6. Wielka przemiana

53 4 0
                                    

Rano obudziło Gabriela pukanie do jego pokoju. "Chwila, co ja tu robię?" To pierwsza myśl jaka mu przyszła po wstaniu.
-Już już!- krzyknął
Wstał z łóżka, ale cofnął ruch. Dlaczego tak strasznie go głowa boli?
-Proszę!!
-No cześć Gabi, jak tam po imprezie? Mam nadzieję że ci się podobało- w drzwiach stał Anoki
-Co? Jak? Jak ty tu weszłeś?
-No normalnie, nie chciałem dzwonić do drzwi abyś nie musiał z góry latać w tym stanie
-W tym stanie? Jakim? Skąd wiesz...
-To było do przewidzenia. Nie odpowiedziałeś na moje pytanie- zauważył Munasa
-A racja. Wiesz, ciężko mi stwierdzić bo szczerze mówiąc nic nie pamiętam. Która wogle godzina?
-Za dziesięć jedenasta
-JEDENASTA!? Zaspałem do szkoły
-Spokojnie, szkoła nie ucieknie. Od dzisiaj będzie nowy Gabi
-Jak nowy Gabi!? Co masz na myśli?
-Zapomniałeś już? Zadecydowałeś wczoraj o nowym stylu. Pomożemy ci przejść glow up
"Cholera to aż tak było ze mną źle że nie pamiętam swojej decyzji?? Jaki styl? Co ja tam gadałem? Ile ja tej wódki wypiłem?"
-Dobra leć się ogarnąć i idziemy do sklepu
Gabi wyczołgał się do łazienki. W tym czasie Anoki przejrzał wszystkie szuflady różowłosego. Znalazł pamiętnik i przeczytał kilka wpisów. Szukał tylko jednego, reszta go nie obchodziła. "W końcu. Aitor Cazador, Ricardo di Rigo. To ci dwaj włamali się do tego domu. Rozpoznaję po oczach. W sumie poudaję jeszcze dłużej. Gabriel serio jest naiwny. Nasza znajomość może wyjść na plus dla mnie" Munasa szybko zrobił zdjęcie aby nie zapomnieć nazwisk i usiadł jakby nigdy nic
-Anoki...- odezwał się nagle Gabi, wychodząc z łazienki
-Hm?
-Czy ja coś głupiego zrobiłem podczas imprezy?
-Prócz tego że pierdolnołeś poduszką mojego przyjaciela to nie- zaśmiał się chłopiec
-Naprawdę? Sorki, ja nie wiedziałem...
-Ale ty mnie nie przepraszaj. To tylko zabawa była. Nie znasz się na żartach? Sam przecież dobrze się bawiłeś, przyznaj.
"Ej no w sumie racja. To nic że połowę nie pamiętam. Wiem jedynie że serio dobrze się bawiłem. Żadnych problemów wokół mnie, tylko zabawa"
-Dobra gotowy?- zapytał Anoki gdy zauważył brak odpowiedzi
-Tak!
"Ciekawe co mnie czeka. Aż boję się co wybrałem. Mam nadzieję że jakieś jaskrawe ubrania"
Po drodze Anoki wyciągnął nagle epa i zaczął palić
-Ty palisz!? Grałeś przecież w piłkę...
-Nie chcę słyszeć nic o piłce, zresztą ty też palisz
"Ale że ja palę? Kiedy? Przecież ja nigdy nie paliłem. Tymbardziej że gram w football. Znaczy gram...grałem"
-Eh..wyciągnij swojego z plecaka jak też chcesz
"To ja mam swojego e-papierosa?? Czy ktoś oświeci mnie co tu właściwie się dzieje? No ale nie mogę teraz odmówić bo znów wyjdę na mięczaka. Zresztą Anoki jest jakoś w nie chumorze"
Gabi otworzył plecak i...rzeczywiście się tam znajdował. Niewielki o smaku truskawkowym. Spróbował go i ku jego zdziwieniu nie był taki zły. Najgorszy był wzrok ludzi, zwłaszcza tych najstarszych. Patrzyli z pogardą i nienawiścią. Dzieci wyrażały raczej zainteresowanie. W niektórych sytuacjach zaraz po zobaczeniu przez nich, rodzice natychmiastowo odciągali je i przyspieszali kroki. Sam kiedyś tak się zachowywał jak był dzieckiem, a teraz...teraz wciąż nie mógł uwierzyć że to robi. Chłopcy skręcili do sklepu z...ciemnymi ciuchami?
"No świetnie, czyli postawiłem na czarne....Może nie będzie tak źle?"
Anoki zaproponował koledze koszulki typu oversize ale nie było takiej potrzeby. W ciągu dwóch lat waga Gabriela znacznie się zmniejszyła więc zwykłe koszulki dawały mu ten sam efekt. Nawet mu się podobały nowe ubrania, trochę tylko fryzura nie pasowała. To samo również zauważył Anoki.
-To co? Bierzemy!
-Tak!! Dokąd teraz?
-Do fryzjera
Gabi zbladł lekko na te słowa. Teraz tym bardziej bał się swojego wyboru. Miał jedynie nadzieję że nie przefarbuje na czarno no i wiadomo, szkoda mu było jego charakterystycznych kucyków.
-Dzień dobry chłopcy, jaką fryzurę robimy? Cięcie jakieś?
Słowo "cięcie" Gabiemu było bardzo dobrze znane, oczywiście w innym znaczeniu. I szczerze mówiąc chciałby znów użyć ostrego narzędzia. Rozmyślenia przerwały jednak słowa kolegi.
-Cięcie dla tego chłopca włosów do ramion. Dobrze by było jakby pozostała grzywka, a włosy byłyby pocieniowane
-Świetnie, siadaj więc!!!
"Uff ale ulga. Dobrze że nie wybrałem farbowania. Czyli jednak pozostały we mnie jakieś rozsądne myśli" Po skończonej wizycie Gabriel nie mógł przyzwyczaić się do nowej fryzury. Było tak...inaczej. Ostatecznie chłopcy się pożegnali bo Anoki miał jeszcze jakieś tam sprawy do załatwienia. Ból głowy powoli opadał. Gabi położył się na łóżko i zobaczył w telefon. "7 nowych nieobecności".
-Co jest kurwa ze mną? Najpierw narzekałem że ludziom w głowie tylko imprezy, alkohol i papierosy a potem sam zacząłem tak robić.
Gabi przeanalizował od nowa przebieg imprezy. Strasznie mu głupio było, że dał się w to wkręcić ale teraz już za późno. Anoki wydaje się całkiem spoko kolegą, tylko rok starszy.
-Ale dobrze się z nimi czuję. Wreszcie ktoś kto mnie miło przyjął
-Gabriel co to za nieobecności w szkole!? Ile razy ci mówiłem że nie zamierzam się tłumaczyć- do pokoju wparował ojciec. Nie da się ukryć, że zdziwił go widok nowego stylu syna
Chłopiec milczał
-MÓW JAK DO CIEBIE MÓWIĘ! Nie obchodzi mnie co robisz. Masz tylko jedno zadanie. Nie dodawać nam dodatkowych problemów. I nawet tego nie umiesz wykonać!? Jesteś żałosny. Joe Garcia wychodząc z pokoju dodał jeszcze "Aż ciężko uwierzyć że jesteś moim synem". Gabi znów nie wytrzymał. Przecież tak dużo razy sytuacja się powtarzała a on nadal za każdym razem się rozklejał. Targały go najróżniejsze emocje. Głównie można było odczytać w nich ból, tak straszny wewnętrzny ból. Chłopak wpadł w panikę. Zaczął histerycznie szukać narzędzi w pokoju aby jakkolwiek go złagodzić. Nadgarstki i tak były zapełnione mnóstwem blizn. To już nie pomagało tak jak kiedyś. Znalazł w końcu to co szukał. Wcześniej używał raczej nożyków, scyzoryków. Teraz w dłoni trzymał skalpel, który znalazł kiedyś w gabinecie rodziców. Nie zastanawiając się nawet, zadał sobie ostrą ranę, która zahaczyła o żyłę. Teraz mógł się uspokoić. Krew zaczęła cieknąć po ręcy ale nie zamierzał jej tamować. Owinął dopiero na szybko bandażem gdy usłyszał kroki na górę. Przykrył się dodatkowo kocem aby ukryć ranę. Do pokoju weszła zabiegana mama.
-Wyjeżdżamy dzisiaj na 4 dni. To bardzo pilne. Pamiętaj o szkole!- poinformowała a chwilę potem nastąpił dźwięk odjeżdżającego samochodu
-Uff całe szczęście wyjeżdżają. Chwila, gdzie oni to trzymają? Chyba w piwnicy
Gabi pobiegł na dół i znalazł to co szukał. Przed nim znajdowała się półka z najróżniejszymi alkoholami.

Get back on track- kontynuacja "Inazuma Eleven Go. Tajni agenci cesarza"Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz