Rozdział 17

101 15 6
                                    


HARPER

Ten pocałunek był jak cholerny narkotyk, od którego pragnęłam się uzależnić. Biago całował, jakby pragnął mnie najmocniej na świecie. Czas wokół nas się zatrzymał i choć wiedziałam, że to tylko na pokaz, oddałam się temu. Oddałam się tej pieprzonej pieszczocie, bo w skrytości serca sama jej pragnęłam.

I nadal pragnę.

Nie tylko Biago musiał ochłonąć. Przez długą chwilę nie mogłam dojść do siebie. Nadal nie mogę. Ciągle czuję na sobie jego duże i ciepłe dłonie, które oplatają moją talię i ściskają koszulkę. Mam wrażenie, że jego usta nadal są na moich. Dotykam warg, są nieco opuchnięte, więc podejrzewam, że widać, co robiłam. Chcę znów to poczuć, ale nie mam tyle odwagi, by pójść do Biaga i go o to poprosić. Wiem, czego pragnie. Doskonale zdaję sobie sprawę, że mnie chce, ale ja nigdy nie dam mu tego, o czym myśli. Możemy być sobie przeznaczeni, jednak z tego nie wyjdzie nic . Nie nadaję się do tego, a Dziecko Nocy u boku tak potężnego przywódcy to żart.

Dlaczego zatem przez głowę przebiega mi myśl, że mogłabym poddać się temu pragnieniu?

Zakręcam wodę i wychodzę spod prysznica. Owijam się ręcznikiem, po czym otwieram drzwi, by znaleźć w torbie ubranie na zmianę. Akurat w tej chwili żałuję, że dzielę pokój z Biagiem. Gdy tylko mnie widzi, jego spojrzenie ciemnieje. Bacznie śledzi wzrokiem każdy mój ruch, a jak na złość torba znajduje się akurat przy nim. Staram się go ignorować, choć to trudne, gdy kucając przy swoim bagażu, czuję jego oddech i ciepło bijące od nagiej skóry.

– Ile znasz języków? – pyta tak niskim głosem, że dostaję gęsiej skórki.

Powoli odwracam głowę w jego stronę. Nachyla się, więc nasze twarze dzieli niewielka odległość. Jego wargi są na wyciągnięcie ręki. Również są nieco opuchnięte i aż proszą się o kolejną dawkę ostrych pocałunków.

– Dużo – odpowiadam, powracając wzrokiem na swoje rzeczy.

– Dlaczego więc nie rozmawiamy po włosku? – pyta w ojczystym języku.

Kurwa. Ten jego akcent, niski głos i chrypka działają na mnie tak, jak nigdy nie powinny. Znowu na niego patrzę, bo nie mogę się oprzeć pokusie. Teraz czuję się jak mała dziewczynka, która stanęła starszemu facetowi na stopę i musi za to przepraszać.

– Moja wymowa pozostawia wiele do życzenia – odpowiadam po włosku.

Na twarz Biaga wypływa łagodny uśmiech, a w powietrzu unosi się delikatny słodko-ostry zapach.

Podniecenie.

– Uważam, że jest idealna.

Nie wiem, co odpowiedzieć, dlatego zabieram ubranie i uciekam do łazienki. Nie potrafię przyjmować komplementów. Nigdy nie musiałam tego robić, bo nikt mi ich nie prawił. Ale Biago to robi, a mi dziwnie jest tego słuchać. To przyjemne i cholernie dobre uczucie być przez kogoś wychwalaną, jednak przy nim czuję się taka bezbronna. Zupełnie, jakby komplementy mnie osłabiały i robiły ze mnie puchatą owieczkę.

*

Następnego dnia wylatujemy z Danii i lecimy prosto do Włoch. Przekazuję Rhysowi, że niczego nie znaleźliśmy i zalecam by zaniechał poszukiwań... Biago upiera się, by porozmawiać z Ronją, ale nie uważam, by coś nam powiedziała. A raczej nie powie Torcellowi, bo po ostatniej akcji zabrania mi wchodzenia do więzienia, w którym przebywa kobieta.

Byłam pewna, że przeniosą ją w inne miejsce, skoro nie wykazała agresywnego zachowania i nawet odezwał się w niej ludzki instynkt, lecz nadal siedzi zamknięta. Z tą różnicą, że podobno dostała koce, poduszkę i jedzenie o normalnym porach. Nikogo jeszcze nie zabiła ani nie zraniła, ale dla mnie to tylko kwestia czasu nim wilcze zmysły obudzą w niej furię i na nowo stanie się dzika.

Srebrna KrewOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz