nine

75 3 0
                                        


   Siedziałem sobie z młodszym jedząc różne słodycze. Kupiłem słodkie bułki, drożdżówki, kawałek sernika dla Hana bo uznałem, że to takie ciasto co większość osób lubi (to jego ulubione) (ja nie lubię). Ucieszył się bardzo co mnie również bardzo cieszyło bo wiedziałem, że jest smutny bo może stracił przyjaciela. 
Właśnie. Changbin nie odzywał się do nas odkąd zadzwonił kiedy byliśmy w aucie. Szczerze, nie miałem pojęcia jak się ich przyjaźń potoczy. Na pewno wiedziałem, że będę próbował znowu zrobić ich najlepszymi przyjaciółmi. Bin chyba poznał prawdziwe oblicze Jisunga? Nie wiem. Moim zdaniem za bardzo się tym wszystkim przejął. 


Po zakończonym spotkaniu, z którego musiałem iść bo musiałem się uczyć na egzaminy kończące liceum, pojechałem jeszcze do kancelarii. Minęło kilka godzin od telefonu Hwanga ale ciul. 

Wszedłem do środka budynku, gdzie pokierowałem się z pamięci do biura ojca. Gdy jechałem windą jeszcze ściągnąłem bluzę i poprawiłem włosy. Już nie wyglądałem tak dziecinnie (?) tylko trochę doroślej. 

Wszedłem do biura gdzie zobaczyłem mojego tatę, Hyunjina i jakiegoś typa. 

-Co. Się. Dzieje -bardziej powiedziałem niż zapytałem oddzielając wyrazy od siebie.

-OOO, Minho! Zjawiłeś się łaskawie -zauważył brunet, który znowu ściął włosy na takie podobne co moje. Zgapiara. 

-Jak widać tak. Co jest? 

-Dwie firmy mają do siebie problemy. Jedna z nich ma nas za prawników. W sensie naszą kancelarię. Jesteś w to dobry więc postanowiliśmy, że to ty pójdziesz do sądu tam jako prawnik -wytłumaczył mój ojciec.

-Ale ja nawet tego prawa jeszcze nie studiuję. Co dopiero iść do sądu jako prawnik.

-Wiem, ale bardzo dobrze znasz prawo bo jesteś w to mieszany od dawna -powiedział.

-No przecież wiem, ale to tak można w ogóle? -zapytałem na co nie dostałem odpowiedzi ani od Hwanga ani od taty.

-Drugą sprawą są nielegalne wyścigi i używki -powiedział Hyunjin.

-Co, kurwa? 

-No.

-I co ja mam z tym zrobić? A po za tym nie skończyliśmy omawiać pierwszej kwestii -zaśmiałem się -nie idę do żadnego sądu. Nie jestem prawnikiem i nie mogę mieć klientów. Nawet nie możecie mi zapłacić bo prawo to nie mój zawód. Na razie to nawet nie kierunek studiów. 

-Dobra -powiedział w końcu brunet ale mój ojciec chyba chciał coś powiedzieć lecz szybko się zamknął bo znów zacząłem mówić.

-A co ja mam zrobić z tą drugą sprawą? Nie jestem prawnikiem. W ogóle nawet nie znam konkretów. Powiedziałeś mi jaki jest problem i, kurwa, co z tego? -zwróciłem się do Hwanga. Już mi się nic nie chciało -a może to wy robicie coś nie legalnie? Macie jakąś organizację? Dużo osób od was są jacyś dziwni. Się zdziwicie jak po studiach lub w trakcie znajdę inną kancelarię. 

-Jezu, Minho... -zaczął Hyunjin ale zdążył bo zdążyłem wyjść. Chuj im w dupę. 


Pojechałem do domu zastanawiając się o co może chodzić. Po co ja jestem im potrzebny. Dziwne. 

drive it faster | minsungOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz