Rozdział 11

121 11 5
                                    


HARPER

W domu od razu udajemy się do kliniki, gdzie Biago rozkłada potrzebne rzeczy do przeprowadzenia testu. Nie pytam, gdzie się tego nauczył, ale dobrze, że ma taką wiedzę. Skoro przyjmuje tu zwierzęcych pacjentów musi się znać na badaniach krwi, a nasza hybryda właśnie tym jest.

– Wylej trochę krwi na szkło – prosi, podając mi fiolkę.

Otwieram ją, chwytam za płytkę i ostrożnie nachylam pojemnik. Kropla spada na szybkę, lecz druga na moją dłoń. Syczę, czując nagłe pieczenie, a tafelka spada na metalowy stół.

– Co zrobiłaś? – pyta nagle Biago, znajdując się przede mną.

– Krew kapnęła mi na rękę – wyjaśniam, a następnie sięgam po ręcznik, aby ją zetrzeć, lecz Biago mnie powstrzymuje.

– Poczekaj. – Chwyta mój nadgarstek i unieruchamia. Momentalnie czuję dreszcze i ogniste iskry odprawiające skoczny taniec na mojej skórze.

– Co robisz?

– Przyglądam się.

To się pośpiesz, bo krew wypala mi skórę – mówię, krzywiąc się przez nieprzyjemne szczypanie, gdy nagle coś do mnie dociera. – No właśnie. – Patrzę mu w oczy. – Wypala skórę.

Biago bierze do ręki ręcznik i ostrożnie zgarnia kroplę z dłoni. W jej miejscu pojawia się krwawa plama, która wygląda na przypaloną.

– Kwas? – Zerka na mnie.

Nie, to nie to. Na pewno nie kwas.

– Srebro – stwierdzam. – Hybrydy miały w krwi srebro.

Dociera do mnie, dlaczego tak szybko się rozpadały, i że w ogóle to się z nimi działo. Pytanie tylko, jak srebro znalazło się w ich krwiobiegu?

– Dlatego w takim tempie tkanka znika z trupów.

Biago też do tego dochodzi. Nadal trzyma moją dłoń, ale jakoś mi to nie przeszkadza. Chociaż nie przepadam za dotykiem, jego jest przyjemny. Nie używa też siły, by mnie przytrzymać. Mogę swobodnie zabrać dłoń.

– To nie ma sensu. Jak srebro się tam znalazło? I jak duża dawka to jest?

– Dwadzieścia mililitrów płynnego srebra w krwi jest w stanie zatrzymać wilka, a pięćdziesiąt go zabija.

– To nie wilk, nawet nie pełna hybryda – zauważam. – Hybrydy nie reagują tak na srebro. Czym, więc to jest?

Biago wyciąga dłoń, by sięgnąć po waciki i wodę utlenioną, a potem ostrożnie przemywa moją ranę. Zaczyna się goić.

– Zerknę na krew, a ty odpocznij. Jutro przyjedzie Nico i zdecydujemy co robimy dalej.

– Nie jestem zmęczona. Zresztą i tak nie zasnę, póki nie dowiem się, co ta krew zawiera. – Wskazuję na fiolkę, którą nadal trzymam w drugiej dłoni.

Mężczyzna bierze ją ode mnie, po czym przystawia czyste szkiełko, na którym ląduje mała kropla krwi. Następnie wkłada je pod mikroskop i zerka w okular.

– Widzę niewielkie srebrne przebłyski, może to srebro, ale skoro je widzę, dlaczego w badaniach Wagnera nikt tego nie zauważył?

Nie mógł nie mieć srebra we krwi, skoro jego ciało również nagle zniknęło. Ta sprawa zaczyna być coraz bardziej poplątana. Dowiadujemy się nowych rzeczy, ale prowadzą nas w kolejne ślepe ulice. Ciągle pojawiają się jakieś niewiadome i pytania, na które nie potrafimy odpowiedzieć.

Srebrna KrewOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz