Tydzień przed rozpoczęciem szkoły dostałam informacje o spotkaniu klasowym w pizzerii."świetnie mam się z nim spotkać jeszcze w wakacje. Cóż za cudowna wiadomość..." pomyślałam. NO ale za namową mamy poszłam tam. Nie odzywałam się za wiele, ale nie było aż tak źle. " Może nie będzie tak masakrycznie jak myślałam."
Pierwszy dzień szkoły. Pierwsza lekcja -wf. Była taka cisza ze słychać było muchę . Ok mało się znałyśmy, ale ta cisza wynikała raczej z grzeczności . kolejne dwie lekcje minęły również w totalnej ciszy. Normalnie 25 grzecznych ułożonych osób . Normalnie wzory. Źle się trochę czułam w tym towarzystwie . Może dlatego, że zawsze byłam w klasie, w której olewali nauczycieli, była ciągła zabawa i nikt nie myślał o tym żeby się grzecznie zachowywać. Nadeszła matematyka. dzień wcześniej oglądałam z tatą zdjęcia z rozpoczęcia roku. Tata zauważył jakiegoś nauczyciela , który spał. Od razu go polubiłam , widać ze luzak.No dobrze czekamy przed salą. Idzie. Ok ja gdzieś z tylu nie widziałam go . Dopiero jak otwierał drzwi i ...spojrzał się na mnie a nasze spojrzenia sie skrzyżowały. Poczułam szybsze bicie serca. Nawet nie wiedziałam czemu. Nigdy nie reaguje tak na widok nauczycieli. Gdy wchodziliśmy do sali przypomniałam sobie, że to jest ten gostek ze zdjęcia. Zaczęłam się w duchu śmiać :D Nie mogłam wysiedzieć na tej lekcji. Byłam dziwnie nie spokojna i cały czas się na niego patrzyłam . Miałam nadzieje, że tego nie widzi. Gdy wychodziłam z sali uświadomiłam sobie jeszcze jedną rzecz. "To był TEN chłopak z rekrutacji .Jak to możliwe, że jest nauczycielem...." Na kolejnych dwóch lekcjach myślałam już tylko o Nim. Czy ma żone, dzieci, gdzie mieszka? ile ma lat? drugą matmę mieliśmy tego samego dnia po dwóch polskich. Znów siedziałam jak na szpilkach ."Cholera.Oby nie zauważył....O nie kolejka się do mnie zbliża. Poradzę sobie to jest proste, a ja jestem dobra z matmy" Próbowałam się uspokoić. Jednak gdy poszłam pierwszy raz w życiu się zdenerwowałam się przy tablicy. Zaczęłam się mylić. Chyba zauważył moje zdenerwowanie, bo mi pomógł, ale to i tak nie było za fajne"Wygłupiłam się. Musze trzymać nerwy na postronkach a nie..." powtarzała. Lekcje się skonczyly kolejna matma dopiero po weekendzie. Jak wyszłam ze szkoły poczułam dziwne ukłucie. "Zaczynam tęsknić??"
CZYTASZ
Matematyk
RandomZagubiona dziewczyna, która wszyscy uważają za kujonke idzie do liceum, którego nie cierpi. Jest pewna że nie czeka jej tu nic dobrego. Jednak pojawia się pewnie mężczyzna, który totalnie zmienia jej sposób widzenia świata.