Rozdział 9

20 4 0
                                    

Było po drugiej, impreza się już skończyła. Wracaliśmy z Tomem pieszo, bo Matt był totalnie pijany. Nie wiem, czemu w ogóle zaczął pić, wiedząc, że prowadzi. Dylan, równie nietrzeźwy, jak mój chłopak, powiedział, że może zostać u niego na noc. Jeśli jeszcze nie śpią, to pewnie dopijają resztki alkoholu, który został po imprezie. Przecież oni nie wytrzeźwieją do końca tygodnia...

Noc była chłodna i cicha, jedynie nasze kroki odbijały się echem w pustych ulicach. Mimo że impreza była udana, wciąż czułam niepokój związany z Mattem i jego pijackim wybrykiem. To nie było w jego stylu. Odkąd go znam, zawsze stronił od alkoholu. Czasem tylko wypił trochę piwa.

- Dlaczego on to zrobił? – zapytałam cicho, bardziej do siebie niż do Toma.

- Nie wiem, może coś się stało i chciał się rozerwać. – odpowiedział Tom, patrząc przed siebie.

Skręciliśmy w wąską uliczkę prowadzącą do naszego domu. Latarnie rzucały blade światło na bruk, a w powietrzu uniósł się zapach deszczu, bo niedawno przestało padać.

Dotarliśmy do domu. Otworzyłam drzwi, a ciepło wnętrza od razu mnie otuliło. Zdjęliśmy buty i usiedliśmy na kanapie. Oparłam głowę na ramieniu brata, starając się zapomnieć o wydarzeniach tej nocy.
 
- Porozmawiaj z nim. Na pewno to nic poważnego. - uśmiechnął się. - Będzie dobrze.

Jego słowa mnie uspokoiły.  Spojrzałam mu w oczy i uśmiechnęłam się lekko.

- Dzięki, Tom. – powiedziałam cicho.

- Nie ma sprawy, siostrzyczko. – odpowiedział, a potem mnie przytulił. - Idę spać. Jestem zajebiście zmęczony.

- Okej. - Tom zaczął wchodzić po schodach, wstałam. - Dobranoc.

- Dobranoc.

Ruszyłam w stronę łazienki. Zapaliłam światło i spojrzałam w lustro. Moje odbicie było zmęczone, oczy były lekko zaczerwienione od emocji, zmęczenia i alkoholu. Wzięłam głęboki oddech i zaczęłam zmywać makijaż, czując ulgę, jakbym zmywała również stres tego wieczoru.

Gdy skończyłam, wzięłam szybki prysznic, pozwalając ciepłej wodzie zmyć resztki napięcia z mojego ciała. Woda szumiała przyjemnie, a para powoli wypełniała łazienkę. Wiedziałam, że będę musiała porozmawiać z Mattem, żeby zrozumieć, co się stało. Martwiłam się o niego. Może mi nie ufa i nie chce mi mówić, co się u niego dzieje?

Wyszłam spod prysznica, otuliłam się ręcznikiem i przetarłam parę z lustra. Moje odbicie wyglądało teraz spokojniej, jakbym zrzuciła z siebie część ciężaru tego dnia. Włożyłam krótkie spodenki i luźną bluzkę.

Gdy wyszłam z łazienki, od razu rzuciłam się na łóżko. Po kilku minutach zasnęłam.

***

Obudziłam się z uczuciem lekkości, które rzadko mi towarzyszyło. Promienie porannego słońca wpadały przez okno, rozświetlając pokój. Sięgnęłam po telefon. Była dziewiąta. Napisałam wiadomość do Matta.

Liv: spotkajmy się o 11

Liv: kawiarnia obok restauracji, w której ostatnio byliśmy

Matt: Okej

Wstałam, wzięłam szybki prysznic i zrobiłam lekki makijaż. Założyłam szare dresy, czarną bluzę i czarne sneakersy. Wyszłam z domu.

Kiedy dotarłam na miejsce, Matt już tam był. Siedział przy stoliku w rogu, z kubkiem kawy przed sobą. Wyglądał naprawdę dobrze jak na to, w jakim stanie był po imprezie.

- Coś się stało? - zapytał, gdy tylko usiadłam.

- Powiedz mi, co się dzieje.

- Przecież nic się nie dzieje. - wziął głęboki oddech i spojrzał mi prosto w oczy.

- Nie pierdol. Wczoraj byłeś kompletnie pijany. - odparłam. - Matt, co się dzieje?

- Ostatnio nie radzę sobie najlepiej. - przyznał, jego głos drżał lekko. - Ciągle myślę o moich rodzicach. Zawsze o tej porze roku jest mi ciężko, ale tym razem jest gorzej niż zwykle.

Spojrzałam na niego, widząc ból w jego oczach. Nigdy wcześniej nie mówił o swoich rodzicach w taki sposób. Wiedziałam, że ich strata była dla niego ogromnym ciosem, ale zawsze starał się być silny.

- Matt, dlaczego mi o tym nie powiedziałeś? - zapytałam.

- Nie chciałem cię obciążać swoimi problemami. - odpowiedział, unikając mojego wzroku. - Zawsze wydajesz się mieć wszystko pod kontrolą, a ja... ja po prostu nie chciałem cię martwić.

- Matt, jestem twoją dziewczyną. - Chwyciłam jego rękę, chcąc dodać mu otuchy. - Nie musisz udawać przede mną. Jeśli coś cię trapi, chcę o tym wiedzieć. Chcę ci pomóc.

- To nie takie proste, Olivia. - westchnął. - Czasami czuję, że ta pustka mnie pochłania. Brakuje mi ich każdego dnia, a z każdym mijającym rokiem jest coraz trudniej.

- Rozumiem. Wiem, jak to jest. - powiedziałam cicho, starając się, by moje słowa były wsparciem, którego potrzebował. - To normalne, że czujesz tęsknotę i smutek. Ale nie musisz przez to przechodzić sam. Jestem tutaj dla ciebie.

- Dziękuję. - odpowiedział, ściskając moją rękę mocniej. - Naprawdę to doceniam.

Siedzieliśmy tak przez chwilę w milczeniu, po prostu ciesząc się swoją obecnością. Wiedziałam, że Matt potrzebował czasu, by w pełni się otworzyć, ale pierwszy krok został zrobiony. Chciałam mu pomóc.

- Może powinniśmy razem odwiedzić miejsce, gdzie spoczywają twoi rodzice. - zaproponowałam nagle. - Czasem taka wizyta pomaga uporządkować myśli.

- To dobry pomysł. - odpowiedział po chwili namysłu. - Myślę, że to mógłby być krok w dobrym kierunku.

Illusion of love |16+|Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz