eight

86 3 0
                                    

     Obudziłem się jak co dzień. Zobaczyłem na telefon sprawdzając godzinę widząc mnóstwo powiadomień od Mina na Instagramie. Tak, zdążyliśmy kiedyś tam je sobie podać.

Minho
Jisungie, żyjesz?

Minho
mam nadzieję że wszystko okej 

Minho
dobranoc, Jisungie

Postanowiłem odpisać.

Jisung
Taak, wszystko w porządku

Odpowiedź dostałem niemal od razu. Kolega musiał się martwić. Nagle poczułem ukłucie w ręce. Popatrzyłem na nią i zobaczyłem kilka krzywych przecięć i trochę zaschniętej krwi. Kurwa. Zapomniałem. 

Minho
odebrać cię dzisiaj ze szkoły?

Zapomniałem też o szkole. O Changbinie.

Jisung
Nie musisz, nie kłopocz się

Minho
martwię się o ciebie

Jisung
Bez potrzeby haha

Jisung
Dziękuję < 3 

Minho
idziesz dzisiaj w ogóle do szkoły?

Jisung
Raczej tak 

Minho
jesteś w złym stanie, Jisungie

Jisung
Mówiłeś, że podziękujesz z roli mojego ojca

Minho
kurwa, Jisung serio?

Jisung
Czy co serio?

Minho
nic po prostu nie wiem czy to odpowiednia okazja na iście do szkoły

Minho
odwieźć cię?

Jisung
Minnieeeee

Jisung
Wyluzuj lol dam radę 

Wstałem szybko z łóżka i od razu zaczęła mnie nakurwiać głowa. Unikając lustra pokierowałem się w stronę drzwi z mojego pokoju. Kurwa mać. Stanąłem na porozbijanym lustrze, które wczoraj zniszczyłem. Popatrzyłem na cały mój pokój. No ładnie to on się nie prezentował. 
Przesunąłem pozostałości po lusterku na bok.

W łazience zmusiłem się na popatrzenie na swoje odbicie.
Spodziewałem się, że się popłacze ale o dziwo stałem nieruchomo i wpatrywałem się swojemu odbiciu. Wyglądałem jak jakieś straszydło. 
Wyszedłem z łazienki i pokierowałem się do kuchni, w której połknąłem tabletkę i wypiłem pół butelki wody. Czułem się fatalnie.

Jak wróciłem do pokoju stanąłem przed biurkiem i wziąłem podręcznik i zeszyt z matmy widząc leżący obok kawałek szkła z lusterka. Spakowałem do plecaka matematykę i odruchowo położyłem się z powrotem na łóżku. Nie dam, kurwa, rady. Psychicznie i fizycznie.

Jisung
Dobra, jednak zostaje w domu

Minho
super, przyjechać do ciebie?

Zastanowiłem się chwile zanim odpisałem. Niby Minho też ma szkołę.

Jisung
Nie idziesz do szkoły?

Minho
niee, to i tak już ostatnie lekcje  

Jisung
To w sumie spoko, możesz przyjść, czekam z niecierpliwością, dziękuję < 3 

Minho
już jadę

Siedziałem sobie na telefonie czekając na chłopaka. Wczorajszej nocy zdążył poznać mój adres więc raczej wiedział gdzie jechać.  


Lee Minho

    Jechałem spokojnie do Jisunga. Z racji tego, że on mieszkał na jakimś osiedlu na obrzeżach Seulu a ja w środku miasta, miałem trochę daleko. Jakoś kilka kilometrów od domu zauważyłem na ekranie w samochodzie przychodzące połączenie. Myślałem na początku, że to Han do mnie dzwoni ale zobaczyłem imię i nazwisko - Hwang Hyunjin. Przewróciłem oczami i odebrałem.

-Tak, słucham? -powiedziałem aby jakoś zacząć. 

-Cześć, Minho. Słuchaj jest sprawa.

-Jaka? -zapytałem.

-Mógłbyś przyjechać do kancelarii? Twój ojciec mnie o to poprosił -odpowiedział Hyunjin.

-Muszę teraz? Nawet mi nie powiedziałeś o co chodzi. Jestem zajęty -powiedziałem i rozłączyłem się. 

Hyunjin był moim kolegą z kancelarii mojego ojca. Tata zatrudnił mnie tam w połowie czwartej klasy a z racji tego, że prawie ją kończyłem, byłem tam jakby asystentem uczącym się. W końcu miałem iść na prawo i zostać prawnikiem. Miałem w przyszłości tam pracować.  

Chwilę się zastanawiałem jak mocno przejebane od ojca będę miał ale opuściły mnie te myśli gdy przypomniałem sobie o Jisungu i o tym jak się czuje. 


Paręnaście minut później dojechałem pod jego blok.
Wyszedłem z auta i skręciłem do odpowiedniej klatki nosząc jeszcze małą torbę ze słodyczami z pobliskiej cukierni. Wczoraj Jisungie zdążył pokazać mi kod, który zapamiętałem i teraz wpisałem. 
Wszedłem do windy patrząc na siebie.
Kurwa, nie pojechałbym tak do tej jebanej kancelarii. Miałem na sobie zwykłe jeansy i bluzę. Wystawał mi spod bluzy kołnierzyk koszuli więc w sumie tylko mógłbym zdjąć tę bluzę. 

Dojechałem na piętro i napisałem Jisungowi, że już jestem przed drzwiami. Ten dzwonek i umiejętność pukania była dla mnie bezużyteczna.

Chwilę później usłyszałem dość szybkie kroki należące do chłopaka, który zaraz otworzył mi drzwi.

-Hej, Min! -przywitał się całkiem wesoły.

Młodszy miał cienie pod oczami, zarzuconą bluzę na jakąś czarną oversize koszulkę, krótkie spodenki i rozczochrane włosy. Niby wyglądał jak trup ale za to bardzo przystojny trup. 

-Jisungie, jak się czujesz?

-Świetnie -odpowiedział -wejdź.

Wszedłem do środka mieszkania. Było takie zwykłe, basic  i ogólnie ładne.

-Napijesz się czegoś? -zapytał.

-Nie, dziękuję. Przyniosłem ci coś -powiedziałem pokazując małą torebeczkę z logiem cukierni.

-O kurwa, dziękuję -odpowiedział wyraźnie zdziwiony tym gestem -chodźmy może do mojego pokoju.

Poszliśmy tak jak powiedział Sung do jego pokoju gdzie trochę się przeraziłem bałaganem, który tam panował.

-Sorry, nie zdążyłem posprzątać -powiedział siadając przy biurku biorąc z niego kawałek szkła i wyrzucając go do śmieci. Miałem dziwne wrażenie, że widziałem na tym kawałku coś czerwonego, jakby krew ale mogłem się mylić, może po prostu coś się odbiło i to tak wyglądało -źle się czułem.

-Kurde, Jisungie, pomogę ci posprzątać -zaproponowałem.

-Dziękuję, ale potem posprzątam, nie musisz, już wiele zrobiłeś. 




drive it faster | minsungOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz