four

78 2 0
                                        


    -A ty Jisung, na jakie studia planujesz pójść? -zapytał mnie Chan.

-Nie wiem... Myślałem nad prawem -odpowiedziałem.

-Ja też. W sumie ja już jestem pewny -dodał Minho. Chciało mi się płakać.

-Ja może jednak więc pomyślę nad lewem -odparłem na to. 

Felix i Chan zaśmiali się na to.
Changbinowi jednak do śmiechu nie było. Zawiódł się na mnie. Czemu. Wolał Minho? Może się w nim zakochał? No Minho nie jest brzydki. Nie może. Nie. A jeśli jednak? Kurwa... Zazdrosny byłem i to bardzo.
Minho też się nie cieszył. Spotykaliśmy się wszyscy kilka dni. Był już chyba zmęczony moim dogadywaniem mu i w ogóle. Może mnie polubił? Nie możliwe. Byłem dla niego takim chujem, że na pewno nie. Szczerze cofnął bym czas. Dlaczego jak jestem pijany to jestem taki głupi? Może z nim wszystko jest w porządku a ja mam jakieś wyobrażenia głupie. Nie za fajnie byłoby teraz nagle być miłym. Co ja zrobiłem.

-A ty Lix? -zapytał Changbin. 

-Też jeszcze nie wiem. W ogóle nie mam pomysłu -odpowiedział blondyn. 

Widziałem jaki był w niego Bin wpatrzony.
Może się zauroczył lub zakochał w Felix'ie. Od tych trzech... Nie. Czterech dni dawał po sobie znać. Leciał na dwa fronty? NIE. Nie mógł zakochać się w Minho. Oby nie. A co mi do tego, kurwa. Ale czemu mi o niczym nie powiedział. Może tak mi się tylko wydaje? Już nic nie wiem.

-Ale by było śmiesznie jakbyście obydwoje byli na studiach prawniczych -zaśmiał się w końcu Binnie -pozabijalibyście się tam.

-Bylibyśmy na innych uniwersytetach.

-Skąd wiesz?

-Wiem. A poza tym mam do wyboru jeszcze lewo lol.

-Ej a pojedzie ktoś do sklepu po coś do jedzenia? -zapytał Bang.

-Ja -odpowiedzieliśmy równo z Minho.

-Jedźcie razem -powiedział Felix.

-To ja zostanę -wymamrotałem. 

-Jedźcie razem -powtórzył.

Po dłuższym przekonywaniu Lixa w końcu znalazłem się z Minho w jego samochodzie. Swatka. Siedziałem na miejscu pasażera i oglądałem ręce Minho na kierownicy. Boże. 
Musieliśmy jechać do centrum miasta bo tam były większe i lepsze sklepy a na osiedlu przy bloku Felix'a nic nie było. Kurwa, swatki specjalnie chciały, żebyśmy długo jechali.

-No i jak tam, Jisungie?

Jisungie.

-A co książkę piszesz? -odpowiedziałem sarkastycznie. 

-O co ci chodzi?

-O gówno. 

-Właśnie widzę. Nic ci nie zrobiłem do cholery. Od pierwszego spotkania jesteś skończonym chujem.

-Wiem.

-Nie odpowiedziałeś na pytanie.

-I nie odpowiem.

-Dla każdych nowopoznanych osób taki jesteś?

Nie.

-Tak.

-To myślę, że słabo z twoją reputacją wśród ludzi -odpowiedział. Cham jebany.

-Za to twoja musi być cudowna -przewróciłem oczami.

-Wiesz, że mogę cię w każdym momencie wysadzić z tego samochodu i powiedzieć żebyś spierdalał?

-Proszę, zrób to. Zostać sam ze swoim samochodem.

-Nie zrobię tego bo mi na tobie zależy.

Dlaczego on musiał być dla mnie miły.

-Nie znasz mnie nawet.

-Ale chcę poznać.

-Bądź dla mnie chamem, proszę -poprosiłem w połowie ironicznie i w połowie na serio. Naprawdę wolałbym aby odwdzięczał się tym samym.

-Wyrzuty sumienia?

-Nie lol. Po prostu brzmiało by to lepiej.

-Tak, tak. Jisung, powiedz o co ci chodzi. Zrobiłem ci coś? -zapytał na co nie odpowiedziałem -no właśnie. Od początku staram się być miły ale chyba to z tobą jest coś nie tak.

Faktycznie zachowywałem się jak nastolatka z okresem przechodząca bunt nastoletni czy tam coś. Szczerze nie byłem z tego dumny.

Już się więcej nie odzywałem. 
Po paru minutach dojechaliśmy do sklepu. Wysiadłem z samochodu i razem z Minho poszliśmy do środka.

-Kupić ci coś? -zapytał.

-Nie -odpowiedziałem ale szybko dodałem: -ale dziękuję.

-Spoko.


drive it faster | minsungOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz