

Jechałam z Vincentem, Willem i Lizą.
A pozostali jechali razem.
- Słuchajcie, o co chodziło z tą kłótnią w garażu?- Zapytał Vince.
- Vince, od tego minęło sporo czasu.- Powiedziała Liza.
- Trudno.- Odpowiedziałam.- Zaczęło się od tego ,że mi wypominała o Audrey potem przyszedłeś ty.- Wskazałam głową na Vincenta.-I się zachwiałam gdy przechodziłam koło jej motoru. I możliwe pozostała maleńka rysa. I się wydarła ,że się nie dziwi, że jestem niezdarą skoro moja mama zginęła w wypadku.
- Liza, czy ty uważasz ,że twojego zachowanie było nieodpowiednie.
- Nie, wiem.
Will uniósł brew.
- Tak.- Odpowiedziała.
- Super ,postacie sobie dłoń na zgodę.
- Mhm.- Odpowiedziałam.
I podaliśmy sobie niby to przepraszająco rękę.
Wyglądała w sumie to podobnie do mnie. Miała czarną spódnicę aż do kolan ,srebną bluzkę, srebrne obcasy ,i czarną małą torbę.

- Dlaczego ,nie jesz?!?- Zapytał mnie nabuzowany Dylan.
- No ,przecież jem.
- No, właśnie nie widzę. O spójrz na Lize jak wszystko zjadła.
- Co mnie to obchodzi!!- Wstałam od stołu.- Mam już dosyć życia!!
I odeszłam, wyszłam z restauracji. Ale wyjścia tylnego. I poszłam na taką górę. Stałam na niej gdy zmierzała po chwili Liza.
- Coś, ty zrobiła? Wiesz jak ja podskoczyłam jak krzyknęłaś?
- E, to ty chyba na mnie krzyknęłaś w garażu miesiąc temu. A nawet i rykłaś,
- No, i co należało ci się.
- Ale ,mówić o sprawach z moją mamą? Ja bym ci tak nigdy nie powiedziała ,że nie wiem na przykład twoja mama cię nie kocha.
- A nie kocha?
- Nie wiem.
I cyk piłeczka odbita i zaraz trafi w bramke.
Schyliła się chyba żeby zająć wzrok i wtedy poczułam ciemność. To chyba nie była jej sprawa ,ale...

_________________
Ciąg dalszy nastąpi. Proszę nie zjedzcie mnie proszeee za to ,że was w tym momencie przerwałam.
A i sorki za autokorektę jeśli gdzieś jest ★★

Moja młodsza siostra// rodzina monet historia wymyślona Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz