Wrzesień minął w zasadzie bez większych wrażeń. Praktycznie oprócz matematyki( na której byłam zawsze podekscytowana i w zasadzie myślałam tylko o tym co on zrobi, co powie...) na innych lekcjach nie działo się nic co było by godne uwagi. Jednak pod koniec września nauczyciele zaczęli zapowiadać pierwsze sprawdziany. Już w pierwszym tygodniu października miałam sprawdzian z historii no i matematyki. Oczywiście jako zawsze "sumienna i pracowita" uczennica chciałam przygotować się jak najlepiej do obu tych sprawdzianów. Jednak z matmy....no cóż w zasadzie nie wiedziałam jak mam się uczyć . W podstawówce jeszcze pomagała mi babci a w gimnazjum miałam tak żenujący poziom, że w zasadzie przez trzy lata nie zajrzałam do podręcznika , a i tak miałam zawsze najlepsze oceny. Jednak teraz wiedziałam, że jeżeli się nie przygotuje to na pewno nie napisze tego sprawdzianu. Zmobilizowałam się jednak i postanowiłam znaleźć jakieś przykłady w internecie i przerobić jeszcze raz te w książce. Ogólnie spędziłam nad tym ze trzy popołudnia. Po obu sprawdzianach stwierdziłam, że poszło nie źle. :)
W następnym tygodniu już w poniedziałek oddali oba sprawdziany. Pierwsza była historia. TRÓJA . "Jak to ?" łzy napłynęły mi do oczu. "Ok może nie byłam świetna z historii, ale zawsze na tą 4 czy nawet 5 spokojnie napisałam....i jeszcze matma. Pewnie też się pomyliłam i jeszcze Rafał pomyśli, że nie umiem matmy." Miałam okropny humor.Byłam wściekła , smutna....w zasadzie to była zrozpaczona i chciałam uciekać do domu. W takim stanie poszłam na matematykę. Jak zwykle nauczyciel siedział w klasie na przerwie i uzupełniał dziennik, a klas mogła wejść do sali jeszcze na przerwie. Weszłam ze wszystkim. Kumpela zajęła miejsce a ja się wlokłam . Jej w zasadzie nie obchodziło to ze dosalam 3. "Ja bym byłą szczęśliwa na twoim miejscu. Przecież to liceum" "Jasne , tylko ty zawsze miałaś 3 i 4 " W zasadzie nie wiele obchodziło mnie jej zdanie.
Gdy przechodziłam obok biurka Rafał nagle się na mnie spojrzał. Chyba zauważył moją nachmurzoną minę, bo się do mnie bardzo szczerze uśmiechną. Od razu zrobiło mi się przyjemnie na sercu. "Może nie jestem mu aż tak obojętna" Przemknęło mi przez myśl." Ta jasne lodź się dalej" pomyślałam jeszcze i usiadłam w ławce.Po dzwonku Nauczyciel rozdał sprawdziany. Juz się zaczęły krzyki "Jest 5 ,4 oo6 " " Kiedy ja będę...". Nagle z ostatnią kartką podszedł do mnie. " Mam nadzieje ze ci sie poprawi humor" uśmiechnął się i podał mi mój sprawdzian z 6. "Od razu mi się poprawił. Dziękuje" Byłam tak szczęśliwa jak jeszcze chyba nigdy. I jeszcze to pytanie czy mi się humor poprawił. A dlaczego miałby się nie poprawić??
Przez kolejne tygodnie czułam sie zagubiona. 1 z polka 3 z angola jeszcze z czegoś 3 . Załamałam sie" a przecież miałam być najlepsza" Przychodziłam do domu i płakałam. Jedne co mnie podnosiło na duchu to matematyka na której często sie zgłaszałam, robiłam zadania dodatkowe i ogólnie sie udzielałam . Z jednej strony robiłam to dlatego ze lubiłam matmę jednak z drugiej ogromnie zależało mi na tym żeby Rafał mnie zauważył, docenił, żebym mogla spędzać z nim więcej czasu. Często nawet chodziłam do niego na przerwach, z jakimiś pytaniami, często specjalnie czegoś szukałam.
Pod konie października była kartkówka z matmy . Mojej koleżanki z ławki niestety nie było tego dnia, wiec siedziałam sama. To byla ostatnia lekcja. Nauczyciel dał zadania. Zaczęłam je rozwiązywać. A on? Ustal za mną na miejscu mojej koleżanki i patrzył sobie przez okno jak gdyby nic. Zdenerwowałam się. Zaczęłam sie mylić , nie mogłam sie skupić. Po kartkówce wyszłam skołowana. Widzialam ze źle mi poszła. Byłam wtedy na niego zła."Po co on tam stawał idiota jeden.!!"
Okazało się, że rzeczywiście mi nie poszła. Dostałam 3+. Nie skomentował tego tylko spojrzał się na mnie wymownie." No co? Trzeba było mi nie stać nad głową!" Już miałam ochotę mu powiedzieć. W tym samym czasie dali ogłoszenie, że od listopada będą organizowane jakieś zajęcia pozalekcyjne . W tym z matmy właśnie u Pana Rafała. Nie myśląc długo wpisałam się na nie.
-------------------------------------------------------------------------------------------------------------------------------------------
To moja pierwsza książka, mam nadzieje ze się podoba :) mile widziane komentarze :)
CZYTASZ
Matematyk
RandomZagubiona dziewczyna, która wszyscy uważają za kujonke idzie do liceum, którego nie cierpi. Jest pewna że nie czeka jej tu nic dobrego. Jednak pojawia się pewnie mężczyzna, który totalnie zmienia jej sposób widzenia świata.