Rozdział 11

13 3 0
                                    

Obudziłam się wcześnie rano. Mimo że promienie słońca nie były tak intensywne, jak w letnie dni, to delikatne ciepło otulało mnie przyjemnie. Przeciągnęłam się leniwie, czując przyjemne mrowienie w mięśniach. Spojrzałam na telefon, była dopiero szósta.

Wstałam z łóżka, przeciągając się jeszcze raz, i skierowałam się do łazienki, żeby się umyć. Po prysznicu założyłam czarne jeansy i granatową koszulkę. Pomalowałam się lekko i zeszłam do kuchni, żeby zrobić sobie kawę i śniadanie.

Listopadowe poranki były ciepłe, ale nieprzesadnie słoneczne – idealne na spokojne rozpoczęcie dnia. Czekając, aż ekspres skończy, sięgnęłam po telefon. Nie miałam żadnych nowych wiadomości, więc postanowiłam napisać do Matta.

Liv: hej, wyspałeś się?

Z kubkiem kawy w ręku usiadłam na kanapie. W głowie wciąż miałam jego wczorajsze zdjęcie. Uśmiechnęłam się na samą myśl.

Minęło kilka minut, zanim usłyszałam dźwięk przychodzącej wiadomości.

Matt: Hej kochanie

Matt: Nawet się wyspalem a ty?

Liv: też, właśnie piję kawę

Matt: Spotkamy się na parkingu pod szkola?

Liv: jasne, do zobaczenia

Odłożyłam telefon i zaczęłam przygotowywać śniadanie. Ciepłe, ale nie upalne powietrze, wpadało przez otwarte okno, wypełniając mieszkanie przyjemnym, rześkim zapachem listopadowego poranka.

Kiedy byłam już gotowa, założyłam torebkę na ramię i wyszłam do garażu.

Droga do szkoły minęła mi spokojnie, a delikatne ciepło poranka wprawiało mnie w dobry nastrój.

Na parkingu czekał na mnie Matt. Szeroko się uśmiechał.

- Cześć, kochanie – przywitał mnie, całując.

- Hej – odpowiedziałam, uśmiechając się.

Razem ruszyliśmy w stronę budynku, rozmawiając. To był dobry początek dnia i tygodnia, który dzięki Mattowi zapowiadał się naprawdę dobrze.

Weszliśmy do szkoły. Korytarze były już pełne uczniów, a gwar rozmów i śmiechu rozchodził się echem po ścianach. Matt objął mnie ramieniem, prowadząc w stronę naszych szafek.

- Jaką masz teraz lekcję? – zapytał, otwierając swoją szafkę.

- Włoski, a później resztę mamy razem. – odpowiedziałam, wyciągając potrzebne podręczniki.

Odezwał się dzwonek, oznajmiając początek pierwszej lekcji. Spojrzeliśmy na siebie, a Matt pocałował mnie lekko.

- Do zobaczenia na następnej lekcji. – powiedział, ruszając w stronę swojej klasy.

- Do zobaczenia. – odpowiedziałam, idąc w przeciwnym kierunku.

***

Po lekcjach chłopak zaproponował mi spacer do parku. Miałam uczyć się na sprawdzian z matematyki, ale uznałam, że pouczę się wieczorem.

W drodze do parku rozmawialiśmy o wszystkim i o niczym, ciesząc się swoim towarzystwem i ciepłym, listopadowym popołudniem. Kiedy dotarliśmy na miejsce, znaleźliśmy ławkę, która była z daleka od ludzi.

Miło spędziliśmy popołudnie. Cieszyliśmy się każdą chwilą, chłonąc ciepłe promienie słońca, które delikatnie przebijały się przez chmury. Czas płynął nieubłaganie szybko, ale każda chwila była pełna radości i spokoju.

- Dzięki za to popołudnie, Matt. To był świetny pomysł. – powiedziałam, kiedy żegnaliśmy się.

- Dla mnie to przyjemność. – odpowiedział, przytulając mnie mocno.

- Do zobaczenia jutro, kochanie - powiedział, uśmiechając się. Pocałował mnie delikatnie.

- Dobranoc. – odpowiedziałam, odwzajemniając uśmiech.

Weszłam do domu, czując się szczęśliwa i spełniona. To był naprawdę wyjątkowy dzień.

Illusion of love |16+|Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz