Perspektywa esme;
Cały ranek próbowaliśmy naprawić perłę przeznaczenia, lecz jak na na razie jedyne co nam się udało to ujebać się cali w dymie z silnika. Podczas gdy wszyscy starali się zrobić co potrafią, Cole krążył w kółko z dzieciakiem.
Jak by cię tu nazwać słodziaku? -paplał do malucha w jego rękach.- może Cole Jr?
A może tak na przykład zamkniesz się już i nam pomożesz? - Jay prychnął zirytowany. Nie dziwie mu się, miałam ochotę zakopać go żywcem.-dobra Zane spróbujmy jeszcze raz. - Powiedział do komunikatora ale w odpowiedzi spotkał nas tylko szum.
świetnię teraz to nawet sygnał nam nie działa.-zirytowana rzuciłam kluczem francuskim na ziemie, wtedy w oddali usłyszeliśmy głośny ryk. - chłopaki co to kurwa było? -spytałam niepewnym głosem, strzepując z siebie Jay'a, który wskoczył na mnie chwile temu.
pewnie jakieś mały śmieszny robaczek. - Głos kai'a był nerwowy.
Albo wielki obślizgły potwór, który tylko czeka by nas zjeść! Taki z masą zębów i kłów i szponów! -Teraz Jay zaczął panikować, zresztą jak zawsze. Czasem przez jego panikę sama zaczynam ją odczuwać.
no tak bo ty kurwa to zgadujesz po jednej nucie. - Cole przekręcił oczami zirytowany.
no tak..Bo jak się człowiek wsłucha...- wyszeptał, zapadła nerwowa cisza, przez tego idiotę za często się wkręcam w panikę. Nagle usłyszeliśmy głośny dźwięk z komunikatora i wszyscy podskoczyliśmy z krzykiem.
mówiliście coś? -usłyszałam głos zane'a w komunikatorze i jakoś mi się lepiej zrobiło.
i jak macie lloyd'a? - spytał kai, może tego nie pokazywał ale wiem, że był cały w nerwach. W końcu to kai najbardziej przejął się lloyd'em kiedy jego tata poświęcił się lata temu w walce z królem klusek który miał za duże pragnienia, chociaż dzięki temu znamy skylor.
Na razie naprawiliśmy tylko krótkofalówki, wygląda na to, że dopiero kiedy naprawimy perłę to ich namierzymy. - Głos zane'a był trochę przerywany ze względu na zasięg.- możemy włączać silniki?
jak nie jak tak! -zaśmiał się kai, by po chwili silnik wybuchł nam prosto w twarz. -ratunku zane!
to są chyba jakieś żarty. - powiedziałam zirytowana patrząc na zane'a na górze, który miał czelność się zaśmiać z nas. Byliśmy cali w czarnym dymie.
o nie! dosyć tego, najpierw lądujemy dosłownie pośród niczego a teraz to?! - krzyczał Jay, użalał się nad sobą jak dziecko. Nagle usłyszeliśmy jakiś ryk, a chłopak ukrył się za mną. Cipa. - słyszeliście to?!
przed naszymi oczami nagle ukazał się mech z nyą i jane w środku.
patrzcie co znalazłyśmy. - uśmiechnęła się starsza i wyskoczyła z maszyny.
mój mech! znaczy... twój mech. - Powiedziała nerwowo pix, gdyby nie była nindroidem pewnie by się zarumieniła.
spokojnie pix, teraz jest twój. - zaśmiała się nya pomagając jane zeskoczyć z mecha.
znalazłyśmy liścik od lloyd'a, poszli z Harumi do świątyni po maskę. - Powiedziała Jane podchodząc do cole'a by zabrać mu dzieciaka. Oczywiście nie odbyło się bez awantury rodzeństwa, typowi brookstonowie. zachichotałam na ich ciepłą wymianę zdań.
bierzmy się do roboty, bo jak ci synowie garmadona nas złapią..to mamy przejebane. - Powiedział kai, no i wszyscy wzięli się do roboty, oczywiście z małymi kłótniami.
--------------------------------------------------------------------------------------------------------------------------------
Silnik udało nam się naprawić po niezliczonej ilości prób i błędów, teraz wszyscy naprawialiśmy resztę gratów. Cole i Kai naprawiali coś na górze gdy ja i Jane naprawiałyśmy dziury w pokładzie, a raczej ja naprawiałam, młoda co chwile latała w tą i z powrotem z narzędziami, definitywnie trzeba zainwestować w więcej narzędzi.
![](https://img.wattpad.com/cover/368101085-288-k268480.jpg)
CZYTASZ
Mroczne noce | ninjago mistrzowie spinjitzu |
ФанфикOd kiedy zaginął mistrz wu, na ninja spoczeła ciemna chmura. W ninjago city narodziła się nowa grupa przestępcza zwana "synowie garmadona", czy nasi ninja będą w stanie ją powstrzymać bez swojego mistrza? Czy ninjago zostanie zniszczone? Czy stare u...