Jaki ja byłem cholernie żałosny.
Na początku byłem dla niego chujem a teraz leżałem na jego kolanach w jego samochodzie i płakałem z tego powodu. Nie tylko. Changbin musiał się na mnie zawieść. Chyba zależało mu na Minho. Serio się polubili. A ja byłem zazdrosnym jeszcze większym chamem.Lee Minho
Od początku tej dziwnej znajomości czułem, że Jisung nie jest taki naprawdę. Jakoś tłumaczyłem sobie jego zachowanie. Między innymi alkoholem, może jakimiś narkotykami lub nie wiem, gorszym dniem. Przez te cztery dni ja też wdawałem się w kłótnie z młodszym czego nie ukrywam.
Wtedy jak uciekł z naszego spotkania po usłyszeniu tylko na niego przekleństwa wypowiedzianego przez Bina wsiadłem w samochód i za nim pojechałem. Nie wiem dlaczego. Mógłbym przecież mieć to w dupie i sobie odpuścić. Jak byłem już nie daleko chłopaka to zauważyłem, że nie jest w dobrym stanie. Płakał histerycznie chyba ze swojej głupoty, przez którą bardzo możliwe, że stracił przyjaciela bo Changbin się bardzo na nim zawiódł i pogorszył sobie zwyczajnie reputacje. Postawiłem się chwilę na jego miejscu. Musiał czuć wyrzuty sumienia, złość, smutek, obrzydzenie do siebie? Nie wiedziałem tego. Jisungie był bardzo tajemniczą i dziwną osobą, której nie potrafiłem zrozumieć ale dało się odczytać lub domyślić co czuje. Przynajmniej ja bym to czuł.
Czułem jakiś dziwny obowiązek i potrzebę zaopiekowania się nim i wzięcia go do samochodu. Chociaż wiedziałem, że jest bezpieczny. Nie wiem co mógł zrobić.Teraz jechałem przed siebie głaskając go po głowie a on płakał w moje spodnie.
-Jisungie, jak się czujesz? -zapytałem przesuwając kosmyk włosów z jego czoła.
-Dlaczego mnie wziąłeś? Czemu mnie nie zostawiłeś? Mam to traktować jak porwanie?
-Jeśli będzie to dla ciebie lepiej brzmiało czy coś to możesz -przewróciłem oczami.
-P-przepraszam... -wymamrotał -byłem taki okropny, Min... -dodał głośniej i wrócił do płakania.
-Cii... Nie płacz, Sungie -odpowiedziałem tylko.
-Gdzie jedziemy? -zapytał niepewnie między szlochami.
-Szczerze nie wiem. Chcesz pojechać do jakiegoś KFC lub McDonald's?
-Jeśli to nie problem to mógłbym... A moglibyśmy gdzieś jeszcze po-pojechać?
-A gdzie chcesz? -zapytałem.
-Nigdzie... -odpowiedział. Aha.
-To jak? -zaśmiałem się.
-Tak bez celu... Po prostu -powiedział podnosząc się lekko. Miał całe spuchnięte i czerwone oczy -wiesz co z Changbinem?
-Nie wiem.
-Mówił coś jeszcze jak poszedłem? -zapytał drążąc temat i jeszcze płacząc. Ledwo go znałem, był dla mnie chujem ale i tak łamało mi się serce gdy płakał. Co się dzieje.
-Em... Powiedział jedynie "jebany Jisung" -powiedziałem na co on się bardziej rozpłakał -przepraszam, byłem szczery. Na pewno jeszcze będziecie się przyjaźnić... Po prostu się zawiódł -trudno mi się wymawiało te słowa bo wiedziałem jak dla Jisunga były one bolesne.
-Dziękuję... Będę ci dłużny do końca życia. Niby nic nie zrobiłeś nadzwyczajnego ale jakby ktoś by taki dla mnie był jak ja dla ciebie to bym dostał kurwicy i ją chyba dodatkowo potrącił tym autem zamiast zabrać.
-Nie dziękuj -odparłem skręcając na parking McDonald's.
-Wolisz KFC czy McDonald's?
-Szczerze mówiąc nic. Rzadko tu bywam.
-Ja też.
-To co byś chciał -zapytałem.
-Nie wiem zobaczmy co jest ciekawego.
Wszedliśmy do środka i skierowaliśmy się do kasy samoobsługowej. Jisungie wybrał sobie jakieś nuggetsy, burgera, colę i frytki a ja w sumie to samo tylko nuggetsy wzięliśmy jedne na spółkę. Razem ustaliliśmy, że zjemy w samochodzie. Szczerze już się nie przejmowałem, że coś pobrudzę. Byłem z Sungiem i cieszyłem się, że on jest ze mną i jest (przynajmniej chwilowo wygląda) szczęśliwy.
-Jedziemy? -zapytał z pełną buzią. Wyglądał jak jeszcze większa wiewiórka co było kurewsko słodkie.
-Nie chcesz zostać tutaj?
-Chcę jechać. Chcę zapomnieć o sprawie z Binem i po prostu jechać w wspaniałym towarzystwie.
-Nie sądziłem, że nazwiesz mnie kiedyś wspaniałym towarzystwem.
-Chodziło mi o Maka. Dobra żartowałem jesteś lepszy.
-Mam nadzieję.
-To gdzie jedziemy -zapytał podekscytowany. Zdążył już otrzeć łzy ale ślad po nich pozostał.
-Może na jakąś autostradę? Lubisz szybką jazdę?
-Jaasne. W sensie nigdy nie jeździłem jakoś mega szybko ale fajnie by było spróbować.
-To pojedziemy. Na autostradach można jechać szybciej więc tak będziemy jechać. Jeśli będziesz chciał zwolnić to powiedz.
-Okej.
Kilka kilometrów dalej wjechaliśmy na autostradę i jechaliśmy przed siebie. Gdzie dojedziemy tam dojedziemy. Później się wrócimy. Jedliśmy McDonald's i rozmawialiśmy. Miałem przez całą drogę nadzieję, że Sung jakby o wszystkim zapomniał. Zachowywał się jakbyśmy byli przyjaciółmi od zawsze.
![](https://img.wattpad.com/cover/368039855-288-k829375.jpg)
CZYTASZ
drive it faster | minsung
Romance-"Life is highway, I'm gonna drive it faster" Han Jisung postanowił pójść z Changbinem na imprezę. Podczas pomocy pewnemu blondynowi poznali chłopaka - Lee Minho, którego Jisung nie darzy najlepszym i najmilszym uczuciem. Bogaty nastolatek razem z...