Chodzenie między sklepowymi półkami razem z Lee Minho stawało się dla mnie coraz bardziej stresujące. Nie przez samą obecność chłopaka a bardziej przez niezręczną ciszę, która była między nami. Dlaczego, kurwa, od razu byłem taki? Mógłbym mieć równie dobrze na czole napis "chuj".
-Jakie chciałbyś chipsy? -odezwał się w końcu starszy.
-Eee... Obojętnie mi...
-Spodziewałem się jakiejś odpowiedzi typu "dowiesz się w swoim czasie" lub "a co książkę piszesz?".
-Jestem pełen niespodzianek.
-Mam nadzieję, że i dobrych niespodzianek.
-Nadzieję warto mieć -uznałem.
-Rozumiem, że moja nadzieja, że będziesz kiedyś miły się nie spełni?
-Dobrze rozumiesz. Jednak coś może z ciebie będzie.
Resztę czasu spędziliśmy w ciszy. Tylko Minho jeszcze dzwonił i pytał się chłopaków co chcą do jedzenia a ja rozmyślałem nad tym wszystkim. Chciałem abyśmy byli wrogami ale dlaczego? To bez sensu. Od początku byłem źle nastawiony ale sam nie wiedziałem czemu.
-Jisungie...
-Czemu mnie tak nazywasz? -zapytałem.
-A tak wyszło. Chcesz jakiś alkohol? -powiedział stojąc przy kasie i oglądając alkohole.
-Nie -odpowiedziałem widząc, że Minho wcale nie chce dopytać się co chcę do jedzenia ale chce zacząć rozmowę.
-Dlaczego mnie nienawidzisz? -zapytał po dłuższej chwili. Szczerze zabolało mnie to, że przez mój wybryk po pijaku i postanowieniu trzymania się go ktoś inny pomyślał, że czuje do niego tak mocne uczucie jak nienawiść. Nie nienawidziłem go. Widziałem w jego oczach smutek jakby ten Lee Minho z imprezy był teraz małym chłopcem.
Cholernie miałem ochotę przeprosić ale jeszcze nigdy nikogo szczerze nie przepraszałem. Jakoś nie umiałem.-N-nie wiem -zawahałem się lekko nad wypowiedzeniem tych słów. Jakby potwierdziłem jego słowa. Chciało mi się szczerze płakać. Prędzej znienawidzę siebie niż jego.
-Aha. Co ci zrobiłem? Dlaczego chcesz być moim wrogiem? Mam do ciebie wiele pytań chociaż znamy się jedynie kilka dni.
-Widzisz, człowiek zagadka -zaśmiałem się sarkastycznie. Jakbym usłyszał kiedyś od kogoś taką odpowiedź to bym tej osobie chyba zajebał.
Po powrocie na miejsce wszyscy rozłożyliśmy zakupy. Zaczynało się ściemniać i był bardzo przyjemny vibe prawie letniego wieczoru.
-Widzę, że nie żałowaliście sobie tego wszystkiego -skomentował Changbin.
-Jak się ma w chuj pieniędzy to można -powiedziałem przewracając oczami. Nie mogłem spojrzeć na Minho. Zraniłem go. Czemu? Nie mógł mnie przecież polubić.
-Jak jest się chujem to... -zaczął brunet ale Chan mu przerwał.
-Ja jebie no, przestańcie się kłócić. Od tej cholernej imprezy zachowujecie się jakbyście się kurwa zaraz zabić tutaj mieli.
-Jisung jest dla mnie chujem od tej "cholernej imprezy". Ja mu nic nie zrobiłem.
-Mam powód.
-Kurwa, chętnie poznam jaki -zaśmiał się ironicznie.
-Ja też wiele rzeczy chętnie poznam.
-Skończcie już -przerwał nam Changbin -Jisung, ciula masz a nie powód.
Czemu go bronił?
W sumie co się dziwie. Jestem pojebany. Poczułem łzy napływające mi do oczu. Wypowiedź Bina zabolała inaczej. Faktycznie nic mi ten Minho nie zrobił.
Wstałem i skierowałem się w jakąś uliczkę starając się nie płakać.
Słyszałem za sobą krzyk Lixa, że nie znam drogi, że mnie odprowadzi. Zacząłem biec przed siebie już nie ukrywając łez. Jak ja strasznie spierdoliłem. Było być miły, Jisung. Czy już straciłem Changbina? Ledwo poznałem pozostałą trójkę a pokazałem się z najgorszej strony.Skręcałem w różne uliczki, biegłem pomiędzy blokami i jakimiś pojedynczymi placami zabaw. Zwolniłem trochę aby odpocząć.
-Jisungie! -usłyszałem. Obróciłem się w kierunku ulicy na której stało dobrze mi znane czarne Audi.
Bez słowa podszedłem do samochodu i wsiadłem do środka. Spodziewałem się, że Minho mnie z niego wyrzuci czy coś ale ten nic nie mówił.
Usiadłem i ukryłem twarz w dłoniach płacząc i głośno przy tym szlochając. Jak mocno zjebałem? Nagle poczułem dłonie bruneta gładzące mnie po głowie.
-Cii... Jisungie, nie płacz, cichutko -mówił. Nie mogłem spojrzeć mu w oczy.
Przez te cholerne cztery dni zdążyłem mu tyle złych rzeczy powiedzieć totalnie bez powodu a teraz siedziałem w jego samochodzie płacząc a on mnie pocieszał.
-Wszystko będzie dobrze, Jisungie -jego głos naprawdę działał na mnie kojąco. Nie przestałem płakać ale na pewno płakałem mniej histerycznie niż przedtem.
-Zjebałem wszystko -mruknąłem.
-Nie zjebałeś.
-Jestem dla ciebie chujem. Minho, wywal mnie z tego auta! Przeklinaj jak ja ciebie ale nie bądź dla mnie miły...
-Nie. Chcesz się przejechać może?
-Odpowiedziałbym ci żebyś się pierdolił ale nie mam siły -powiedziałem przez płacz -nie potrafię być miły. P-przepraszam...
Opadłem na kolana chłopaka a ten uspokajał mnie cały czas głaszcząc po głowie. Wiedziałem, że brudzę mu łzami jego czarne dresy więc wstałem do pozycji siedzącej i na niego popatrzyłem.
-Jisungie...
CZYTASZ
drive it faster | minsung
Romansa-"Life is highway, I'm gonna drive it faster" Han Jisung postanowił pójść z Changbinem na imprezę. Podczas pomocy pewnemu blondynowi poznali chłopaka - Lee Minho, którego Jisung nie darzy najlepszym i najmilszym uczuciem. Bogaty nastolatek razem z...