Rozdział 21

18 2 0
                                    

Tom

Wysiadłem z auta. Z bagażnika wyciągnąłem zakupy i ruszyliśmy z tatą do domu.

Po rozpakowaniu toreb i ułożeniu wszystkiego na półkach, pomogłem ojcu z kolacją.

- Gdzie jest Liv? - zapytał, na co wzruszyłem ramionami. - Pójdziesz po nią?

Skierowałem się w stronę pokoju siostry. Zapukałem do drzwi, ale nie było odpowiedzi. Czułem, że coś jest nie tak - zazwyczaj od razu odpowiadała, nawet jeśli była zajęta.

- Liv? - zawołałem, otwierając drzwi. Pokój był pusty. Szybko przeszedłem przez niego i zobaczyłem, że drzwi do łazienki są zamknięte.

- Liv, jesteś tam? - Pukałem mocniej, czekając na odpowiedź, która nie nadeszła. W końcu zdecydowałem się otworzyć drzwi. To, co zobaczyłem, zatrzymało moje serce.

Dziewczyna siedziała na podłodze, oparta plecami o ścianę, a jej nadgarstki były pokryte krwią. Żyletka leżała obok, a jej twarz była blada jak ściana.

- Boże, Liv! - Krzyknąłem, rzucając się na kolana obok niej. Łzy napłynęły mi do oczu, a ręce zaczęły drżeć. - Tato!

Próbowałem jakkolwiek zatamować krwawienie. Czułem, że moje serce bije w zawrotnym tempie, a strach przejął kontrolę nad moimi myślami.

Tata wbiegł do łazienki, a widok Liv sparaliżował go na chwilę. Bez słowa podszedł do mnie i sprawdził jej tętno.

- Kurwa... - wyszeptał, nie powstrzymując się. - Nie, kurwa, nie.

- T-tato - ledwo byłem w stanie coś powiedzieć. - Co się dzieje?

- Tom, o-ona nie żyje. - powiedział ledwie słyszalnie.

- Nie. - potrząsnąłem dziewczyną. - Liv, proszę. Nie zostawiaj mnie.

Tata upadł na kolana obok mnie, a łzy zaczęły spływać po jego policzkach. Nigdy wcześniej nie widziałem go tak załamanego. Byliśmy wstrząśnięci, otoczeni przez ciszę, która zdawała się krzyczeć.

W mojej głowie kłębiły się myśli. Jak mogłem nie przewidzieć, że ona to zrobi? To wina tego debila.

Nie wiedziałem, co robić. Czułem się bezsilny i zagubiony. Trzymałem Liv za rękę, mając nadzieję, że to wszystko jest tylko koszmarem, z którego zaraz się obudzę. Ale to nie był sen. To była rzeczywistość, która rozdarła nasze życie na kawałki. To był koniec. Liv odeszła, zostawiając nas w rozpaczy i niewiedzy, jak mamy teraz żyć bez niej.

***

Victoria

Wracałam do domu po wieczorze spędzonym z Dylanem. Chłopak odprowadził mnie pod same drzwi, a potem pocałował na pożegnanie, obiecując, że zadzwoni rano.

Kiedy odwróciłam się, żeby otworzyć drzwi, zauważyłam coś, co zwróciło moją uwagę. Pod wycieraczką leżała kartka. Schyliłam się, żeby ją podnieść, zastanawiając się, kto mógł ją tam zostawić. Była to zwykła, biała kartka papieru, złożona na pół.

Otworzyłam ją, czując lekkie napięcie. Treść była napisana ręcznie, pismem, które od razu rozpoznałam. To było pismo Liv.

„Victoria, jeśli to czytasz, to znaczy, że mnie już nie ma. Przepraszam, że nie byłam silniejsza. Zawsze byłaś dla mnie wielkim wsparciem, ale ja już nie daję rady. Cholernie dziękuję, że byłaś moją przyjaciółką. Kocham cię. Liv.”

Serce zamarło mi w piersi. Poczułam, jakby cały świat nagle zawirował. Łzy napłynęły mi do oczu, a nogi zaczęły drżeć. Natychmiast pobiegłam do jej domu. Drzwi otworzył jej brat, a ja zobaczyłam na jego twarzy wyraz, który nigdy nie zniknie z mojej pamięci - czysta rozpacz.

- Co się stało z Liv? - zapytałam, czując, jak łzy spływają po moich policzkach.

- Tori... - zaczął, a jego głos załamał się. - Liv... ona...

Nie musiał kończyć. Wiedziałam. Wiedziałam i czułam, jak moje serce rozpada się na milion kawałków. Liv była moją najlepszą przyjaciółką, a teraz jej nie było. I nie mogłam nic zrobić, żeby to zmienić. Kartka, którą trzymałam w dłoni, była ostatnim pożegnaniem.

***

Matt

Wracałem do domu z dziwnym uczuciem w sercu. Miałem Jessicę, ale ciagle myślałem o Liv i o tym, co jej zrobiłem. Może i chujowo się zachowałem, ale ja jej nawet nie kochałem, więc co miałem niby zrobić?

Kiedy zbliżyłem się do drzwi swojego mieszkania, zauważyłem coś. Pod wycieraczką leżała kartka. Zdziwiony, podniosłem ją i od razu rozpoznałem pismo. Olivia.

Otworzyłem kartkę. Wewnątrz znajdował się krótki, ale bolesny list:

„Matt, to wszystko zbyt wiele. Próbowałam być silna, ale nie mogłam znieść tego bólu. Zraniłeś mnie. Ja jak głupia zawsze ci wierzyłam we wszystko, a ty zrobiłeś, co zrobiłeś. Ale wiem, że problem jest we mnie, więc nie obwiniaj się, choć wiem, że to trudne. Powodzenia z Jessicą. A i proszę cię, nie przychodź na mój pogrzeb. Kochałam cię, kocham i będę kochać. Liv.”

Poczułem, jak krew odpływa mi z twarzy. Co ona zrobiła? Przerażenie ścisnęło mnie za gardło. Rzuciłem wszystko i pobiegłem do jej domu, mając nadzieję, że jeszcze nie jest za późno, że może ten list to tylko wołanie o pomoc.

Kiedy dotarłem na miejsce, zobaczyłem grupę ludzi zgromadzonych przed jej domem. W tłumie zauważyłem jej brata. Wyraz na jego twarzy był wystarczającym potwierdzeniem moich najgorszych obaw.

- Tom, co się tu dzieje? - zapytałem, czując, jak łzy napływają mi do oczu.

- Matt... - jego głos był cichy, pełen bólu. - Liv nie żyje. A wiesz dlaczego? Bo ją zraniłeś. Rozjebałeś ją psychicznie. Moja siostra podcięła sobie cholerne żyły! Spierdalaj stąd i więcej nie pokazuj mi się na oczy, bo źle się to dla ciebie skończy.

Ziemia usunęła mi się spod nóg. To, co zrobiłem, było nie do naprawienia. Zdradziłem ją, a teraz Liv nie żyła. Wszystko przez moje głupie decyzje, przez moją niewierność.

- Nie... - wyszeptałem, czując, jak świat wokół mnie się rozpada. Żartujesz sobie? Przecież ty nic do niej nie czułeś, ona była tylko zabawką. - To nie jest prawda.

Ale to była prawda. Liv odeszła, a ja byłem temu winny. Przez resztę życia będę musiał żyć z tym ciężarem, wiedząc, że nie żyje przez moją głupotę i brak lojalności.

Illusion of love |16+|Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz