1. Początek działań

116 6 0
                                    

-Cześć Caleb!!!
-Cześć Aitor. A co ty taki dzisiaj energiczny? Dopiero jest po 6. Pierwszy raz widzę żebyś tak szybko wstał w weekend
-Taaak wiem, ale to wyjątkowo. Nie mogę tak siedzieć i nic nie robić
-I kto to mówi- zaśmiał się Caleb przygotowując śniadanie
-Tak to cię ciężko do nauki zmusić bo marudzisz że zmęczony jesteś i najchętniej to nic byś nie robił
-Wcale tak nie jest!
-Akurat..Ale jak już wstałeś to pomógłbyś mi trochę
Aitor szybko zaczął kroić rybę i wrzucać na patelnię
-Masakra...A CO TO ZA GLOŃCE JA SIĘ PYTAM??? Gdzie ci się tak śpieszy???
-Idę do Ricarda. Muszę coś załatwić
-Załatwić powiadasz...
-Hm?
-Nic nic, nie ważne
-A wiesz coś może o Gabim? Znalazłeś coś?
-Ehh..a już miałem nadzieję że nie zadasz tego pytania- westchnął Caleb
-Nadal nic. Znowu ci się śnił!?
-Tak. Jestem pewny, że go odnajdę. Nie rozumiem tylko dlaczego nic mi nie powiedział o tym. To jest takie dziwne...Jeszcze w połowie roku szkolngo, w połowie gimnazjum. Gdybym był rodzicem to bym zacze..
-RYBA SIĘ PALI!!!! Zmniejsz ogień i wymieszaj!!!
Całe szczęście Caleb w miare szybko zareagował. Co prawda spód był cały czarny, ale jeszcze została druga strona, prawda?
-Noo z ciebie kucharz jak z koziej dupy trombka
-Co?
-RYBĘ MI SPALIŁEŚ!!!
-Ups!
-A idź ty mi lepiej stąd bo zaraz straż trzeba będzie wzywać. Kto to widział żeby 16-latek nie umiał przypilnować smażącej się ryby
Aitor wzruszył ramionami i pobiegł na górę wziąć najpotrzebniejsze rzeczy. Nie mogło odbyć się bez planu działania.
-To ja lecę!
-Leć. Tylko wróć na obiad!!
-Ta, narazie!
Nim ktokolwiek się obejrzał, Aitor stał już pod drzwiami rezydencji di Rigo. Od zakończenia gimnazjum widział się z nim tylko 3 razy podczas wspólnych rozgrywek meczowych. Nikt z dawnej drużyny Raimona nie porzucił piłki i mimo tego, że ich drogi miały się rozejść, obiecali sobie że w przyszłości spotkają się albo grając ze sobą w innych drużynach, albo w reprezentacji, albo poprostu jako trenerzy. Nic nie wskazywało na inne zakończenie.
-Ricardo, Aitor Cazador chce się z tobą spotkać-krzyknęła jedna z gospodyń zaraz po usłyszeniu dzwonka do drzwi
-Niech wejdzie-odpowiedział
"Wow, ale luksus. Przecież z takim majątkiem można zrobić wszystko. Kupiłbym ferriari. Nie, 2 ferrari. I kompa z wyposażeniem i może.."
-Cześć Aitor!!
-Oo cześć Ricardo-otrząsnął się niebieskowłosy "Dobra, wrócę do tego później. Teraz muszę odnaleźć Gabiego"
-Zmieniłeś wygląd!
-Ah tak, 2 tygodnie temu
Słusznie Ricardo zauważył. Teraz niebieskie włosy Aitora miały na przodzie czarne pasemka. Zresztą jego look był tego samego koloru. Uroku dodawały zawieszone na szyi granatowe słuchawki nauszne.
-Nie spodziewałem się że przyjdziesz. Co cię tu sprowadza?
-Zobaczyłem cię wczoraj na rozpoczęciu roku szkolnego i tak sobie pomyślałem czy mógłbyś mi w czymś pomóc?
-Pomóc?
-Tak, wiesz..Zamierzam odnaleźć Gabiego
-Nie uda nam się, próbowałem już wszystkich sposobów...Nie ma żadnych danych w internecie- twarz chłopaka nagle posmutniała
-I zamierzasz na tym się poddać!? Przeszukamy wszystkie papiery, zbierzemy wszystkie materiały, podzwonimy po szkołach. Nie ma opcji że ot tak zniknął. Mówię ci! COŚ JEST ZDECYDOWANIE NA RZECZY!
-Wow, kiedy ty to wszystko wymyśliłeś? Naprawdę jesteś gotowy go szukać.
-Tak i chcę abyś mi w tym pomógł. Ponąć jesteś inteligentny, przydasz mi się.
Ricardo uśmiechnął się i zapytał
-To jaki mamy plan?
Aitor wyciągnął laptop ze swojej torby i otworzył folder
-To jest dom państwa Garcii. Mamy szczęście że nadal nikt go nie kupił.
-Skąd ty masz plan działki Gabriela!?
-Yyy dużo by mówić. Caleb mi załatwił
-Trener Caleb?
-Aa prawda, bo ty nie wiesz jeszcze. On jest moim tatą.
-Coo???
-Ale to narazie nie istotne. W między czasie ci o tym opowiem. Wracając...mamy jeden problem. Wokół są zamontowane kamery.
-Po co im są potrzebne kamery? Przecież wszystkie drogocenne rzeczy pewnie zabrali.- zauważył Ricardo
-Podejrzane, co nie? Wejścia mamy z dwóch stron. Mogę się założyć że wszystkie są teraz zamknięte. Generalnie planuję się włamać, ale mam 2 przeszkody. Pierwsza to te kamery, a druga to zablokowane drzwi.
-Nie wszystkie
-Co masz na myśli?
-Przypomniało mi się, że jak byłem jeszcze dzieckiem to często przychodziłem do Gabiego i stworzyliśmy tajną bazę prowadzącą do jego pokoju
-JAK!? GDZIE!?
-Z tego co pamiętam z tyłu domu było zejście do magazynku. Szczerze mówiąc Gabi zawsze był kreatywny i trochę bezmyślny.
-No że bezmyślny to już wiem- powiedział Aitor, przypominając sobie finał turnieju świętej drogi
-On jest zdolny do zrobienia dziury w podłodze!!!
-COO!? NIE MÓWISZ POWAŻNIE! Jak on to zrobił???
-Nie pamiętam już, ale pamiętam jak pierwszy raz to ujrzałem. Dziwiłem się że rodzice go nie skrzyczeli za to. Ale po upływie czasu zrozumiałem że nie interesowali się nim. Może nawet jej nie zauważyli. Zresztą zakrył ją kocem a potem swoim łóżkiem
-Ale to? To nie było jej widać z magazynu?
-W tym magazynie praktycznie nic ciekawego nie było. Jakieś stare rupiecie, więc raczej rzadko tam przebywali. Kiedyś zamontował tam drabinkę ale nie wiem czy nadal wisi.
-Okej, obczaimy te miejsce. Proponuję gdzieś w nocy, łatwiej będzie wyłączyć kamerę
-Świetny pomysł!
-To nie wszystko. Trzeba przemyśleć każdy szczegół
-Tak, widzę że czegoś jednak się nauczyłeś w bazie jak walczyliśmy z 5 sektorem
-Hy? Aaa. No wiesz ty co!? To nie dzięki tobie się nauczyłem. Ja mam poprostu taki wrodzony talent
-Ta...Dobra co bierzemy? Napewno śrubokręty aby zdemontować kamery
-Ubierzmy się na czarno!
-Ale ja nie mam czarnych ubrań!
-To pożyczysz ode mnie
-Twoje ciuchy są dużo mniejsze od moich
-Masz coś do mojego wzrostu!?
-Dobra już się nie pruj, pójdę dzisiaj do sklepu coś wybrać
-Wybierzmy się razem. Wpadłem na pomysł aby kupić rękawiczki medyczne. Zakryją nasze odciski palców
-Dobra zrobię listę zakupów
-Okej, pisz latarkę
-Po co nam latarka!? Przecież mamy w telefonach
-Ale na filmach zawsze używali stacjonarnej
-Ale to nie film..
-Kupmy na wszelki wypadek
Po zrobionych zakupach chłopcy udali się do domów.
-Oo i jak było? Załatwiłeś tą sprawę?- zapytał Caleb gdy Aitor zamknął za sobą drzwi
-Tak. Było bardzo fajnie. Umieram z głodu. Co na obiad?
-Nie jadłeś żadnego śniadania na mieście?
-Nie, nie było czasu
-Smacznego!
-No ty chyba sobie jaja ze mnie robisz!!!- oburzył się Aitor widząc na talerzu spalone kawałki ryby z ryżem
-Trzeba było rano pilnować
-Dzięki, wiesz...
Normalnie Aitor nie ruszyłby ani kęsa ale dzisiaj był na tyle głodny, że zjadł całą porcję i jeszcze poprosił o dokładkę. Resztę popołudnia spędził na pakowaniu plecaka, a gdy wybiła godzina 21.30 postanowił zrealizować swój plan. Caleb już spał bo jutro po 5 wyruszał w trasę załatwić jakieś pierdoły odnośnie swojej pracy. Aitor zszedł cichutko na dół i akurat gdy przechodził obok pokoju ojca, telefon odśpiewał na fula piosenkę "Caramelldansen"
-Kurwa!!!
-Gdzie ty się wybierasz!?- z pokoju wyłonił się wkurwiony Caleb
-Yyy nigdzie, tak poprostu- wymyślił coś na poczekaniu Aitor
-Nie kombinuj! Nie dość że mnie obudziłeś to jeszcze kłamiesz prosto w oczy!!!
W głosie Caleba wyraźnie było słychać zdenerwowanie więc Aitor postanowił powiedzieć prawdę
-Naprawdę chcesz się włamać do domu państwa Garcii!?
-Byłego domu- poprawił Aitor
-Wiesz że za takie coś można siedzieć w wiezięniu!!
-Ta a ty zawsze byłeś święty..- odparł
-Milcz! Normalnie to bym poszedł z wami bo takie patałachy jak wy zazwyczaj są bezmyślni
-Wszystko przemyślałem i obgadałem z Ricardem
-Ehh dobra, idź. Ale spróbuj tylko coś spieprzyć...A i przed 5 widzę cię w domu.
-Okej okej, dzięki!!!
Aitor w mgnieniu oka trafił na właściwe miejsce bo i tak był już spóźniony.
-Jesteś wreszcie. Co tak długo? Dzwoniłem do ciebie
-Zabiję cię kiedyś za ten telefon!
-Hm?
-Nie ważne, wchodzimy!

AU: Jak wam się podobał 1 rozdział? Nie spodziewałam się że zacznę już dzisiaj pisać 2 tom a tym bardziej publikować rozdziały. 🤗

Get back on track- kontynuacja "Inazuma Eleven Go. Tajni agenci cesarza"Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz