Strach opanował Malwową Łapę gdy spadała z drzewa, kiedy już zamykałw oczy bo była blisko ziemi, ta nagle odsunęła się i Szylkretka wpadła w głęboką czarną maź.
-Proszę! Nie chcę umierać!-Miała nadzieję że ktoś jej pomoże.
Lepką maź zaczeła dostawać się jej do oczu i powoli do uszu. W panice ruszała energicznie łapami by się wydostać ale nic to nie dawało.
Ku zdziwienu Malwowej Łapy, kiedy się już poddała nagle zobaczyła coś blado-białego. Poruszało się bardzo szybko i kotka poczuła że maź odpuszcza. Słyszała różne szumy i szepty,ale najbardziej wyróżnił się z nich wszystkich ten jeden.
"Nie bójcie się. Zawsze was ochronimy"
Szylkretkanagle obudziła się ze snu. Nad nią stali Sokola Łapa i Szałwiowa Łapa.Kocur wyglądał na złego a kotka na przerażoną.
-Możesz się zamknąć? Inni próbują spać-wysyczał brązowy uczeń pokazując kły.
Malwową Łapę ogarnęła furia. Walczyłam o życie a ten każe mi się zamknąć!
-Sam się zamknij sierściuchu-prychneła szylkretka po czym wstała I obracając się na posłaniu przejechała ogonem po twarzy Sokolej Łapy. Ten miał szybki refleks i ugryzł ją w sam koniuszek.
Szałwiowa Łapą wykorzystała chwilę i prześlizgnęła się pod kocurem zaczepiła się jego szyji i powaliła na ziemię. Sokola Łapa puścił ogon Malwowej Łapy która już chciała mu wydłubać oczy.
Biała uczennica stojąca nad Sokolą Łapą, opluła go i z uniesionym ogonem zeszła z niego kładąc się na swoim posłaniu.
-Gdzie Pszczela Łapa?-wciąż Malwowej Łapie chodziło to po głowie.
Wszyscy 3 Uczniowie zapadli w sen. Choć tak naprawdę Malwowa Łapa po swoim koszmarze postanowiła że już nie zaśnie.
Po cichu wymknęła się z legowiska by złapać świeżego powietrza. Usiadła przed wejściem wydrążonych w ziemio-skałach łożach. Nagle zobaczyła Pszczelą Łapę wchodzącego do obozu z nornicą w pysku. Szylkretka schowała się w głąb legowisk obok krzaka żeby nie została zauważona.
Niebieskie oczy złocistego ucznia skanowały uważnie obóz. Kiedy nikogo nie dojrzały Pszczela Łapa odłożył nornice na pustą stertę zdobyczy i skierował się w stronę Malwowej Łapy.
Uczennica spanikowała bo wiedziała że jak się poruszy ma duże szanse na to by krzak zaszeleścił. Bardzo powolnie zaczeła się wycofywać i uważać by nic nie wydało żadnego dźwięku.
Uczeń już był przy krzaku ale Malwowa Łapa była szybsza i wskoczyła w głąb ciemnego legowiska niezauważona. Prędko ułożyła się na posłaniu i udawała że śpi. Pszczela Łapa wszedł prawie za nią i zrobił to samo.
Uczennica mimowolnie zamknęłam oczy by zasnąć chociaż miała tego nie robić. Kiedy je otworzyła był już poranek. Sokola Łapa przeciągał się leniwie a Szałwiowa Łapa wylizywała sobie futro.
Jabłeczny Blask wszedł do legowiska po cichu i stanął obok uczniów. Zielone oczy wojownika były lekko zamglone a sierść poplątana.
-Wyglądasz gorzej niż jakby cię borsuk zaatakował-skomentowała Malwowa Łapa.
-Oh dzięki- ironicznie Jabłeczny Blask warknął-Makowa Cętka ma się bardzo źle.
Szylkretka mimowolnie współczuła kremowemu wojownikowi. Bardzo martwi się i swoją partnerkę i najwidoczniej nie śpi po nocach.
-Dobra. Pocoś przylazł-Uczennica zaczeła się denerwować.
-Za księżyc masz zostać wojowniczką! Skup się,dziś ocena końcowa-nieprzyjemnie mruknął.
Malwowa Łapa niechętnie wstała I wyszła razem z Jabłecznym Blaskiem na ocenę końcową. Dotarli do wielkiego dębu i się zatrzymali przy jego pniu.
-Czekajcie!- Sokola Łapa wraz z Płonącym Liściem biegli ku nich.
Jabłeczny Blask przewrócił oczami I spojrzał na wielki dąb, szybko wskoczył na niego i dotarł na pierwszą gałąź. Wszedł na nią I powędrował na jej koniec.
-Patrzcie uważnie bo będziecie musieli to powtórzyć-krzyknął do nich.
Malwowa Łapa przeniosła pełne kpiny spojrzenie na Płonącego Liścia. Rude plamy na ciele zastępcy wyglądały jakby płonęły i jego granatowe oczy były wlepione w własne dwu kolorowe łapy.
Kremowy wojownik na drzewie przeskoczył na gałąź naprzeciwko i wylądował miękko, Sokola Łapa wytrzeczył oczy w zdumieniu kiedy Jabłeczny Blask zaczął wskakiwać na gałęzie które znajdowały się nad nim.
-Wygląda jak wiewiórka która walczy o życie-brązowy uczeń parsknął śmiechem.
W tym samym czasie mentor Malwowej Łapy skończył pokaz i wylądował na 4 łapach i podszedł do nich.Wskazał łbem na Sokolą Łapę .
Uczeń podniósł się i z dumą szedł do drzewa. Szybko wspiął się na nie i zaczął dyszeć gdy już był na pierwszej gałęzi. Ostrożnie podszedł na jej koniec i wyskoczył przed siebie niezdarnie lądując na gałęzi drzewa naprzeciwko.
I na koniec ładnie wykonał przeskakiwanie w górę.Cały zdyszany zeskoczył z drzewa i znalazł się obok reszty. Jego brązowe futro przy szyii napuszyło się i śmiesznie wyglądał.
-Teraz twoja kolej Malwowa Łapo-Płonący Liść wpatrywał się w nią skupiony.
_________________________________________
732 słowa!
Ten rozdział było mi ciężko pisać więc dlatego jest tak późno :[
Obiecuje że będę częściej dawać nowe rozdziały.
Tutaj możecie napisać co ewentualnie poprawić lub jak się podobało--------->
Do zobaczenia w następnej części!
CZYTASZ
Wojownicy • Tom 1 ~Wzgórze Gwiazd
FanficW lesie pełnym niebezpieczeństw 3 klany powinny się zjednoczyć, lecz tak nie jest. Z każdego klanu odchodzą koty by stworzyć własny. Malwowa Łapa po kłótni z okropną matką ma dręczące sny, lecz czy one napewno są złe? Czy poprostu Klan Przodków chce...