Perspektywa esme;
Kraina oni i smoków. Pełna niebezpieczeństw i pewnej śmierci. Co my tu kurwa robimy?!
-i jak? Nawiązałeś kontakt? - pytałam zane'a gdy majstrował coś przy stoliku. - zane przysięgam, że jeśli zaraz mi nie dasz jasnej odpowiedzi to rozbiorę cię na części!
-nic z tego. - rzucił kluczem francuskim za siebie. - z tej krainy nie nawiążemy kontaktu z nikim.
-jestem głodny...- marudził młody mistrz, ah tak. Teraz jest już 7 latkiem. Bynajmniej na takiego wygląda.
-wszyscy jesteśmy. - fuknął kai.
-jestem głodny. - powtarzał ciągle te same słowa. I już mi zaczynały puszczać nerwy. Dzięki bogu za cole'a.
- chodź młody, poszukamy czegoś do jedzenia. - zgarnął dziecko do siebie. - esme idziesz?
Od momentu naszego pobytu tutaj cole zrobił się..dość mocno czepliwy. Nie opuszczał mojej strony nawet na chwilę. Cały czas domagał się bliskości. Nie żeby mi to przeszkadzało. Kocham jego każdą stronę. Nawet tę czepliwą.
-idę. - zakomunikowałam i poszłam za nimi, ręka cole'a znalazła moją. Urocze. - myślisz, że uda nam się wrócić? - spytałam cicho starszego chłopaka. Bałam się perspektywy bycia tutaj aż do usranej śmierci. Bałam się o naszych przyjaciół w ninjago.
-oczywiście, że tak. My ninja zawsze znajdziemy drogę do domu. - jego entuzjazm podniósł mnie na duchu. - nie martw się, poradzą sobie. - jak on mnie dobrze zna. Wie jak bardzo martwię się o resztę.
-cole? - powiedziałam cicho.
- co tam ems? - ścisnął moją rękę mocniej. Chyba wie o czym chce pogadać. On zawsze wie.
-przepraszam. - proste słowa a tak ciężkie do powiedzenia. - przepraszam za to jak się wtedy zachowałam.
-nie przepraszaj, to nie twoja wina, że nie byłaś wtedy gotowa. Żałuje tylko tego, że pozwoliłem ci wtedy odejść. - posmutniał a moje serce zakuło.
- to była moja decyzja cole. Ty ją tylko uszanowałeś. - było mi wstyd spojrzeć mu w oczy więc patrzyłam się w dół. Prawda jest taka, że gdy cole mi się oświadczył uciekłam. Bałam się, że gdy się zgodze...to zaznam..spokoju? Całe moje życie było chaosem a cole był w nim jedynym jasnym punktem. A mój głupi umysł stwierdził, że ja na to nie zasługuje. Również prawdą jest to, że cole jest dla mnie za dobry. To był zawsze fakt.
-hej..możesz na mnie spojrzeć? - położył 2 palce pod moim pod brudkiem przenosząc mój wzrok na siebie. - moje uczucia nie wygasły. I nigdy tego nie zrobią.
Cole urzekał mnie pod każdym względem. Ale jego wiedza o moich obawach była dla mnie najpiękniejsza. Uniosłam się na palcach i go pocałowałam. I o boże. Jak ja za tym tęskniłam. Za jego łagodnymi ustami złączonymi z moimi. I jestem pewna, że ten moment trwał by o wiele dłużej gdyby nie mała figura przelatująca nam pod nogami.
-obrzydliwe. - mały wu udawał, że wymiotuje a ja nie mogłam się powstrzymać przed chichotem. - kiedy wy się ściskaliście to ja jako jedyna odpowiedzialna osoba znalazłem jedzenie.
- oh ty nasz bohaterze. - brunet udawał damę w opałach a ja nie mogłam wytrzymać ze śmiechu. Jak ja go kocham.
- koniec tych gier aktorskich. Wracajmy zanim kai zdecyduje się zjeść jay'a. - przekręciłam oczami na ich głupotę. - a wątpię, że pan smerf jest jadalny.
Powolnym krokiem wróciliśmy do miejsca naszego pobytu. Ale nikogo tam nie było. Zostały tylko ślady opon. Co się stało? Czułam jak zaczynam panikować.
CZYTASZ
Mroczne noce | ninjago mistrzowie spinjitzu |
FanfictionOd kiedy zaginął mistrz wu, na ninja spoczeła ciemna chmura. W ninjago city narodziła się nowa grupa przestępcza zwana "synowie garmadona", czy nasi ninja będą w stanie ją powstrzymać bez swojego mistrza? Czy ninjago zostanie zniszczone? Czy stare u...