Rozdział 24

29 3 0
                                    

Zielonowłosy leżał na łóżku gotowy do spania, rozmyślając nad minionym dniem. Cieszył się niezmiernie, że blondyn postanowił jednak wyjść z pokoju i z nim porozmawiać, że wyjaśnili sobie tą sytuację i między nimi nie ma już nieporozumień. Przypomniał sobie, że miał powiedzieć chłopakowi o jednej ważnej rzeczy, ale zapomniał, więc stwierdził, że zadzwoni. Jednak odłożył te plany na następny dzień, czując jak jego oczy same się zamykają, żeby jego organizm mógł zaznać trochę odpoczynku. Po chwili smacznie spał.

Kage przejął kontrolę nad ciałem Izuku i otworzył oczy. Nie miał na tą noc żadnych planów, więc po prostu leżał sobie i wpatrywał się w sufit, zatopiony w swoich myślach. Kiedy usiadł na łóżku, bo już mu się znudziło leżenie, zadzwonił telefon chłopaka. Trochę się zestresował, ale spojrzał na wyświetlacz i przeczytał, że dzwoni "Kato-sensei". Odebrał.

- Halo? 

- Izuku? - usłyszał głos swojego przyjaciela.

- Nie, Hiroto. Czemu dzwonisz do Izuku o takiej porze? - odpowiedział.

- Nie dzwonię do Izuku. Zadzwoniłem do ciebie, ale nie odbierałeś, więc wywnioskowałem, że nie ma cię w swoim mieszkaniu, bo tam trzymasz telefon. Ale to nie ważne, mamy kryzysową sytuację.

- Co się stało? Czyżby ten dziad z rządu zdołał nas wyszpiegować? - spytał, przebierając się szybko. Usłyszał przytaknięcie - Nie gadaj. Czyli trzeba go zabić? - zapytał, mimo że doskonale znał odpowiedź na to pytanie - A już myślałem,  że nie będę musiał zabijać nikogo więcej. Czemu rząd cały czas zatrudnia szpiegów? Nie wystarczają im bohaterowie, którzy i tak strasznie węszą? - warknął i wyszedł z mieszkania. Szybko skierował się do swojego.

- Najwyraźniej nie. Też mnie to wkurza, bo bohaterowie nie są aż tak skuteczni. A nawet jak coś odkryją to nie mogą od razu działać, tylko zgłaszają to Komisji i układają plan jak zaatakować, dając nam czas żeby zatuszować ślady i zwiać. A taki szpieg nie da ci działać bo cały czas siedzi ci na ogonie i węszy. Głupie psy. - usłyszał w słuchawce więc przytaknął.

- Mam przyjść do ciebie? - spytał, przebierając się w charakterystyczne dla Usagiego ubrania i zabierając broń.

- Tak. Jak przyjdziesz to ci wytłumaczę jaki jest plan. 

- Spoko. Rozłączam się, zostawię telefon dzieciaka u siebie i biorę mój, więc już dzwoń do mnie jakby coś się działo. - powiedział i rozłączył się, odkładając telefon na stół. Wyszedł z mieszkania i ruszył do domu Akiry, po kilku minutach był już na miejscu - Dobra, to co mam robić?

- Słuchaj, typ wie o twojej kryjówce. Wie jak wyglądasz i jaki jest twój styl walki mniej więcej. Właśnie się dowiedziałem, że tej nocy miał przekazać te dane rządowi. - powiedział Kato i pokazał mu na jeden z ekranów stojących na stole - Włamałem się do kamer miejskich, jak widzisz ten typ idzie właśnie ulicą prostopadłą do siedziby rządu. Biegnij tam i go zabij, albo jesteś w dupie. 

- Spoko.

Tanaka szybko wybiegł z domu i po kilku minutach znalazł się blisko szpiega. Okrążył budynek, znajdując się teraz przed mężczyzną. Wszedł w ślepą uliczkę, a kiedy mężczyzna przechodził obok niej, wciągnął go do niej i poderżnął mu gardło. Przeszukał jego rzeczy, znalazł pendrive, plik dokumentów i kopertę ze zdjęciami. Przejrzał dokumenty i zdjęcia, był tam opisany jego styl walki, miejsca które ostatnio obrabował i jego adres, na zdjęciach było widać część jego wyglądu i blok, do którego wchodził. Było to jego mieszkanie. Papiery i zdjęcia spalił, robiąc ognisko na martwym ciele. Pendrive wziął ze sobą, był ciekawy co jeszcze udało się temu mężczyźnie zdobyć na jego temat. 

Wrócił do domu Kato, oddał mu pendrive mówiąc, żeby go zbadał. Sam udał się do mieszkania, przebrał się i zabrał telefon piegowatego. Po kilku minutach z powrotem leżał w łóżku, mając na sumieniu kolejną niewinną osobę.

Następnego dnia Izuku obudził się nawet wyspany, wyszedł na poranne bieganie i odbył swoją rutynę. Kiedy usiadł sobie na kanapie z kubkiem kawy w ręce, wziął telefon i zadzwonił do Bakugo. Po kilku sygnałach blondyn odebrał.

- Czego chcesz ode mnie Deku? Myślałem że wyjaśniliśmy sobie wczoraj wszystko? - usłyszał głos chłopaka i się uśmiechnął.

- Dzień dobry, skarbie. Mi też miło cię słyszeć. - powiedział i zrobił krótką przerwę, czekając na reakcję blondyna.

- T-ty... Czy możesz przestać mnie zawstydzać...? - usłyszał cichy głos i się zaśmiał.

- Też cię kocham. Zadzwoniłem, bo zapomniałem ci powiedzieć wczoraj jednej ważnej rzeczy. W marcu, czyli za kilka dni, zaczynam praktyki. Jadę do Tokio do końca roku szkolnego i będę dość zajęty, przynajmniej mówili że będzie tam dużo roboty, więc raczej nie będziemy się spotykać.

- Rozumiem... Więc nie zobaczymy się przez miesiąc? 

- Na żywo raczej nie, ale możemy się zdzwaniać na kamerkę wieczorami. Co myślisz? - zaproponował, biorąc kilka łyków kawy.

- To nie jest zły pomysł. Możemy tak zrobić. Chociaż to nie to samo... Nie będziemy się mogli przytulać...

- Nie martw się, jak wrócę to po zakończeniu roku szkolnego jestem cały twój. Będziemy mogli cały tydzień spędzić razem. Może nawet wpadniesz do mnie tak wiesz... Na tydzień? 

- Że przez tydzień będę u ciebie mieszkał?

- No. Jak myślisz? - znowu napił się kawy, czekając na odpowiedź.

- Wchodzę w to. - słysząc zdecydowany głos chłopaka zielonowłosy się zaśmiał.

- Cieszę się. Mam nadzieję, że przetrwasz ten miesiąc beze mnie.

- Jakoś przetrwam... - Katsuki mruknął. Po chwili słychać było otwieranie drzwi i krzyk - GÓWNOWŁOSY WYPIEPRZAJ Z MOJEGO POKOJU! Ale Bakubro chcemy spędzić z tobą trochę czasu! Właśnie Bakubabe! WON! - piegowaty słyszał szamotaninę i jeszcze więcej krzyków, potem trzaśnięcie drzwiami i przekręcenie kluczy w zamku - Sory za to. Ta banda nie daje mi spokoju.

- Nie martw się, Kacchan. Ja tam się cieszę, że masz przyjaciół. 

- A ty nie masz? - blondyn spytał.

- Hm... No niby mam takich wiesz, kolegów z klasy, ale przyjaciół takich najlepszych żeby gdzieś wychodzić po lekcjach i razem spędzać czas to nie. Nigdy w sumie takich nie miałem, więc nie narzekam. Przynajmniej nikt się do mnie nie czepia że nie mam daru, bo jest tam dość dużo nieobdarzonych. - słysząc to, chłopakowi zrobiło się trochę głupio, bo nadal nie przeprosił zielonookiego za to co robił mu w przeszłości.

- ...Hej, Deku. 

- No?

- Wiem, że przez telefon może to się nie liczyć ale... Przepraszam za gimnazjum... I w ogóle za to całe znęcanie się i wyzywanie cię... I za to zdanie... Wiesz pewnie o co mi chodzi. - mruknął do telefonu.

"Jeżeli tak bardzo chcesz zostać bohaterem, módl się o dar w następnym życiu i skocz z dachu!"

 Dobrze pamiętał to zdanie. Strasznie żałował, że je powiedział, bo gdyby młodszy się go posłuchał... Wszystko potoczyłoby się inaczej. A on nigdy by sobie tego nie wybaczył.

- K-kacchan... - zielonowłosy załkał, czując łzy spływające po jego twarzy - W-wybaczam ci...

- E-ej, Deku, nie mów mi że ryczysz. - w odpowiedzi usłyszał pociąganie nosem - ...Ale z ciebie beksa. To tylko zwykłe przeprosiny, nic wielkiego...

- T-tylko zwykłe przeprosiny...? Właśnie stało się coś... C-coś o czym marzyłem całe życie...! J-jesteś niesamowity, K-kacchan...!

- Ehh... - mruknął i uśmiechnął się lekko. Cieszył się, że chłopak mu wybaczył. - Kocham cię, Izuku.

To był pierwszy raz, kiedy Bakugo wyznał mu swoje uczucia. Izuku rozpłakał się jeszcze bardziej.

Tajemniczy Króliczek | V!deku | DekuBakuOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz